18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląskim Pierdołą Roku 2011 zostaje... [ZDJĘCIA]

Michał Smolorz
NOMINACJE DO TYTUŁU ŚLĄSKIEGO PIERDOŁY ROKU 2011Wyjaśnienie Michała Smolorza: Słowo pierdoła w naszym regionalnym kręgu kulturowym nie ma żadnych wulgarnych znaczeń. Oznacza po prostu człowieka, który bez zahamowań ględzi niemiłosiernie, sprawiając słuchaczom męki (...). Używane jest też w zbitce stary pierdoła, co oznacza pierdołę uporczywego, niekoniecznie starego metrykalnie (tego bowiem na Górnym Śląsku nazywa się starym purtem).
NOMINACJE DO TYTUŁU ŚLĄSKIEGO PIERDOŁY ROKU 2011Wyjaśnienie Michała Smolorza: Słowo pierdoła w naszym regionalnym kręgu kulturowym nie ma żadnych wulgarnych znaczeń. Oznacza po prostu człowieka, który bez zahamowań ględzi niemiłosiernie, sprawiając słuchaczom męki (...). Używane jest też w zbitce stary pierdoła, co oznacza pierdołę uporczywego, niekoniecznie starego metrykalnie (tego bowiem na Górnym Śląsku nazywa się starym purtem). ARC DZ
Panie i Panowie, Obywatele i Obywatelki, Towarzyszki i Towarzysze, Umiłowani Parafianie! Nadchodzi wielka chwila, w której zostaną ogłoszone najważniejsze nagrody regionalne województwa śląskiego, jedyne w swoim rodzaju pośród 124 wręczanych tu corocznie Laurów, Diamentów, Szpilek, Miodów, Cegieł, Pucharów i Dyplomów, przyznawane jednogłośnie, czyli moim jednym głosem (jak mawiał sołtys Kierdziołek). Nagrody wolne od jakichkolwiek protekcji, faworyzacji, podszeptów i sugestii, zależne wyłącznie od moich własnych przemyśleń, sympatii, humorów i zmierzłości. Kliknijcie w zdjęcia i czytajcie.

A więc - Ludu Boży - ogłaszam tegoroczne nominacje do tytułu Śląski Pierdoła 2011!!! Wszystkie światła na scenę, orkiestra tusz!!!
Andrzej Stania i Józef Buszman, czyli prezes i wiceprezes Związku Górnośląskiego, wskazani do nagrody z racji wyjątkowego i niepowtarzalnego talentu, jakim wykazali się przy organizacji Światowego Zjazdu Ślązaków.
Zamiast zapowiadanych "kilkunastu tysięcy gości z całego świata", udało się pokazać dziennikarzom jednego Ujka z Reichu. Szczęśliwie przyjechał w rodzinne strony na odpust, więc został zgarnięty z ulicy i postawiony przed mikrofony i kamery jako żywy dowód, że zjazd "odbił się szerokim echem w całej Europie". W miejsce tysiąca akordeonistów, którzy mieli pobić światowy rekord Guinnessa, udało się z pobliskiego domu kultury przywieźć do Spodka jeden zespół, który w towarzystwie dwóch mamuś i trzech wujków odegrał "Szła dzieweczka do laseczka", a słuchało go dziesięć tysięcy pustych foteli i dwie kamery telewizyjne. W ramach podsumowania Zjazdu obaj nominaci odtrąbili sukces i zapowiedzieli, że za rok zrobią to samo. Był pomysł, aby w trosce o przyszłość Śląska odciąć obu panów od publicznej działalności i wysłać gdzieś na Saharę. Niestety, ktoś przytomnie ostrzegł, że wkrótce zabrakłoby tam piasku.

Druga nominacja też zespołowa: do tytułu Śląski Pierdoła 2011 kandydują panowie

Piotr Zaczkowski i Marek Zieliński - dyrektor i wicedyrektor Instytucji Kultury Katowice Miasto Ogrodów.
Obaj zasłużyli się w twórczym rozwinięciu baśni o nowych szatach króla. Jak pamiętamy w oryginale Hansa Christiana Andersena dwaj tkacze-szalbierze wmówili władcy, że za wielkie pieniądze są w stanie sporządzić mu szaty doskonałe, tak doskonałe, że każdy kto jest głupi lub nie nadaje się na swój urząd nie jest w stanie ich dostrzec. Kiedy jednak na widok rzekomych szat dziecko krzyknęło z tłumu "król jest nagi", wszystko się wydało i szalbierze musieli uciekać. Geniusz panów Z. i Z. polega na tym, że wmówili katowickiemu cesarzowi Petrusowi Auriculusowi, że za wielkie pieniądze uczynią jego miasto Europejską Stolicą Kultury - a kto by próbował zaprzeczać, ten jest głupi lub nie nadaje się na swój urząd. Kiedy zabrzmiało już "król jest nagi" i Katowice nie wygrały konkursu, wtedy przekonali Auriculusa, że to nic, że dziecko jest głupie, nie zna się i niedowidzi, a szata jest w istocie genialna. I wyciągnęli od władcy... kolejnych 80 milionów na "miasto młodzieży", na "stolicę muzyki", na "miasto tęczowe" lub coś tam jeszcze. Najstarsi obywatele nie pamiętają, aby komukolwiek udało się naciągnąć cesarza na więcej niż 100 tysięcy. A tu całe 80 milionów! Ponieważ równolegle w kinach wyświetlany jest film pod tytułem "80 milionów", wyjaśniamy, że opowiada on o skoku na inną kasę.

Kolejna para nominatów:

Ewa Niewiadomska i Maciej Szczawiński z Radia Katowice.
Na wspólną nagrodę zasługują z racji niespotykanego w dziejach radia bałwochwalczego entuzjazmu i fanatycznego wręcz zachwytu, z jakim przez wiele miesięcy wysławiali z anteny geniusz szalbierzy od "Miasta Ogrodów". Król Dawid w swoich 150 psalmach nie był w stanie gorliwiej wyśpiewać chwały Najwyższego, niźli katowiccy radiowcy, którzy opiewali dzieło Zielińskiego i Zaczkowskiego. Dziennik Telewizyjny przez całą Dekadę Sukcesu nie wypowiedział tylu słów podziwu dla Edwarda Gierka, ile duet Niewiadomska-Szczawiński wyraził hołdów dla swoich idoli. Bogusław Kaczyński, który dotąd był niedościgniony w admiracji dla swoich gwiazd (wielka, zachwycająca, zjawiskowa, etc.) zbladł nagle i zmalał. To warte zapisania w księgach rekordów: przez pół roku codziennie wylewać z siebie akty strzeliste i ani razu się nie powtórzyć. Maciejowi Szczawińskiemu trudno się dziwić, zaczynał karierę radiowca w czasach Zdzisława Grudnia, więc nawąchał się tych klimatów od kołyski. Ale dużo młodsza Ewa Niewiadomska, dziecko innej już epoki, to talent samorodny, wart szerszego wykorzystania.
I jeszcze jeden duet: eksprzewodniczący Parlamentu Europejskiego i dziennikarz

Jerzy Buzek i Jerzy Zawartka, (dziennikarz z tego samego Radia Katowice - co za kopalnia talentów!).
Obaj panowie utworzyli spółkę, dzięki której o świcie budzi nas rozmowa Jerzego Zawartki z Jerzym Buzkiem na temat awarii platformy wiertniczej i jej dalekosiężnych skutków ekologicznych. Podczas drugiego śniadania (współcześnie zwanego "lunchem") towarzyszy nam rozmowa z Jerzym Buzkiem na temat kryzysu finansowego w USA i pazerności amerykańskich bankierów. W porze popołudniowego szczytu komunikacyjnego stoimy w korku, a z samochodowego radia płynie "moim i państwa gościem jest prof. Jerzy Buzek" recenzujący transmisję dzieł Mozarta z Metropolitan Opera. Zasiadając do kolacji mamy dużą szansę wysłuchać, co sądzi Jerzy Buzek o tegorocznych laureatach Nagród Nobla z literatury, ekonomii lub medycyny. Nie warto włączać telewizora, gdzie też będzie Jerzy Buzek, ale mniej kompetentnie. Lepiej poczekać do następnego ranka, by przy porannej kawie posłuchać rozmowy Jerzego Zawartki z Jerzym Buzkiem na temat górniczych emerytur w kontekście reformy finansów państwa, przy lunchu poznać ich poglądy na temat tegorocznych zbiorów truskawek, etc., etc., etc.

I wreszcie jedyna tego roku indywidualna nominacja do Śląskiego Pierdoły: wojewoda

Zygmunt Łukaszczyk i jego perypetie z domniemaną przynależnością do Ruchu Autonomii Śląska.
Kiedy sprawa wyszła na jaw, miała wszelkie cechy niewinnej ciekawostki, z której bez trudu można było wybrnąć jednym żartem i jeszcze obrócić go na własną korzyść. Ale pan wojewoda zrazu zachował się jak niewierny mąż, krzyczący do żony "to nie jest tak jak myślisz". Potem zaklinał się i zapierał jak św. Piotr przy ognisku pod pałacem Piłata, nie bacząc, że przekupka coraz głośniej oznajmia, że "mowa twoja cię zdradza" a kur znowu pieje. Kiedy i to nie przekonało gawiedzi, począł składać uroczyste śluby i kląć się na wszystkie świętości, choć z każdą przysięgą upodabniał się do Pinokia. Aby już nikt nie powątpiewał w jego wierność i lojalność względem narodu polskiego, postawił na własnej posesji wysoki maszt, na który z ceremonią wciągał flagę państwową. Miała oznajmiać miastu i światu, że tu mieszka prawdziwy patriota, pełen jedynie słusznej wiary, nadziei i miłości. Pomogło, premier przedłużył wojewodzie kadencję. Nie wiadomo, czy w zaciszu uratowanego gabinetu Pierwszy Urzędnik wyciągnął w stronę RAŚ-u środkowy palec prawej ręki, choć byłoby to logiczne.

I teraz przychodzi wskazać, który z nominatów najbardziej zasługuje na wyróżnienie tytułem "Śląski Pierdoła 2011". Zgodnie z uświęconą tradycją, jednoosobowa kapituła tej nagrody nie ujawnia swojego wyboru, zachowując go "in pectore". Umożliwia to PT Czytelnikom dokonanie własnych wskazań, zaś wszystkim nominatom daje okruch nadziei, że to nie oni tym razem zwyciężyli. Niech żyją w błogim przekonaniu, że inni są gorsi.

Z wcześniejszych edycji "Pierdół..." wyjaśnienie Michała Smolorza: "Słowo »pierdoła« w naszym regionalnym kręgu kulturowym nie ma żadnych wulgarnych znaczeń. Oznacza po prostu człowieka, który bez zahamowań ględzi niemiłosiernie, sprawiając słuchaczom męki (...). Używane jest też w zbitce »stary pierdoła«, co oznacza pierdołę uporczywego, niekoniecznie starego metrykalnie (tego bowiem na Górnym Śląsku nazywa się »starym purtem«)".

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*ZOBACZ CZEGO NIE KUPOWAĆ KOBIECIE POD CHOINKĘ. LISTA NAJGORSZYCH PREZENTÓW
*LISTA NAJGORSZYCH PREZENTÓW POD CHOINKĘ DLA MĘŻCZYZNY. ZOBACZ
*GYSZYNKI DO KOŻDEGO ŚLONZOKA - TO KUP HANYSOWI
*NAJLEPSZE PREZENTY POD CHOINKĘ - PORADNIK DZ [ZDJĘCIA I CENY] - ZOBACZ KONIECZNIE
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śląskim Pierdołą Roku 2011 zostaje... [ZDJĘCIA] - Dziennik Zachodni