Do Senatu idą wszyscy ludzie prezydentów [LISTA KANDYDATÓW]

Dlaczego właśnie tylu? Bo taka grupa może przedstawiać inicjatywy obywatelskie, co oznacza, że nie trzeba już zbierać stu tysięcy podpisów, by próbować zmieniać niekorzystne dla samorządowców prawo.

POZNAJ TRZYNASTU PEWNIAKÓW DO SENATU - WEDŁUG DZIENNIKA ZACHODNIEGO

Choć oficjalnie kandydaci zostaną przedstawieni dopiero dziś, to już teraz można zawyrokować, że prezydenci mają szansę zdobyć znacznie więcej miejsc niż 10. Może nawet 25!

Szansą na taki sukces są świetne nazwiska na listach. W okręgach jednomandatowych wszyscy są sobie równi, a partyjny szyld może być sporą przeszkodą. W województwie śląskim jest do zdobycia 13 mandatów (nasz region podzielono na 13 okręgów). Prezydenci zamierzają obsadzić wszystkie.
Największy problem mają - i to wszystkie partie i stowarzyszenia - z Katowicami, gdzie start zapowiedział Kazimierz Kutz, na którego nie ma mocnych.

ODWIEDŹ SERWIS WYBORCZY NA DZIENNIKZACHODNI.PL

Kutz wymyka się ze wszystkich przedwyborczych układanek i korzystniej go poprzeć niż wystawiać na pożarcie kontrkandydata. Kutz w mijającej kadencji był posłem PO, a potem posłem niezależnym. Ma poparcie Ruchu Autonomii Śląska. Dlatego tu prawdopodobnie prezydenci nie wystawią swojego kandydata i nie zrobi tego też Platforma Obywatelska.

- Ja w każdym razie przy okazji zbierania podpisów dla siebie, zbieram głosy dla Kutza w Katowicach oraz dla naszych kandydatów: Elżbiety Bieńkowskiej z okręgu tyskiego oraz Leszka Piechoty z chorzowskiego - deklaruje poseł PO Marek Plura i dodaje: - Nie było żadnego zapisu na Kazimierza Kutza w Platformie.
Nieoficjalnie dowiadujemy się, że zarówno prezydenccy Obywatele do Senatu, jak i PO zabiegali o start wybitnego kardiochirurga prof. Mariana Zembali, dyrektora Śląskiego Centrum Chorób Serca. Jednak pan profesor przetrwał te zaloty i nie zamierza się angażować politycznie, bo jest potrzebny szpitalowi i chorym.

Wielką niespodzianką jest zapowiadany start z okręgu gliwickiego Marka Goliszewskiego, szefa BCC. Ukoronowaniem naukowej kariery byłoby też zdobycie mandatu przez wybitnego socjologa, prof. Marka Szczepańskiego, który wystartuje z Tychów, gdzie może liczyć na solidne poparcie i zmierzy się ze wspomnianą minister rozwoju regionalnego Elżbietą Bieńkowską.

Z Andrzejem Dziubą, prezydentem Tychów, rozmawia Agata Pustułka

Po co prezydentom reprezentacja w Senacie?
Nie chodzi nam o tworzenie jakiejś nowej siły partyjnej, czy pełnienie roli języczka u wagi między potężnymi i bezwzględnymi aktorami sceny politycznej. Do tej pory wielu samorządowców wchodziło do Sejmu i Senatu, ale natychmiast wpadali w partyjne tryby i często tracili pamięć o tym, skąd się wywodzą. Nam zaś niezwykle zależy, by w Polsce powstawało prawo przyjazne samorządom, bo to od sprawności samorządów, ich sytuacji finansowej zależy jakość życia obywateli. Liczymy, że nasi senatorowie będą strażnikami i przede wszystkim twórcami dobrego prawa.

Trudno było namówić kandydatów? Z pana okręgu startuje prawdziwy tuz - profesor Marek Szczepański. To, używając terminologii łowieckiej, wspaniała zdobycz!
Pana prof. Szczepańskiego znam od lat. To wybitna postać, wymykająca się politycznym koneksjom, gwarantująca najwyższy poziom pracy i wiedzy. Ale oczywiście konkurencja nie spała i bardzo czujnie przyglądała się naszym poczynaniom. W kampanii będzie gorąco. Okręgi jednomandatowe to triumf prawdziwej demokracji. To będą niezwykłe pojedynki.

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera