Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muszą mieszkać w przyczepie

Piotr Piesik
Halina i Ryszard Sobotkowie obawiają się, żeby zimy nie musieli spędzić w przyczepie
Halina i Ryszard Sobotkowie obawiają się, żeby zimy nie musieli spędzić w przyczepie fot, waldemar deska
Halina i Ryszard Sobotkowie z Trzepizur, dzielnicy Blachowni, mieszkają w przyczepie kempingowej czekając na możliwość powrotu do własnego domu, zrujnowanego przez sierpniową trąbę powietrzną.

Choć od przejścia nawałnicy minął już miesiąc, nie mają nawet podłączonego prądu. Energia podciągnięta została tylko do skrzynki na słupie, by można było zasilać maszyny budowlane. Wszystko przez brak pieniędzy, które są na koncie wojewody śląskiego i do wypłaty potrzeba tylko wniosku z gminy!

Sobotkowie z przerażeniem myślą o zbliżającej się zimie. Boją się, czy uda im się zdążyć z odbudową domu, ponieważ brakuje im już pieniędzy. Lada dzień mogą ich też opuścić pracownicy firmy budowlanej, która czeka na uiszczenie choćby części należności za wykonane roboty.

- Wyczerpaliśmy już wszystkie nasze możliwości finansowe - mówi Mariola Jurek, córka gospodarzy. - Otrzymaliśmy z gminy tysiąc złotych pierwszego zasiłku, to wszystko poszło na żywność, bo rodzice stracili cały dobytek, nawet woda w studni jest zamulona i musimy ją kupować w pięciolitrowych butelkach. Potem MOPS przekazał dziesięć tysięcy złotych zasiłku z pomocy rządowej. Po pięćset złotych dostali od księdza proboszcza i Caritasu. Wszystkiego razem dwanaście tysięcy. Tymczasem szacunki szkód w naszym domu opiewają na kwotę prawie ćwierć miliona.

Sobotkowie mieszkali pod jednym dachem z rodzinami dwojga swoich dzieci. Dom został niedawno docieplony i otynkowany. Wichura zniszczyła kompletnie dach, nad częścią pomieszczeń zarwały się stropy, rozleciały się wszystkie okna. Zawalił się komin, z całej instalacji grzewczej pozostały 3 kaloryfery i piec w piwnicy. Szkody powiększył jeszcze padający deszcz.

- Inspektor Anioł z nadzoru budowlanego jednoznacznie oświadczył, że nasz dom nie nadaje się do zamieszkania. To jedyny budynek w Trzepizurach, który do tej pory nie ma prądu! Siostra mieszka u teściów, brat w wynajętym mieszkaniu, rodzice w przyczepie - dodaje Mariola Jurek.

Gmina zaproponowała Sobotkom pokój w miejscowym Domu Pomocy Społecznej lub hoteliku OSiR, zanim nie odbudują własnego domostwa. Odmówili, ponieważ na podwórzu leżą materiały budowlane. Boją się że zostaną rozkradzione. Wydali na nie lwią część otrzymanych pieniędzy, tylko na wylanie nowych stropów poszło 9 ton cementu. Teraz robią wylewki na stropach piwnicznych, docinają krokwie na konstrukcję dachu.
- Pięć dni przed tą wichurą córka wróciła z wczasów, kupili na te wczasy przyczepę kempingową. Całe szczęście, bo mamy teraz gdzie mieszkać. Pierwszego dnia nie było nawet szans ją tu postawić, bo przecież cały plac był pełen gruzu. Na nasz plac spadł komin od sąsiada - opowiada Halina Sobotka.

Kiedy premier obiecał pełną pomoc rządu w odbudowie domów mieszkalnych, ucieszyli się bardzo. Niestety, po pierwszej transzy zasiłku druga nie nadchodzi. Finansowe rezerwy się skończyły, pani Halina jest na zasiłku przedemerytalnym, jej mąż na rencie inwalidzkiej. Materiały kupuje na kredyt właściciel firmy budowlanej, lecz już zaczyna pytać o pieniądze. Na zapłatę czeka tartak, który dostarczył deski i belki. Szczęście, że firma z Zawiercia obiecała sprezentować 14 okien na cały dom. Ale wydatków jest przecież mnóstwo.

Katarzyna Kuczyńska z biura prasowego wojewody śląskiego twierdzi, że na 10 mln 740 tys. złotych pomocy rządowej wydano na razie 5,8 miliona i wszystkie wnioski gmin realizowane są na bieżąco! Chodzi o to, by ludzie jak najkrócej czekali na pieniądze. Dlaczego więc mimo to czekają? W Katowicach twierdzą, że teraz najwięcej zależy od gmin i tempa, w jakim będą spływać kolejne wnioski. Sekretarz Urzędu Miasta Blachowni, Anetta Ujma, z kolei utrzymuje, że samorząd nie otrzymał informacji o kolejnej transzy pieniędzy rządowych, o które można byłoby się ubiegać. Jakby urzędnicy nie mogli się dogadać, a poszkodowani nadal śpią w przyczepie.

Pomoc płynie

Wszystkie poszkodowane rodziny otrzymały od gminy jednorazowe zapomogi w wysokości 1500 zł. 152 rodziny otrzymały również pomoc doraźną z puli wojewody. Rząd wypłacił już 780 tysięcy złotych na odbudowę 42 najbardziej zniszczonych budynków. 350 tys. złotych na pomoc gminie Herby przeznaczyły inne samorządy. Gmina nie oszacowała jeszcze wszystkich strat.

Gmina nie wystąpiła jeszcze do wojewody o pieniądze z obiecanej przez rząd pomocy. Gmina wypłaciła 65 poszkodowanym rodzinom zapomogi w wysokości 1500 zł. Wojewoda w ramach pomocy doraźnej przekazał 71 rodzinom 535 tysięcy złotych. Ponadto sponsorzy i darczyńcy przekazali na pomoc 105 tysięcy złotych. Na konto gminy płynie jeszcze pomoc od innych samorządów. BAW

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!