- Wszystkie te opinie są nieuprawnione - twierdzi Paweł Polok, na co dzień artysta kabaretowy, działacz Ruchu Autonomii Śląska w Rybniku. - Chodzi wyłącznie o pielęgnowanie śląskiej godki. Ludzie starsi bez skrępowania przyjdą na zakupy, bo sprzedawca też będzie posługiwał się gwarą.
Sklepy, w których poradzą godać po śląsku, zostaną oznakowane. Pojawi się na nich obok logo RAŚ napis, że obsługa zna gwarę.
- To jest propozycja młodych ludzi z rybnickiego koła Ruchu Autonomii Śląska, ale już ma wielkie poparcie wśród wielu osób, które prowadzą działalność handlową w różnych miastach - dodaje Polok. Czy wstęp do tej sieci będą miały tylko osoby posługujące się gwarą śląską? - W żadnym wypadku - wyjaśnia Polok.
- Są sklepy na pograniczach, które na przykład informują swoich klientów, że u nich można płacić także w euro, co nie oznacza, że własnej waluty nie przyjmują. U nas będzie tak samo. Dzięki temu prostemu zabiegowi, zdaniem pomysłodawców, śląska godka wyjdzie spod strzechy.
I będzie jak w tym śląskim wicu: - Proszę trzy żymły i dwie bułki. - Przecież to jest to samo - dziwi się ekspedientka.
- Zgoda, ale żymły są dla starki, a bułki dla zięcia gorola.
Działacze RAŚ przygotowują już internetowy wykaz placówek, w których poradzą godać po śląsku. Zaczynają od Rybnika i powiatu rybnickiego. Potem ruszą do innych miast. Nie powstaną żadne nowe placówki, na przykład z jadłem typowo śląskim czy śląskimi pamiątkami, wyrobami tutejszego rzemiosła, śląską marką. Nie ma takich planów.
Śląski szyld dostaną sklepy już istniejące, na przykład "Szkolniok" w Rybniku Pawła Poloka, który ma w swojej ofercie pomoce szkolne i zabawki dla dzieci.
Żeby trafić do tego śląskiego "klubu", wystarczy zadeklarować chęć włączenia placówki do tworzonej sieci i już biznes się kręci. A znajomość gwary?
- Nie zamierzamy sprawdzać jej poprawności u ekspedientów. Cała akcja opiera się na zaufaniu. Klienci sami zweryfikują te umiejętności - mówi Polok.
Sklepy, w których poradzą godać, wpisują się w modę na Śląsk, ale też w politykę RAŚ, dla którego śląszczyzna jest ponad wszystko. Czy ten chwyt marketingowy przyniesie komercyjny sukces? Specjaliści mają wątpliwości. Klienci zwykli wybierać sklep, w którym jest taniej.
Głupi pomysł
Posłanka Ewa Malik, PiS:
Gdyby pomysł sklepów dla Ślązaków zrodził się oddolnie, wśród samych Ślązaków, to pewnie należałoby uszanować ich propozycje, wyjść im naprzeciw. Jeśli jednak jest to wyłącznie inicjatywa RAŚ - wąskiej grupy społecznej, jak wynika z badań - uważam to za pomysł głupi. Dzieli, a nie łączy mieszkańców. Już teraz można w wielu sklepach mówić po śląsku i nikt do tego nie potrzebuje żadnych specjalnych oznakowań.
Ryzykownie
Rafał Czechowski, specjalista public relations:
Komercyjne oddziaływanie tego pomysłu będzie, moim zdaniem, krótkotrwałe. Minie pierwsze zaciekawienie i klienci przestaną zwracać uwagę na wywieszki, że tu mówi się po śląsku. Jestem zwolennikiem gwary, ale ten komunikat sugeruje, że oto mamy do czynienia tylko z enklawami śląszczyzny, a przecież gwara jest powszechna i naturalna w wielu innych miejscach. Ta inicjatywa sugeruje, że śląszczyzna ma się źle i wymaga specjalnej troski, co też jest nieprawdą.
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?