Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Smolorz: "Zepsute państwo mnoży ustawy"

Paweł Smolorz
Mija rok, w którym hucznie obchodzi się 25 lecie wolnej Polski. Wolne wybory, demokracja, samorządność, wolny rynek, swoboda obyczajów, wolność słowa – w kilku słowach – wolni Polacy, w swojej wolnej ojczyźnie.

Oczywiście wolność jest ideą, miejscami przesadnie, eksponowaną w całej powojennej, zniszczonej totalitaryzmami Europie; jednak w Polsce pojęcie to – jak zresztą większość rzeczowników, przed którymi stawia się przymiotnik „polski” – nabiera nieco innego znaczenia. To wolność przez duże „W”, filozoficznie rzecz biorąc - wolność absolutna, znaczy się, wolność, która w istocie jest pasożytniczą samowolą. Tak urządzone obyczaje, niosą za sobą odpowiednio urządzone państwo.

Jakiś czas temu, internet obiegła fotografia kanadyjskiego policjanta, kupującego napój od siedzącej przy drodze małej dziewczynki. Internauci od razu obrazek podchwycili, kpiąc, że w Polsce taka scenka poniosłaby za sobą odpowiednie kroki prawne – rodzice dziewczynki zostaliby zatrzymani za wykorzystywanie dzieci do pracy, brak zgody sanepidu i nielegalne zajęcie pasa ruchu.

Przyjęło się, że za tym całkiem prawdopodobnym scenariuszem stoją rządy Platformy Obywatelskiej, która w Polsce wprowadziła model państwa quasi-policyjnego. Nastawiano fotoradarów, wysłano na drogi armię policjantów wyposażonych w alkotesty, zaczęto ścigać ludzi za picie w krzakach czy palenie papierosów na przystankach, do tego, by zwiększyć skuteczność prewencji, poszerzono uprawnienia niemal wszystkim służbom.

Ten obraz, rozciągający się na inne dziedziny życia publicznego, rodzi może sarkazmy, może wkurzać i budzić sprzeciw, ale w duchu rzymskiej zasady "Zepsute państwo mnoży ustawy" (Tacyt), trzeba nieco usprawiedliwić twórców tej machiny.

W wolnej Polsce, niestety często, jeśli nie postawi się tablicy z regulaminem, w którym jest wyraźnie napisane (choć i to też czasami nie skutkuje) że „ TUTAJ! cisza nocna obowiązuje po 22-giej, nie pali się papierosów, nie depcze trawnika, nie oddaje moczu, a miejsce pozostawia po sobie czyste", zaraz pojawi się jakiś „wolny obywatel” w stanie siódmej orbity, który podśpiewując w niebiosa, z cygaretą w gębie zdepcze trawnik, wyciągnie swój szlauch, a peta zgasi w swoich ekskrementach. Gdy mu się zwróci uwagę wybełkocze: „Co kurwa? Jestem wolnym człowiekiem!”. Aha! Trzeba pamiętać, że telefon na policję, równa się „donosiciel”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!