Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Strefie Zero wciąż panuje lęk

Janusz Skrzeczyński
fot. arc
Amerykanie patriotyzmu nie wyrażają tylko od święta. W Stanach Zjednoczonych narodowe flagi wywiesza się na co dzień nie tylko na gmachach publicznych, ale i przed prywatnymi posesjami. Często zauważyć też można miniaturowe chorągiewki przyczepione do samochodowych anten. Chodząc po ulicach, nie tylko Nowego Jorku, nie masz więc wątpliwości, gdzie jesteś. Charakterystyczne barwy czerwono-niebiesko-białe biją wprost po oczach!

Po terrorystycznym ataku 11 września 2001 roku wielu ulicom, placom i parkom pamięci nadano imiona tragicznie zmarłych strażaków i policjantów, otaczając ich rodziny szczególną pomocą, nie tylko finansową.

Ameryka pamięta ten dramat, ale dzisiaj przewija się on przede wszystkim w mediach, choć moi znajomi, którzy tamtego poranka musieli ewakuować się z Manhattanu (bo nikt nie wiedział, na jaka skalę on się rozegra) często wspominają to przeżycie.

"To jest trauma, od której nie da się uciec" - mówią. Wiele kanałów TV wyświetla w kółko filmy, których fabuła związana jest z atakami z 9/11, między innymi "Flight 93" (Lot 93) o pasażerach i załodze samolotu, którzy na pokładzie United Airlines podjęli desperacką walkę z terrorystami, krzyżując ich plany uderzenia w Waszyngton czy "The Ladder 49" z Johnem Travoltą i Joaquin Phoenix, epitafium o bohaterskich strażakach niosących ratunek ofiarom walących się wież World Trade Center. Sporo jest też dokumentalnych filmów, w których przewija się często pytanie: czy można było uniknąć tej tragedii?

Nie brakuje oczywiście spekulacji i tanich sensacji. Ich autorom wyraźnie zależy na zarobieniu w ten sposób pieniędzy. Dywagacje, czy konstrukcja Twin Towers (bliźniaczych wież) była właściwa, skoro tak szybko się zawaliły, rozstrzygnął jeden z ich projektantów, który zauważył, że użyto do budowy najlepsze dostępne w owym okresie materiały budowlane, a i brano pod uwagę możliwość przypadkowego uderzenia w wieże samolotu pasażerskiego (np. z powodu awarii), lecz nie zakładano w latach 60., że lotnictwo cywilne dysponować będzie za 40 lat tak wielkimi maszynami. (Budowa WTC rozpoczęła się 5 sierpnia 1966 roku, a oficjalne otwarcie nastąpiło 4 kwietnia 1973 roku).
Od dwóch lat teren Ground Zero (Strefy Zero) zasłaniają szczelnie płoty. Prowadzone są tam już bowiem roboty budowlane pod następcę WTC, którego projekt każdy może ocenić, bo wystawiony jest na widok publiczny w specjalnej szklanej gablocie.

Ten nowoczesny drapacz chmur, który ma się wzbić na ponad 540 metrów, otrzymał już nazwę Tower Freedom, czyli Wieży Wolności. Usunięto też z parkanów liczne plakaty i fotografie wykonane tamtego pamiętnego dnia. Pozostawiono jedynie okolicznościową tablicę z mosiądzu z nazwiskami ponad 2,5 tys. ofiar terrorystów. Choć wokół tętni życie, słychać zgiełk nowojorskiej ulicy, tutaj wyczuwa się atmosferę przygnębienia. Wciąż jest to bowiem miejsce pielgrzymek nie tylko ciekawskich turystów, ale i rodzin tragicznie zmarłych. Często stoją po kilka godzin w zadumie, co jakiś czas ocierając z oczu łzy.

W leżącej dokładnie na wprost Strefy Zero pobliskiej kaplicy St. Paul z 1766 roku, która cudem, bez najmniejszego uszczerbku, przetrwała skutki straszliwego zamachu, do dziś można zobaczyć wystawę, na którą składają się setki osobistych przedmiotów ofiar i ratowników. Gdy zapada zmrok, nad okolicą pojawiają się potężne strugi świateł reflektorów, symbolizujące dwie wieże World Trade Centrum.
Czy Amerykanie są dziś lepiej przygotowani do ewentualnych, podobnie wielkich ataków? Dla zwykłego nowojorczyka pozostawiona gdzieś paczka, bagaż, dziwny przedmiot albo samochód wyglądający podejrzanie są sygnałem, że trzeba natychmiast powiadomić policję. Zresztą, w metrze i lokalnych pociągach napisy co i rusz przypominają ludziom, jak mają się zachować w podobnych sytuacjach. "Mamy obecnie ponad 37 tysięcy oficerów w największym narodowym departamencie policji w Nowym Jorku" - powiedział we wtorek z dumą Raymond Kelly, komisarz policji nowojorskiej (New York Police Department, NYPD). A na wprowadzenie high-tech do metod monitorowania i przeciwdziałania terrorystycznym groźbom ataku na drapacze chmur na Dolnym Manhattanie (centra finansowe) przeznaczono już dziesiątki milionów dolarów z federalnego grantu.

Wyznaczono również ponad tysiąc specjalnie wyszkolonych oficerów, bezpośrednio odpowiedzialnych za walkę z przejawami terroryzmu, a także 10 znakomitych detektywów, którzy przemierzają cały świat, by zbierać informacje o potencjalnym zagrożeniu. Zespół analityków z NYPD sprawdza również wszelkie doniesienia z Madrytu, Londynu, Paryża, Tel Avivu, Singapuru, Montrealu, Toronto, jak i z Dominikany, Ammanu czy Jordanu o sygnalizowanych, ewentualnych celach ataków domorosłych komórek terrorystycznych. Monitorowana jest też na bieżąco strona internetowa Al Jazzira. W budżecie nowojorskiej policji znalazło się 90 milionów dolarów na zainstalowanie 3000 czułych kamer i detektorów na 16 mostach i w 4 tunelach łączących wyspę Manhattan z resztą Nowego Jorku, wzorując się po części na "stalowym pierścieniu" chroniącym finansowe centrum Londynu. Mają one prześwietlać każdy samochód osobowy czy dostawczy i odnajdywać każdy niebezpieczny ładunek mogący posłużyć terrorystom jako narzędzie zamachu. Jak wielka jest skala tych przedsięwzięć, niech świadczy fakt, że każdego dnia na Manhattan wjeżdża tymi mostami i tunelami około milion pojazdów.

Trauma po tragedii sprzed siedmiu lat jest wciąż ogromna. 11 września 2001 roku miał miejsce największy jak do tej pory zamach terrorystyczny w historii świata. Dwa porwane samoloty pasażerskie Boeing 757, ze zbiornikami pełnymi paliwa, zostały rozbite o dwie wieże o godz. 8.46 i 9.03 czasu lokalnego. Wieże zawaliły się o godz. 9.59 i 10.28. Zginęły 2752 osoby, tysiące innych odnalezionych ciał (często w kawałkach) nie udało się zidentyfikować, także wielu ludzi przepadło bez wieści. W rumowisku wież odnaleziono paszporty porywaczy samolotów, które dla władz USA, w obliczu zniszczenia czarnych skrzynek, okazały się wystarczającymi dowodami zbrodni.
Dzisiaj, w rocznicę zamachu, w Strefie Zero mają się pojawić kandydaci na fotel prezydenta USA, demokrata Barack Obama i jego konkurent z partii republikańskiej John McCain, by oddać hołd ofiarom zamachu sprzed siedmiu lat. Na tę okoliczność zadeklarowali wstrzymanie kampanii i przerwę w nadawaniu spotów wyborczych, co rodziny ofiar przyjęły z wielką ulgą i aprobatą. Natomiast w polskim kościele św. Stanisława Biskupa i Męczennika przy 101 East w East Village na Manhattanie odprawiona zostanie msza święta w intencji polskich ofiar z 9/11.

Janusz Skrzeczyński od marca 1977 do sierpnia 1987 r. był dziennikarzem "DZ". Od 1988 r. pracował w Telewizji Katowice. Teraz od kilka lat mieszka w Nowym Jorku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W Strefie Zero wciąż panuje lęk - Dziennik Zachodni