Pomysł władzy: antykoncepcją w gołębie

- Jesteśmy zainteresowani jakąś humanitarną metodą pozbycia się gołębi, ograniczenia ich populacji. To jedna z możliwości, którą rozważamy - deklaruje Grzegorz Dąbrowski, rzecznik UM.

Gołębie są utrapieniem mieszkańców, restauratorów w centrum miasta. - Brudzą, wlatują do restauracji, są natarczywe. Wyjadają jedzenie na zapleczu, a nawet chodzą po stolikach klientów. Mamy przez nie więcej sprzątania - uskarża się jedna z pracownic kawiarni w centrum miasta.

Pomnik Jana Kiepury, który miał być wizytówką miasta jest zanieczyszczony ptasimi odchodami. Podobnie stojące obok ławki. Gołębie na stałe wpisały się w miejski krajobraz. Przesiadują na gzymsach, parapetach, balkonach okolicznych kamienic. - To jest jakiś koszmar, można tłumaczyć, prosić ludzi żeby nie dokarmiali ptaków, ale to nic nie daje - denerwuje się Janina Cyba.

Gołębie to nie tylko problem estetyczny. Mogą także przenosić groźne choroby i kleszcze. W zeszłym roku na skutek ukąszenia obrzeżka zmarł mężczyzna, uczulony na wydzielinę charakterystyczną dla tego kleszcza.

Sosnowiec próbował poradzić sobie z ptasim problemem rozstawiając tabliczki z zakazem dokarmiania gołębi. Akcja jednak spaliła na panewce, bo zniknęły.

Jednak potencjalny zakaz na pewno nie odstraszy Sebastiana Kołodziejczyka. Chłopak codziennie dokarmia gołębie w centrum Sosnowca.
- W domu bym nie trzymał ptaków, ale tym w centrum miasta zawsze coś do jedzenia rzucę - mówi Sebastian. - Słyszałem o chorobach i obrzeżku, ale już 26 lat żyję i jakoś do tej pory nic mi się takiego nie stało.

Strażnicy miejscy nie mogą interweniować, gdy ktoś dokarmia ptaki, bo brakuje podstawy prawnej do ich ukarania. Zgodnie z prawem mandat można wypisać tylko za zaśmiecanie terenu, a nie za dokarmianie gołębi.