Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabytek to haczyk, który ma przyciągnąć turystę

Marcin Zasada
fot. ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
Z Paulem Gilmanem, członkiem Międzynarodowego Zarządu Europejskiego Szlaku Dziedzictwa Przemysłowego, rozmawia Marcin Zasada

Na przełomie XVIII i XIX w. w Anglii rozpoczęła się rewolucja przemysłowa. Dwieście lat później z tego samego miejsca ruszył Europejski Szlak Dziedzictwa Przemysłowego.

Wszystko zaczęło się od dobrego pomysłu. Zebraliśmy grupę pasjonatów zabytków techniki i zaczęliśmy zastanawiać się nad wykorzystaniem ich jako turystycznej atrakcji. Nie było to łatwe, choćby dlatego, że w wielu miejscach Anglii dawne zakłady przemysłowe, kopalnie i fabryki jeszcze długo po zamknięciu cieszyły się jak najgorszą sławą, jako miejsca wyzysku ludzi i zatruwające środowisko naturalne. Walka z tym stereotypem kosztowała nas wiele wysiłków. Ale było warto. Dziś w samej Anglii postindustrialne zabytki co roku przyciągają ponad milion turystów.

Międzynarodowy szlak rozciąga się dziś przez całą Europę. Obejmuje też 21 miejsc w Polsce, w tym na Śląsku skansen górniczy Królowa Luiza w Zabrzu czy Zabytkową Kopalnię Rud Srebronośnych w Tarnowskich Górach. Ale odwiedzają je nie miliony, a tylko dziesiątki tysięcy turystów.

Polską listę zabytków, które znalazły się na szlaku dziedzictwa przemysłowego chcemy niebawem poszerzyć. Będąc na Śląsku miałem okazję na własne oczy zobaczyć industrialne atrakcje, które warto reklamować w Europie. Reklama to właśnie jeden z głównych sposobów ściągnięcia turystów. Odwiedzając kilka lat temu Wieliczkę, byłem zachwycony samą kopalnią, natomiast miałem zastrzeżenia do samej organizacji jej zwiedzania. Zwiedzanie musi być ciekawsze, przewodnik nie może wyłącznie opowiadać tych samych, ogólnikowych historii. Ja chciałem dowiedzieć się czegoś więcej o rewolucji przemysłowej w Polsce. I, niestety, musiałem potem szukać tego w książce.

Mówi pan o dużym potencjale zabytkowym, jaki ma Śląsk w technice. Ale to potencjał w 90 proc. niewykorzystany.

Takiego zagęszczenia industrialnych atrakcji nie ma chyba nigdzie indziej w Europie. W większości to prawdziwe, autentyczne miejsca, przykłady wspaniałej, zróżnicowanej architektury, które wymagają tylko remontu i przemyślanej strategii marketingowej. Mówię w większości, bo wczoraj zobaczyłem w Katowicach kopalniany szyb jako ozdobę hipermarketu Tesco. Tesco jest wszędzie! W północno-zachodniej Anglii, z której pochodzę, wyburzono prawie wszystkie zamknięte zakłady. Została jedna kopalnia, w której zresztą pracował mój ojciec. Resztę zrównano z ziemią, bo uznano, że zamiast nich można postawić coś ładniejszego i ciekawszego. Na Śląsku to bogactwo przetrwało. Nie możecie tego teraz zmarnować.

Ale w Anglii wstęp do większości muzealnych obiektów poprzemysłowych jest bezpłatny. W Polsce nikt nie uświadomił sobie jeszcze, że najważniejsze to ściągnąć turystów do siebie...

Kwestia finansowania jest złożona i szczęśliwie w Anglii pieniądze na Muzeum Narodowe pochodzą z budżetu państwa. Tak naprawdę zabytek to tylko haczyk, który ma przyciągnąć turystę. On potem wyda pieniądze w restauracji, hotelu albo kupi pamiątki dla siebie i znajomych. Świetnie działa to w niemieckim Duisburgu, gdzie oprócz przemysłowych perełek Zagłębia Ruhry na gości czekają takie atrakcje, jak pokazy świateł czy huczne imprezy.

U nas problem zaczyna się z pozyskaniem pieniędzy na remonty.

Raz w roku organizujemy konferencję, na której pokazujemy, jak pozyskiwać pieniądze na remonty takich zabytków. Wstęp jest darmowy. Zapraszamy 14 i 15 listopada do Essen.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!