Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trujemy się, biorąc leki bez opamiętania

Agata Pustułka
FOT.MARZENA BUGAŁA
W województwie śląskim rośnie liczba chorych hospitalizowanych z powodu zatruć lekami. W ubiegłym roku w naszych szpitalach z powodu polekowych uszkodzeń przebywało prawie 200 osób. Mowa tu jednak tylko o ciężkich przypadkach, wymagających lekarskiej interwencji.

- To nie jest tylko problem Śląska. Polska generalnie zajmuje czołówki w rankingach spożycia leków - alarmuje dr Stanisław Piechula, prezes Śląskiej Izby Aptekarskiej. Niestety, to właśnie na Śląsku brakuje profesjonalnego centrum monitorowania niepożądanych działań leków.

Najbliższy taki ośrodek działa w Krakowie. Prof. Bogusław Okopień, śląski konsultant wojewódzki w dziedzinie farmakologii klinicznej, chce aby taki ośrodek działał również w naszym regionie. Jego zadaniem będzie wyszukiwanie i opisywanie preparatów niebezpiecznych dla zdrowia pacjentów. A problem jest poważny. Głównym powodem zatruć są szeroko reklamowane leki bez recepty, które jemy bez opamiętania. Polacy wydają na nie rocznie ponad 6 mld zł, co daje nam piąte miejsce w Europie.

- Liczba zatruć lekami, wzrasta regularnie już od kilku lat - mówi dr Mariusz Kicka z Oddziału Ostrych Zatruć Instytutu Medycyny Pracy w Sosnowcu. Tylko w zeszłym roku w szpitalach województwa śląskiego hospitalizowano 55 osób po zatruciu paracetamolem, 119 po zażyciu niesterydowych leków przeciwzapalnych, w tym aspiryny. Odnotowano też 20 przypadków zatruć syropem przeciwkaszlowym, zawierającym w swym składzie opiaty.

Najgroźniejsze jest nadużywanie powszechnie dostępnych leków przeciwbólowych. Polska, po USA i Francji, zajmuje trzecie miejsce na świecie jeśli chodzi o ich spożycie. - Stwierdziliśmy ok. 30 różnych wypadków samochodowych i stłuczek, do których do-szło po niewłaściwym zażyciu preparatów Apap Noc, czy Gripex Noc przez kierowców. Leki te zawierają środki nasenne, niestety kierowcy nie zdają sobie z tego sprawy, bo np. nie czytają ulotek - mówi doc. Jarosław Woroń z Regionalnego Ośrodka Monitorowania Niepożądanych Działań Leków w Krakowie, do którego w ciągu ostatnich trzech lat trafiło ponad 600 raportów o wystąpieniu polekowych problemów u pacjentów. - Największy błąd to przedawkowanie i łączenie leków, które wchodzą w szkodliwe interakcje. Pacjenci nie wiedzą, że preparaty choć występują pod innymi nazwami zawierają te same substancje chemiczne. A reklama często im tego nie wyjaśnia.

- Wzrost spożycia leków, a co za tym idzie większa liczba ciężkich zatruć, to niestety m.in. efekt reklam, często niedozwolonych, których polskie prawo nie potrafi wykluczyć przed ukazaniem się np. w telewizji. Po kilku dniach reklama wprawdzie znika, ale ile zdąży zrobić szkody, nad tym nikt się nie zastanawia - dodaje dr Stanisław Piechula.

Śląska Izba Aptekarska chce, by firmy farmaceutyczne płaciły za dopuszczenie reklam swoich produktów do mediów. Kontrolą spotów reklamowych przed ich publikacją mieliby zająć się specjaliści z Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. W minionym roku GIF wycofał z obrotu 115 reklam leków, a w tym roku już 40.
Ilu z nas cierpi z powodu dolegliwości spowodowanych przedawkowaniem leków, lub zażywaniem ich w niewskazanych połączeniach? Skala zjawiska, szczególnie jeśli chodzi o leki bez recepty jest już znaczna.

Często nie zgłaszamy dolegliwości lekarzowi. Jeszcze częściej nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nasza niedyspozycja jest spowodowana przedawkowaniem lub zażyciem jakiegoś leku.

Z danych doc. Jarosława Woronia z Regionalnego Ośrodka Działań Niepożądanych Leków w Krakowie, wynika że od 10 do 15 proc. wszystkich hospitalizacji w Polsce ma związek z niewłaściwym zażywaniem leków. - Polacy wiedzę na temat leków niestety czerpią przede wszystkim z reklam - ubolewa doc. Woroń.

W Polsce działa pięć regionalnych centrów zajmujących się zatruciami lekami. W województwie śląskim taki ośrodek dopiero powstanie. Stara się o to prof. Bogusław Okopień konsultant wojewódzki w dziedzinie farmakologii klinicznej. - Mam nadzieję, że to kwestia najbliższych kilkunastu miesięcy - wyjaśnia. - Posiadamy dobre zaplecze kliniczne, potrzebny jest komputer i etat dla obsługującego go pracownika.

Zadaniem ośrodka będzie przede wszystkim wychwytywanie preparatów niebezpiecznych dla zdrowia pacjentów, opis skutków ich działania oraz interakcji z innymi lekami.

Niepożądane działania występują, z czego nie zdajemy sobie sprawy, także po zażyciu leków ziołowych. Np. fatalne w skutkach może mieć jednoczesne zażywanie preparatów z miłorzębu japońskiego oraz aspiryny. Należy też bezwzględnie poinformować lekarza o spożywaniu leków z dziurawca, czy żeń-szenia, które mogą wejść w interakcje z innymi zaordynowanymi nam wcześniej specyfikami. Obniżają ich skuteczność lub powodują bóle brzucha, nudności, biegunki, a nawet wylewy krwi do gałki ocznej.

Szczególnie groźne jest nadużywanie leków przeciwbólowych. Pacjenci nie czytają ulotek dołączanych do opakowań i przedłużają samowolnie przeciwbólowe kuracje.

- Od zeszłego roku prowadzimy akcję, która ma zwrócić uwagę na niekorzystny wpływ niektórych leków na zdolność do prowadzenia pojazdów mechanicznych - wyjaśnia doc. Woroń. - Są to nie tylko leki przeciwalergiczne, ale popularne środki przeciwbólowe oraz antygrypowe. Przedawkowanie takich leków takich jak Apap Noc, czy Gripex Noc upośledza zdolności kierowcy. Mamy udokumentowanych 30 takich przypadków.

Przyjmuje się, że aż 10 proc. wypadków samochodowych w Polsce ma związek z zażyciem przez kierowcę jakiegoś leku.

Każdy bowiem lek niewłaściwie stosowany może zagrozić życiu i zdrowiu.

Szczególne groźne w skutkach są zatrucia lekami u dzieci. Rodzice najczęściej nie przestrzegają zasady w myśl której dzieciom do 12 roku życia nie wolno podawać kwasu acetylosalicylowego, czyli popularnej aspiryny o działaniu przeciwgorączkowym i przeciwzapalnym. (Warto dodać, że w Wielkiej Brytanii aspirynę można podawać dopiero 16-latkom).

- Reklamowane leki w większości nie spełniają wymogów medycyny opartej na faktach, która obowiązuje lekarza. Osoby korzystające z reklamowanych leków muszą sobie zdawać sprawę z tego, że decydują się na zakupienie środka przynoszącego pewne efekty uboczne, nawet wtedy, gdy preparat nie zawiera związku chemicznego. Nie ma bowiem leków, które nie niosłyby za sobą działań niepożądanych. Nawet placebo, czyli związek, który nie posiada działania farmakologicznego, może wywołać u niektórych osób skutki uboczne - wyjaśnia prof. Zbigniew Herman, wybitny farmakolog ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Obecnie w resorcie zdrowia trwają prace nad rozporządzeniem o reklamie produktów leczniczych. Śląska Izba Aptekarska chce wprowadzenia daleko idących zmian.

- Obecnie nikt praktycznie nie panuje nad reklamami produktów leczniczych. Firmy niewiele sobie robią z faktu, że Główny Inspektorat Farmaceutyczny nakazuje zdjęcie dezinformującej klientów reklamy. Dlatego nierzetelni producenci powinni być dotkliwie karani finansowo - mówi dr Stanisław Piechula. Jego zdaniem reklamy przed wejściem na wizję powinny być też odpłatnie akceptowane przez specjalistów z GIF.

Obecnie przy GIF działa specjalny zespół do spraw reklam, który może wydać decyzję administracyjną nakazującą wstrzymanie różnych spotów, które łamią przepisy dotyczące reklamy zawarte w prawie farmaceutycznym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!