Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Milionerzy spod Wadowic prali brudne pieniądze na Śląsku?

Marta Paluch
KRZYSZTOF SZYMCZAK
Jacek D., mieszkający pod Wadowicami milioner z listy stu najbogatszych Polaków "Wprost" i "Forbesa", jest podejrzany przez gliwicką prokuraturę o to, że z naruszeniem prawa m.in. wyłudzenie poświadczenia nieprawdy, zakupił atrakcyjne działki na Śląsku. O to samo są podejrzani jego syn, Tomasz D. oraz zięć - Robert W.

Czytaj także: Zapłacisz więcej za dom. Przygotuj się też na podatek od psa

W proceder, zwany potocznie praniem brudnych pieniędzy, z tym, że korzyścią miała tu być ziemia, a nie gotówka, miały być według śledczych zamieszane również żony wszystkich trzech panów - Gabriela K., Karolina D. i Hanna W. Panie mają tylko zarzut "prania".

Chodzi tu o grunty odzyskane w 2008 roku przez Towarzystwo Pomocy dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta w ramach postępowania przed Komisją Majątkową, która decydowała o zwrotach mienia zagrabionego Kościołowi w PRL.

*CZYTAJ KONIECZNIE: KOMISJA MAJĄTKOWA ZANIŻYŁA CENY DZIAŁEK W ZABRZU

Pośrednikiem w odzyskiwaniu i sprzedaży był słynny pełnomocnik parafii i zakonów, były esbek - Marek P. Jacek D. dziś mieszka z żoną pod Wadowicami. W latach 90. dorobił się ogromnego majątku na produkcji sprzętu górniczego. Założona przez niego spółka jest jednym z największych producentów tego sprzętu na świecie.

On i jego bliscy to już kolejni podejrzani w sprawie działania byłego esbeka Marka P. Przypomnijmy, że ma on już m.in. zarzuty skorumpowania jednego z członków komisji majątkowej (200 tys. zł łapówki), działanie na szkodę Towarzystwa im. Brata Alberta (28 mln zł) i krakowskich sióstr norbertanek (ponad pół mln zł).

Mechanizm kupowania ziemi przez rodzinę D. i W., o którym mówią śledczy, był prosty. W r. 2008 Towarzystwo im. Brata Alberta za pośrednictwem Marka P. odzyskało niemal 1000 ha gruntów na Śląsku m.in. w Zabrzu, Świerklańcu i Poniszowicach.

Następnie Marek P. pośredniczył w sprzedaży tych gruntów członkom wspomnianej rodziny D. Chodzi m.in. o atrakcyjne tereny leżące przy autostradzie A1. Odsprzedawano je potem na preferencyjnych warunkach - z pominięciem tzw. prawa pierwokupu tych gruntów, do którego mieli prawo m.in. dotychczasowi dzierżawcy terenu.

Żeby zaś mieć prawo do preferencyjnych warunków, członkowie rodziny D. musieli uzyskać status rolników indywidualnych i zamieszkać tam, gdzie leżała sprzedawana ziemia. Według śledczych Jacek D. i Robert W. upozorowali, że spełniają te warunki. - Na około miesiąc przed kupnem formalnie przeprowadzili wpisanie sobie do dowodu osobistego zameldowania właśnie w tamtym miejscu, podczas gdy tak naprawdę tam nie mieszkali - mówi prok. Szułczyński. Dodaje, że ustawa, która uprawnia do przywilejów dla rolników, wymaga stałego mieszkania, a nie tylko meldunku. Kolejne oszustwo rodziny D. i W. miało polegać na tym, że ziemie kupione przez Jacka i Tomasza D. oraz Roberta W. były potem odsprzedawane lub darowane ich żonom, sprzedawali też grunty między sobą. Po co?

- Wiedzieli, że nabyli grunty niezgodnie z prawem. Odsprzedawanie ziemi członkom rodziny miało na celu utrudnienie stwierdzenia, że pierwotnie zostały kupione z naruszeniem prawa - tłumaczy prok. Szułczyński. I to właśnie "zamazywanie" pochodzenia ziemi obejmują zarzuty tzw. prania pieniędzy.
Żaden z podejrzanych nie przyznał się do winy. Treści ich wyjaśnień prokuratura nie ujawnia. Jacek D. aby pozostać na wolności, musiał wpłacić 200 tys. zł poręczenia majątkowego, Robert W. - 50 tys. złotych. Śledczy zabezpieczyli też warte 29 mln kupione przez nich grunty.

- Ziemia, którą między sobą kupowali i sprzedawali, może ulec przepadkowi jako korzyść majątkowa pochodząca z przestępstwa. Dlatego postanowiliśmy ten majątek zabezpieczyć - mówi prok. Szułczyński.
Jak przewidują gliwiccy śledczy, postępowanie w wątku obrotu ziemią może skończyć się w listopadzie lub grudniu tego roku. Czy będą kolejni podejrzani i zarzuty, tego zdradzić nie chcieli. Podobnie jak tego, jakie korzyści z pośrednictwa z rodziną D. i W. miał były esbek Marek P.

***
Śledztwo w Gliwicach jest jednym z kilku, które w sprawie orzeczeń komisji majątkowej toczą się w całym kraju. Tutaj główną postacią jest Marek P., który ma osiem zarzutów. Śledczy zarzucają mu m.in. że za ponad 200 tys. zł skorumpował jednego z członków Komisji Majątkowej - Piotra P. Miał go przekupić po to, by zdobyć jego przychylność. "Wiesz, muszę go karmić, on też podpisuje" - miał powiedzieć do swojego wspólnika Dariusza M. Ponadto, pełnomocnik jest podejrzany o oszukanie dwóch biznesmenów, którzy nabyli w podkrakowskich Węgrzcach i Dziekanowicach grunty za 11,1 mln zł oraz oszukanie sióstr norbertanek na ponad pół mln zł. Marek P. do czerwca tego roku siedział w tymczasowym areszcie. Wtedy to wyszedł za kaucją 1 mln złotych. Śledczy uznali, że mają już zebranych dość dowodów, więc nie będzie mógł mataczyć w śledztwie. Kolejnymi podejrzanymi w tej sprawie są wspomniany członek komisji - mecenas Piotr P. (wzięcie 200 tys. łapówki w zamian za przychylność) oraz Weronika Ł. , szwagierka Tomasza D. - w sumie zarzuty ma 9 osób.

Wybierz najpopularniejszego wójta i burmistrza Małopolski! Trwa głosowanie!

Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!

Wielka galeria! Zobacz archiwalne zdjęcia strojów Wisły Kraków z ostatnich stu lat!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Milionerzy spod Wadowic prali brudne pieniądze na Śląsku? - Gazeta Krakowska