Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dola strażnika

Janusz Szymonik
Strażnicy miejscy to mają przechlapane. Nikt o nich dobrego słowa nie powie, a jeszcze te pretensje.

Blokady zakładają, bo ktoś na minutkę zaparkował na miejscu dla inwalidy, albo prześladują babcie, które na chodniku handlują podrobionymi oscypkami. A mogliby w tym czasie coś pożytecznego zrobić.

Nic dziwnego, że opisywany niedawno przez nas szeryf z maleńkich Lysek mówi że "nie zna porządnych ludzi, bo w pracy ma kontakt z innymi?. Zgorzknienie strażników to przypadłość zawodowa jak pylica u górników. I to nie tylko w małych Lyskach, ale również w dużych Katowicach.

A przecież dookoła tylu wrażliwych ludzi. Przekonałem się o tym wczoraj, na katowickim rynku. Pomieszkuje tu bezdomny, starszy mężczyzna. Śpi na skwerze, tam też załatwia swoje wszystkie życiowe potrzeby. Ale zimno i mokro się zrobiło w tym tygodniu. Kloszard przeniósł się pod zadaszoną wnękę Domu Prasy i przy temperaturze sięgającej ledwie 5 st. C, śpi na asfalcie. I tu pojawili się nasi wrażliwi współobywatele. Litując się nad niedolą kloszarda, psioczyli ile wlezie na strażników, którzy "pozwalają człowiekowi zdychać na gołej ziemi".

Ale cóż się okazało po przybyciu strażników? Ten człowiek nie życzył sobie żadnej pomocy, nie pozwolił też odwieźć się do noclegowni. Fuknął na intruzów i sobie poszedł. Obrońcy kloszarda, bez słowa przepraszam, gdzieś się rozpierzchli. I po co komu strażnicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!