Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Setki nieświadomych ludzi kradną miliony z europejskich banków

Aldona Minorczyk-Cichy
Dosłałeś mejla z propozycją pracy od firmy zajmującej się testowaniem elektronicznych systemów płatniczych? Lepiej na niego nie odpowiadaj. Wirtualni przestępcy mogą chcieć cię wciągnąć w sieć "słupów" okradających banki. Nawet za nieświadomy udział w praniu brudnych pieniędzy możesz trafić za kratki na 8 lat.

Śląscy wirtualni śledczy z katowickiej firmy Mediarecovery Lidera Informatyki Śledczej i Związek Banków Polskich alarmują, że co miesiąc z kont bankowych Polaków, Niemców, Węgrów i Bułgarów znika nawet kilkadziesiąt milionów euro. Pieniądze trafiają do kieszeni oszustów. W proceder są zaangażowane przeważnie niczego nieświadome setki osób, które połaszczyły się na prowizję za przelanie pieniędzy ze swojego konta na inne.

- Nasz specjalista od przestępczości bankowej zauważył, że w różnych instytucjach finansowych zdarzają się kradzieże oparte na identycznym schemacie. Okazało się, że to duży problem. Póki co zgromadziliśmy dane z kilku europejskich krajów. Mamy jednak pewność, że z tym procederem borykają się instytucje finansowe na całym świecie - wyjaśnia Zbigniew Engiel z Mediarecovery.

Jak to się robi? Przestępcy za pomocą specjalnych programów pozyskują loginy, hasła i inne dane potrzebne do wejścia na internetowe konto danej osoby. W tym celu potrafią założyć nawet stronę do złudzenia przypominającą stronę naszego banku. Wykorzystując nasze dane kradną pieniądze z banków przesyłając je na konto "słupa", czyli podstawionej osoby. Ta wypłaca je i pomniejszone o ustaloną wcześniej prowizję (nawet 2-3 tys. zł) wysyła przelewem na kolejne konto poza granice Unii Europejskiej. Wszystkie te transakcje nie przekraczają jednorazowo kwoty 10 tys. euro. Dlaczego? Bo systemy rejestracji usług bankowych weryfikują jednorazowe przelewy powyżej tej kwoty.

Na pośredników przestępcy wybierają zwykle osoby, które zamieszczają swoje ogłoszenia na portalach dla poszukujących pracy. Chętnie korzystają też z usług obywateli Ukrainy, Białorusi, Litwy, Rosji, którzy przebywają w Polsce. Wynajdują ich na portalach podobnych do "naszej klasy". Wysyłają im mejlem propozycję pracy. Zwykle w języku angielskim. Podają się za firmy parające się handlem inter-netowym czy też testowaniem elektronicznych systemów płatności. Nabierają się na to także osoby wykształcone, świetnie władające językami obcymi.

- Całość przypomina profesjonalne oferty pracy. Po wypełnieniu kwestionariusza osobowego "słup" dostaje pocztą umowę i czeka na pierwsze zlecenie, które w większości przypadków jest również ostatnim - twierdzi dr hab. Remigiusz Kaszubski, dyrektor Zespołu Systemu Płatniczego i Bankowości Elektronicznej w Związku Banków Polskich.

"Słup" otrzymuje szczegółowe instrukcje o tym kiedy otrzyma środki, w jakiej kwocie, jaka jest prowizja, komu i jak ma przekazać pozostałą część oraz co mówić podczas wysyłania pieniędzy w okienku firmy dokonującej przekazów pieniężnych.

- Zdarzało się, że nieświadomi niczego pośrednicy zakładali firmy. Ze współpracą z oszustami wiązali swoją przyszłość. Wydawało się im, że zrobią interes życia. Przebudzenie nadchodziło, gdy do ich drzwi pukali policjanci - wyjaśnia Zbigniew Engiel.

Niestety nawet osoby nieświadome tego, że uczestniczą w przestępstwie, nie unikną kary. Sąd może je skazać na nawet osiem lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!