18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Abp Skworc: Owszem, żyjemy na Śląsku, ale jesteśmy Polakami

Redakcja
Abp Wiktor Skworc objął archidiecezję katowicką  26 listopada. Zamieszkał w budynku kurii
Abp Wiktor Skworc objął archidiecezję katowicką 26 listopada. Zamieszkał w budynku kurii Arkadiusz Gola
W czasie wakacji zdobywa alpejskie szczyty, a teraz można go spotkać, jak maszeruje po murckowskich lasach. Nie ma czasu na telewizję, ale dużo czyta. Ostatnio biografię Czesława Miłosza. O Śląsku, śląskości i rowerze marki Bałtyk z nowym arcybiskupem archidiecezji katowickiej, urodzonym w Rudzie Śląskiej Bielszowicach Wiktorem Skworcem rozmawia Agata Pustułka

Czym jest dla księdza arcybiskupa śląskość? Dla jednych to etos pracy, dla innych religijność, a dla całkiem sporej grupy to po prostu śląska kuchnia…
W Tarnowie, gdzie byłem biskupem przez 14 lat, mówili mi: nie ma śląskiego akcentu, ale to Ślązak, bo działa jak Ślązak. Oceniali mnie po stylu pracy, załatwianiu konkretnych spraw: szybko, konkretnie, dokładnie, kompetentnie. Przyznam, że to był bardzo satysfakcjonujący komplement. Ja nie jestem takim typowym Ślązakiem transparentowym, w stylu chorągiewka, szyld na czole i już - jestem ze Śląska. Śląskość to pewien zespół cech, wśród których trzeba wymienić rzetelność, pracowitość, uczciwość, szacunek dla człowieka, ale też punktualność.

ARCYBISKUP WIKTOR SKWORC NA CZELE ŚLĄSKIEGO KOŚCIOŁA - ZDJĘCIA
ABP SKWORC NOWYM METROPOLITĄ KATOWICKIM - ZOBACZ ZDJĘCIA Z INGRESU

Dla wielu Ślązaków śląskość to dziś Ruch Autonomii Śląska i dążenie do autonomii.
Z perspektywy czasu i Małopolski, z której przybyłem, te emocje są dla mnie niezrozumiałe. Tym bardziej, że pamiętam historię rodzinną związaną z powstaniami śląskimi. Moja rodzina w 1922 r. przeniosła się z niemieckiego Zabrza do polskiej Rudy Śląskiej. Podstawową opcją wyniesioną z domu była opcja polska. Dla nas to był powrót do macierzy.

Czy można mówić o narodowości śląskiej, czy jest to nadużycie?
Chyba nadinterpretacja. Ani w domu, ani w tradycji rodzinnej nie spotkałem się z takim pojęciem. Owszem, żyjemy na Śląsku, ale jesteśmy Polakami.

Tarnowskie doświadczenie księdza arcybiskupa, a więc doświadczenie diecezji, która jest prymuską, jeśli chodzi o liczbę powołań, uczestnictwo wiernych w mszach świętych, może powodować zbytni optymizm wobec śląskiej religijności…
Generalnie południe Polski jest cieplejsze religijnie, a zwłaszcza Małopolska, ze szczególnym uwzględnieniem diecezji tarnowskiej. Tylko że ja zawsze podświadomie bardzo się niepokoiłem, by ten skarb tradycji i wiary zachować, by go nie uszczuplić i przelać na kolejne pokolenie. To było przedmiotem mojego rachunku sumienia. Czy zrobiłem wszystko, by tak się stało? Na Śląsku są wspaniałe tradycje religijne i moja troska jest równie wielka. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, co robić.

To pytanie chyba teraz jest wyjątkowo istotne dla Kościoła?
Papież, biskup, ksiądz. To nasza wspólna odpowiedzialność. Każdy ochrzczony powinien sobie na to pytanie odpowiedzieć. Jan Paweł II, gdy przyjeżdżał do Wadowic, zawsze pierwsze kroki kierował do chrzcielnicy, bo tam się dla niego wszystko zaczęło. Jego przymierze z Bogiem. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, na jakim etapie jest nasze przymierze. Wiele razy w ciągu życia trzeba sobie to pytanie zadawać. Liczy się świadectwo życia. Ludzie, społeczeństwa już tyle słów usłyszeli, tle razy zostali uwiedzeni i zawiedzeni przez różne ideologie, że chcą tego świadectwa. Gdy patrzą, choćby na kapłana, chcą, by deklaracje były zgodne z czynami.

Słowa Jana Pawła II o Wadowicach: "Tu wszystko się zaczęło", narzuca pytanie, jak ksiądz wspomina swoje śląskie dzieciństwo?
Zawsze się idealizuje przeszłość. Wiem, wiem, ale przecież najsmaczniejsze chrupiące bułki kupowałem u piekarza o nazwisku Walarz po 50 gr za sztukę, gdy biegłem do szkoły nr 13. Byłem dzieckiem bardzo samodzielnym. Mama nigdzie nie prowadziła mnie za rękę. Radziłem sobie sam. Tata był górnikiem. Mieszkaliśmy w czterorodzinnym starym kopalnianym domu, ale tak naprawdę byliśmy jedną wielką rodziną. Kontakty były sympatyczne. Byliśmy ubodzy, żyliśmy od pierwszego do pierwszego, ale nigdy chleba nam nie brakowało. Chleba i smalcu, bo tak się wtedy jadało. Mama była ministrem finansów i nie wiem, jak ona tym wszystkim tak precyzyjnie, przewidująco zarządzała. Kluczową sprawą była mała działka, gdzie uprawialiśmy warzywa, co niewątpliwie było ratunkiem, jeśli chodzi o wyżywienie. Oczywiście zawsze najbogatsze potrawy znajdowały się na stole w święta Bożego Narodzenia. Smak siemieniotki czuję do dziś. No i przede wszystkim mieliśmy rower marki Bałtyk, niezniszczalny, który służył jako środek transportu, także działkowych płodów.

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*ZOBACZ CZEGO NIE KUPOWAĆ KOBIECIE POD CHOINKĘ. LISTA NAJGORSZYCH PREZENTÓW
*LISTA NAJGORSZYCH PREZENTÓW POD CHOINKĘ DLA MĘŻCZYZNY. ZOBACZ
*GYSZYNKI DO KOŻDEGO ŚLONZOKA - TO KUP HANYSOWI
*NAJLEPSZE PREZENTY POD CHOINKĘ - PORADNIK DZ [ZDJĘCIA I CENY] - ZOBACZ KONIECZNIE
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


WIELKI KONKURS. Pokaż zimę na Śląsku i wygraj narciarski WEEKEND!
Pewnie ksiądz arcybiskup był prymusem?
Można powiedzieć, że uczyłem się dobrze.

Bardziej ścisłowiec czy humanista?
Zdecydowanie humanista. Na każde Boże Narodzenie czekałem z dodatkowymi emocjami, bo tata zawsze kupował mi książkę. Zaczytywałem się w książkach podróżniczych. Modny był wtedy Juliusz Verne. Ciągle latałem do biblioteki. Ojciec niby z takim wyrzutem pytał: "Znowu czytasz?". Ale wiem, że imponowała mu moja chęć do nauki.

ARCYBISKUP WIKTOR SKWORC NA CZELE ŚLĄSKIEGO KOŚCIOŁA - ZDJĘCIA
ABP SKWORC NOWYM METROPOLITĄ KATOWICKIM - ZOBACZ ZDJĘCIA Z INGRESU

Kto wywarł największy wpływ na wychowanie księdza arcybiskupa?
Ojciec. Czasem uświadamiam sobie, że w swoich różnych postawach naśladuję go. Z jego wspomnieniem kojarzy mi się strach o jego życie. Zawsze w okolicach Barbórki, Bożego Narodzenia modliliśmy się o jego powrót do domu, bo właśnie wtedy często zdarzały się wypadki. Polska potrzebowała węgla. Wracał z pracy wieczorem, umordowany. Niestety nie nacieszył się zasłużoną emeryturą. Odszedł do wieczności w 1966 roku. Zdawałem właśnie maturę. Wybrałem studia w Krakowie. Wtedy nastąpiło to pierwsze rozejście się ze Śląskiem, ale w moim życiu zaczął się bardzo ważny okres. Byłem ogromnie wyposzczony kulturalnie i Kraków nas, młodych studentów seminarium, pochłonął. Biegaliśmy po muzeach, nie opuściłem żadnego koncertu w filharmonii. Po studiach, gdy wróciłem do Katowic, zawsze miałem wejściówki do Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia.

Czy wybór drogi kapłańskiej był oczywisty, czy wchodziły w grę jakieś inne rozwiązania?
Myślałem o prawie. Nawet złożyłem dokumenty na Uniwersytet Wrocławski. Ostateczna decyzja o seminarium zapadła w klasie maturalnej. Być może klimat tego 1966 roku na to wpłynął. Trzeba się było jasno określić. To była samodzielna decyzja. Gdy zostałem ministrantem, też mnie nikt do niczego nie namawiał i oczywiście poniosłem szybko tego konsekwencje, bo musiałem wstawać na wszystkie ranne msze. (śmiech) Ale mówiąc szczerze, nigdy nie miałem problemu z wczesnym wstawaniem.

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*ZOBACZ CZEGO NIE KUPOWAĆ KOBIECIE POD CHOINKĘ. LISTA NAJGORSZYCH PREZENTÓW
*LISTA NAJGORSZYCH PREZENTÓW POD CHOINKĘ DLA MĘŻCZYZNY. ZOBACZ
*GYSZYNKI DO KOŻDEGO ŚLONZOKA - TO KUP HANYSOWI
*NAJLEPSZE PREZENTY POD CHOINKĘ - PORADNIK DZ [ZDJĘCIA I CENY] - ZOBACZ KONIECZNIE
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


WIELKI KONKURS. Pokaż zimę na Śląsku i wygraj narciarski WEEKEND!
Nie jest więc ksiądz arcybiskup śpiochem?
Oj nie! Jestem rannym ptaszkiem.

Jak to się stało, że został ksiądz kapelanem arcybiskupa Herberta Bednorza?
Od dwóch lat byłem wikariuszem w katowickiej parafii św. Piotra i Pawła. Pewnego sierpniowego dnia, gdy malowałem salę katechetyczną, odwiedził mnie arcybiskup Bednorz i złożył propozycję. To nie był łatwy wybór, bo dla mnie sens kapłaństwa to duszpasterstwo, a nowe obowiązki eliminowały tę największą przyjemność. Jednak praca z arcybiskupem pochłonęła mnie. Mogłem obserwować go z bliska, patrzeć, jak podejmuje decyzje. To był czas konfrontacji Kościoła z systemem totalitarnym.

Wtedy kościołowi było łatwiej niż teraz?
Łatwiej pod tym względem, że jasno były sprecyzowane funkcje. Kościół był głosem tych, którzy głosu nie mieli, formułował postulaty w pełni akceptowane przez społeczeństwo. To był Kościół Jana Pawła II.

ARCYBISKUP WIKTOR SKWORC NA CZELE ŚLĄSKIEGO KOŚCIOŁA - ZDJĘCIA
ABP SKWORC NOWYM METROPOLITĄ KATOWICKIM - ZOBACZ ZDJĘCIA Z INGRESU

Nie wyobrażam sobie polskiego Kościoła bez nauczania Jana Pawła II, choć czasem pojawia się zarzut, że obecnie kapłani za bardzo na nim wiszą, nadużywają go.
Jan Paweł II był prorokiem. Jego osądy są aktualne i trzeba do nich wracać. Organizowałem jego pielgrzymkę do Katowic w 1983 roku i jego przesłanie o pracy sprzed 28 lat nie straciło nic na wartości. Pamiętam jak mówił, że "Człowiek pracujący jest nie tylko narzędziem produkcji, ale podmiotem; podmiotem, który w całym procesie produkcji ma pierwszeństwo przed kapitałem".

Sam ksiądz arcybiskup też miał okazję spróbować tej najcięższej pracy, pod ziemią…
To był pomysł arcybiskupa Bednorza, który pewnego dnia przyjechał z Rzymu i powiedział, że papież Paweł VI wyraził zgodę, by klerycy pracowali przez rok fizycznie. Oj, nie wzbudziło to powszechnego entuzjazmu wśród młodych księży. Mieliśmy iść do pracy nie po to, aby ewangelizować, ale by naprawdę pracować, dać świadectwo. To miała być taka obserwacja uczestnicząca. Była to niezwykła szkoła życia. Zdecydowałem się na pracę na dole w kopalni Walenty-Wawel, a nie w Bielszowicach, gdzie mogliby mnie poznać znajomi ojca. Bardzo chciałem przekonać się, jak to jest i wytrzymać. Przez cały rok pracowałem na noc, jeździłem przewozami, albo po prostu na piechotę szedłem do kopalni. Na początku nowi koledzy patrzyli na mnie podejrzliwie: nie pije piwa, nie klnie. O co tu chodzi? Po zakończeniu praktyki utrzymywaliśmy kontakty. Byli nawet na moich święceniach. A ja do dziś dziękuję Bogu za to doświadczenie. Nauczyło mnie szacunku dla każdego człowieka, dla jego pracy. Każdy ma swoją godność i każdemu ten szacunek się należy. Poza tym nauczyłem się też szanować ciężko zarobiony pieniądz.

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*ZOBACZ CZEGO NIE KUPOWAĆ KOBIECIE POD CHOINKĘ. LISTA NAJGORSZYCH PREZENTÓW
*LISTA NAJGORSZYCH PREZENTÓW POD CHOINKĘ DLA MĘŻCZYZNY. ZOBACZ
*GYSZYNKI DO KOŻDEGO ŚLONZOKA - TO KUP HANYSOWI
*NAJLEPSZE PREZENTY POD CHOINKĘ - PORADNIK DZ [ZDJĘCIA I CENY] - ZOBACZ KONIECZNIE
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


WIELKI KONKURS. Pokaż zimę na Śląsku i wygraj narciarski WEEKEND!
I teraz jest ksiądz jednym z nielicznych biskupów, którzy wezwali do uregulowania spraw związanych z finansami kościoła.
Jan Paweł II powiedział kiedyś, że informacja jest warunkiem pokoju, a brak informacji rodzi podejrzenia. Sprawy finansowe trzeba uporządkować. Podczas synodu ogólnopolskiego w 1999 roku nie powstał ani jeden dokument dotyczący finansów. Wierni chcą rzetelnej wiedzy. Ona się im należy, a Kościół tylko zyska na wiarygodności.

ARCYBISKUP WIKTOR SKWORC NA CZELE ŚLĄSKIEGO KOŚCIOŁA - ZDJĘCIA
ABP SKWORC NOWYM METROPOLITĄ KATOWICKIM - ZOBACZ ZDJĘCIA Z INGRESU

Wydaje się, że ksiądz arcybiskup nie ma już czasu na prozaiczne zajęcia. Czy w ogóle ksiądz ogląda telewizję?
Z telewizją jest u mnie bardzo źle. Muszę się poprawić i oglądać chociaż programy informacyjne. Ale gazety przeglądam systematycznie i oczywiście czytam książki. Teraz pamiętniki arcybiskupa metropolity warszawskiego ks. Szczęsnego Felińskiego. No i męczę się z najnowszą biografią Czesława Miłosza. Cóż, są książki, które trzeba przeczytać. W Tarnowie jednym tchem przeczytałem "Czarny Ogród" Małgorzaty Szejnert, piękną sagę o Giszowcu i Nikiszowcu.

Gdzieś dowiedziałam się, że lubi ksiądz sport…
Jeden z biskupów na pytanie o sportowe zajęcia księży powiedział: "To procesje i pielgrzymki", ale mówiąc serio, to jestem zapalonym piechurem. Odpoczywam w górach w czasie wędrówek. W wakacje zdobywam w Alpach trzytysięczniki. W diecezji tarnowskiej nie ma szlaku, którego bym nie przeszedł. W piątek pakowałem plecak, i w drogę.

A zatem nasz Beskid Śląski czeka?
Jak tylko czas pozwoli, to na pewno wyruszę. Już o tym myślałem, ale na razie pozostają mi murckowskie lasy. Już byłem. Świetnie się maszerowało.

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*ZOBACZ CZEGO NIE KUPOWAĆ KOBIECIE POD CHOINKĘ. LISTA NAJGORSZYCH PREZENTÓW
*LISTA NAJGORSZYCH PREZENTÓW POD CHOINKĘ DLA MĘŻCZYZNY. ZOBACZ
*GYSZYNKI DO KOŻDEGO ŚLONZOKA - TO KUP HANYSOWI
*NAJLEPSZE PREZENTY POD CHOINKĘ - PORADNIK DZ [ZDJĘCIA I CENY] - ZOBACZ KONIECZNIE
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


WIELKI KONKURS. Pokaż zimę na Śląsku i wygraj narciarski WEEKEND!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!