Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwolnić Lecha, zamknąć Wojciecha! [HUMOR STANU WOJENNEGO]

Teresa Semik
Na widok czołgów Polacy struchleli. W pierwszej chwili 13 grudnia 1981 roku nie było śmiesznie, ale duch w narodzie nie zginął. Szyderstwo z władzy ułatwiało przetrwanie stanu wojennego. Najczęściej wypisywane hasło na murach to: "WRON-a skona!" - pisze Teresa Semik

Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (WRON) z generałem Wojciechem Jaruzelskim na czele sprawowała wówczas faktyczną władzę w Polsce. Całą złość i śmiech Polacy skierowali właśnie w jej stronę. Jaruzelski, który ogłaszał dekret o stanie wojennym w ciemnych okularach, awansował do roli spawacza przez te ciemne szkła. Na pytanie, kiedy wreszcie przestanie nosić ciemne okulary, padała odpowiedź: - Gdy przyspawa PRL do ZSRR.

Jego głowa dorysowana była do nóg tarantuli, a te ciemne okulary - do trupiej czaszki z kośćmi na krzyż. W ten sposób znak ostrzeżenia wieszany na słupach energetycznych nabrał politycznego znaczenia. Dla przypomnienia numer telefonu Wojciecha Jaruzelskiego: 13 12 81.

Polacy to naród twardy, hardy i niepokorny. Wystarczy mu czegoś zakazać, zrobi wszystko na odwrót, a najlepiej w konspiracji. Kpił z władzy w żywe oczy czyniąc z tej kpiny oręże swojej walki. Mawialiśmy wtedy, że, owszem, żyjemy w obozie socjalistycznym, ale za to w najweselszym baraku.

Naczelny postulat stanu wojennego to: "Uwolnić Lecha - wsadzić Wojciecha!". Przywódca Solidarności Lech Wałęsa został internowany, a na początku nawet nie wiadomo było - gdzie.

Gdy czołgi na ulicach spowszechniały, furorę robił w całej Polsce plakat wykonany konspiracyjnie w Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Przedstawiał znak drogowy - zakaz ruchu, a w nim wpisany został czołg.

- Świetna praca, syntetyczna, jednoznaczna - przypomina Jerzy Wuttke, profesor ASP. - Plakat: "Zakaz ruchu czołgów" kolportowany był w pierwszej kolejności poza naszym regionem, żeby zmylić czujność bezpieki. Funkcjonariusze SB węszyli również u nas, ale niczego nie znaleźli. Nie zawsze oni byli najlepsi.

Śmiech na trudne czasy jest bronią i obroną przed nieakceptowalną rzeczywistością. Dworowano sobie z władzy do woli, dla lepszego nastroju.

- Co będzie, jeśli Jaruzelski zderzy się z Urbanem?
- Czerwony barszcz z uszkami.

Rzecznik rządu Jerzy Urban - znak szczególny - odstające uszy - pozostawał twarzą skompromitowanej władzy.

Znienawidzone były oddziały ZOMO, czyli Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej, wykorzystywane do brutalnej pacyfikacji strajków czy manifestacji ulicznych. Wyposażono je w długie na 80 cm pałki szturmowe. Stąd powszechne wówczas powiedzenie: "ZOMO - bijące serce partii!". Pojawił się nawet nowy wirus - pałeczki ZOMO.

Raz zomowcy pobili studenta, który na ulicy rozrzucał ulotki. Po jakimś czasie zauważyli, że kartki są puste.

- Dlaczego pan rozrzucał puste kartki? - pytają.
- Ludzie i tak wiedzą, co ma być na nich napisane.
* CZYTAJ KONIECZNIE:

PIJANY OCHRONIARZ STRZELAŁ W TESCO W KATOWICKIM SCC - ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
NAJLEPSZE PREZENTY POD CHOINKĘ - PORADNIK DZ [ZDJĘCIA I CENY] - ZOBACZ KONIECZNIE
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


SPORTOWY TYDZIEŃ W NM: Najdrożsi piłkarze śląskich klubów [RANKING] | Najlepsza strona WWW klubu z 4. ligi | NASI ZAGRANICĄ. Historyczne transfery w piłce
Naśmiewano się z Janusza Przymanowskiego, autora "Czterech pancernych i psa", który w związku ze stanem wojennym i częstymi aresztowaniami opozycji pisał nową książkę: "Czterej zomowcy i suka".

Okazją do śmiechu był nawet zbliżający się Mundial '82 w Hiszpanii. Polska drużyna piłkarska wybierała się tam w składzie: w bramce Jaruzelski, w pierwszej linii obrony - milicja, w drugiej - wojsko, w ataku - ZOMO. Popularny był wówczas dowcip przy konfesjonale:

- Ojcze duchowny, zomowca oszukałem.
- Synu, ty masz mówić o grzechach, a nie o zasługach.

"Zomowiec zachowuje się jak tchórzliwy, wściekły pies - gryzie tylko uciekających. Pałkami usiłuje nam dyrygować śpiewanie hymnu" - napisali autorzy Wolnego Związkowca, biuletynu ukazującego się w strajkującej Hucie Katowice w proteście przeciwko stanowi wojennemu.

To właśnie Wolny Związkowiec narobił najwięcej hałasu na Śląsku i w Zagłębiu, gdy napisał: "Władza nie mogła zmienić siebie, więc usiłuje zmienić nas. Nie poddajmy się, to są ostatnie podrygi cuchnącego wrzoda naciele społeczeństwa - PZPR-u. Pluskwy, które opijały się naszą krwią przez 36 lat, nie odejdą na grzeczne prośby. Trzeba je wytępić!"

Prokuratura w Dąbrowie Górniczej wszczęła śledztwo w trybie doraźnym, bo... "autorzy tekstu nawołują do przemocy wobec członków PZPR. "Wolny Związkowiec" pisał dalej, kpiąc z takiej sprawiedliwości: "Panie prokuratorze! Od dziś pilnie szorujemy niecenzuralną część naszego ciała w oczekiwaniu na pocałunek."

Później jednak nie było wesoło. Zbigniew Kupisiewicz został skazany na 5,5 roku, Aleksander Trzaska - 5,5 roku, Henryk Doczyk - 6 lat, Janusz Jasicki - 4 lata, Wojciech Zimowski - 4 lata, Andrzej Grzebieluch - 3 lata za to, że współdziałali z organizatorami strajku, a to współdziałanie polegało na tym, że "redagowali komunikaty, odezwy i apele komitetu strajkowego do kontynuowania strajku" oraz pisali artykuły w nielegalnie publikowanym biuletynie "nawołujące do popełnienia zabójstwa członków PZPR oraz zawierające sformułowania znieważające tę organizację polityczną." Działanie oskarżonych "godziło w autorytet porządku prawnego i zasad leżących u jego podstawy"- napisali sędziowie w uzasadnieniu surowego wyroku. Gdyby historia nie była prawdziwa, można by się pośmiać, bo decyzje sędziów nadawałaby się do kabaretu. Sądowi można było podpaść nawet za śpiewanie hymnu państwowego.

W drugim dniu stanu wojennego 22-letni Wiesław P. zorganizował wiec w fabryce obrabiarek w Andrychowie. Gdy na jego apel ogłoszenia strajku załoga nie zareagowała, sam zastrajkował i dostał 3 lata od sędziów Sądu Okręgowego w Bielsku. Naganne ich zdaniem były jego "demonstracyjne wypowiedzi, a także demonstracyjne niepodjęcie pracy w obecności innych osób pracujących". Co więcej, "przyszła milicja i wyniosła go z zakładu, a on śpiewał hymn".

Pomimo tych szykan i represji żartowano sobie z rygorów stanu wojennego i zakazu zgromadzeń: dwóch Polaków - to nielegalne spotkanie, czterech - nielegalny wiec, a dziesięć milionów - garstka ekstremistów. Opozycja odwoływała się w ten sposób do 10-milionowej rzeszy, która tworzyła pierwszą Solidarność.
* CZYTAJ KONIECZNIE:

PIJANY OCHRONIARZ STRZELAŁ W TESCO W KATOWICKIM SCC - ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
NAJLEPSZE PREZENTY POD CHOINKĘ - PORADNIK DZ [ZDJĘCIA I CENY] - ZOBACZ KONIECZNIE
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


SPORTOWY TYDZIEŃ W NM: Najdrożsi piłkarze śląskich klubów [RANKING] | Najlepsza strona WWW klubu z 4. ligi | NASI ZAGRANICĄ. Historyczne transfery w piłce
Informacje z kraju trafiały dospołeczeństwa z dwóch źródeł - oficjalnego, czyli rządowego i nieoficjalnego od podziemnych struktur zdelegalizowanej Solidarności. Opozycja ostrzegała: jedyna prawdziwa informacja w Trybunie Ludu, tubie władzy, to data. Popularna była zagadka:

- Jaki jest najniższy stopień wojskowy?
- Szeregowy.
- Nie, spiker telewizyjny.

W dniu ogłoszenia stanu wojennego prezenterzy TVP występowali w mundurach wojskowych często bez dystynkcji. Stąd kolejny żart.

- Dlaczego w telewizji nie ma dziś "Pszczółki Mai"?
- Pewnie dlatego, że nie znaleźli takiego małego munduru.

Każdy czas ma swoje anegdoty i nie ma lepszego barometru nastrojów społecznych od ilości dowcipów politycznych. W stanie wojennym w dobrym tonie było naśmiewać się z ustroju Polski. Arsenał środków był ogromny, jak choćby to ostrzeżenie: "Obowiązuje zakaz kąpieli w Bugu. Gdyby kto zaczął tonąć i machać rękami, Sowieci mogliby pomyśleć, że są wzywani na pomoc."

W biuletynie Huty Katowice pojawiły się niewinne życzenia skierowane do radzieckiego przywódcy Leonida Breżniewa w dniu jego 75. urodzin. Breżniew otrzymał swego czasu legitymację numer jeden Huty Katowice. Strajkująca załoga życzy mu wszystkiego najlepszego i zapewnia, że na wydziale wielkich pieców z chęcią gościliby go u siebie, gdyby tylko zechciał z nimi strajkować.

By wytrwać w tym strajku zagrzewali się, śpiewając: "Każdy z nas silny i gotowy za naszą sprawę nadstawić głowy. Gdy Solidarność się zjednoczy wszystkim zomowcom wylezą oczy. Hej! Czuwaj wiara i wytężaj słuch, strajkując za dwóch, pręż swój młody duch. Czuwaj wiara i wytężaj słuch, pręż swój młody duch jak stal."

Jan Rzymełka wywieziony w stanie wojennym do więzienia w Strzelcach Opolskich napisał na melodię "Do bytomskich strzelców" o tym, że "Do Opolskich Strzelców suki nadjeżdżają, młodych robotników więzić zamierzają".

- Dalej nie pamiętam, ale pewnie kolejne wersy są gdzieś zapisane w archiwach stanu wojennego - mówi dr Rzymełka. - Świadomie parafrazowałem pieśń powstańczą "Do bytomskich strzelców".

Choć Polacy przywykli do czołgów na ulicach, patroli milicyjnych i wojskowych z bronią ostrą, a nawet do rozmów telefonicznych na podsłuchu, codzienność skrzeczała niemiłosiernie. W portfelu kartki na racje żywności, a w sklepach pustki.

W warzywniaku klient prosi o jedną brukselkę.
- Jedną? - dziwi się sprzedawca.
- Tak, bo to do gołąbków z przydziałowego mięsa.
* CZYTAJ KONIECZNIE:

PIJANY OCHRONIARZ STRZELAŁ W TESCO W KATOWICKIM SCC - ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
NAJLEPSZE PREZENTY POD CHOINKĘ - PORADNIK DZ [ZDJĘCIA I CENY] - ZOBACZ KONIECZNIE
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


SPORTOWY TYDZIEŃ W NM: Najdrożsi piłkarze śląskich klubów [RANKING] | Najlepsza strona WWW klubu z 4. ligi | NASI ZAGRANICĄ. Historyczne transfery w piłce
Jak długo sytuacja gospodarcza prowokowała uśmiech, dało się żyć z trudnościami. Były jednak chwile, kiedy z bezsilności opadały ręce, jak w tym powiedzeniu: "Zamienię pomnik na dwie paczki pieluch. Matka Polka.". Pomnik Matki Polki to rzeźba przed Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

Wszystko, co wywoływało uśmiech w tych siermiężnych czasach, było na wagę złota, niczym autoterapia psychiczna. Dla podkreślenia swojego sprzeciwu wobec władzy opozycjoniści nosili w klapach marynarek małe oporniki. Niby nic niewinnego. Nosili brody i swetry.

Najwięcej dowcipów krążyło w tamtym czasie o milicjantach - nielubianych i nieszanowanych. Wchodzi milicjant do biblioteki, a zdziwiona bibliotekarka pyta się: - Co, deszcz pada?

Autorami satyrycznej samoobrony były najczęściej nieznane osoby. Nikt dla bezpieczeństwa nie afiszował się z tego typu twórczością. Po zamieszkach ulicznych stłumionych brutalnie przez zomowców, krążył dwuwiersz: "Wracaj, Edku, wina zmyta. Lepszy złodziej niż bandyta!" Chodzi o Edwarda Gierka, też w tym czasie internowanego.

Nowego znaczenia nabrało powiedzenie "Byle do wiosny". Po grudniowym paraliżu 1981 roku obowiązywało hasło dające nadzieję: "Zima wasza, wiosna nasza".
Teresa Semik

Trzy lata więzienia za pół świni

Za co w stanie wojennym można było pójść do więzienia na 3 lata?

Janusz Więcławek z Dąbrowy Górniczej dostał 3 lata, bo chciał legalnie kupić żywność dla strajkującej Huty Katowice, o co poprosili go organizatorzy. Pracował w rolniczej spółdzielni "Promień". Poszedł do wiceprezesa "Promienia" i pyta, czy może dostać pół tucznika, na którego złożył podanie jeszcze przed stanem wojennym. Pracownicy spółdzielni mieli prawo kupić raz w roku pół świni. Mięsa nie było, więc spytał o kaszę. Też nie było. To może jest jęczmień, żeby zemleć na kaszę - dociekał. Okazało się, że prezes "Promienia" wydał zakaz sprzedaży załodze jakiejkolwiek żywności. Więcławek próbował więc namówić kolegów do dobrowolnej zbiórki żywności i dla strajkujących hutników. Na trzeci dzień został aresztowany.

"Humorem w komunistę, czyli stan wojenny na wesoło"
Oglądaj na kanale Discovery Historia, wtorek, 13 grudnia, o godz. 22.00. Emisja kolejnych odcinków: wtorki, o godz. 22.00.
TES

* CZYTAJ KONIECZNIE:

PIJANY OCHRONIARZ STRZELAŁ W TESCO W KATOWICKIM SCC - ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
NAJLEPSZE PREZENTY POD CHOINKĘ - PORADNIK DZ [ZDJĘCIA I CENY] - ZOBACZ KONIECZNIE
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


SPORTOWY TYDZIEŃ W NM: Najdrożsi piłkarze śląskich klubów [RANKING] | Najlepsza strona WWW klubu z 4. ligi | NASI ZAGRANICĄ. Historyczne transfery w piłce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Uwolnić Lecha, zamknąć Wojciecha! [HUMOR STANU WOJENNEGO] - Dziennik Zachodni