Pech za pechem

Marzenia o mistrzowskiej koronie trzeba odłożyć co najmniej o rok. Tylko czy sponsor częstochowskich "Lwów", który zapewne ma pewne plany inwestycyjne, dalej będzie chciał wykładać pieniądze?
Już wcześniej mówiło się, że sponsor, który gwarantował 40 procent w budżecie klubu, uzależnia swoje pozostanie od koloru medalu. Gdyby Złomrex awansował do finału, miałby szanse nawet na złoto. A tak? Rozmowy firmy z klubem prowadzone są już od dawna, tylko nikt nie wie jak się zakończą.

To nie jedyne straty jakie ponieśli częstochowianie w niedzielnym meczu. Nie dość, że nie odrobili jedenastopunktowej zaliczki Unii, to stracili już na początku spotkania Lee Richardsona. Zderzenie Anglika z Sebastianem Ułamkiem, po którym obaj zostawili w bandzie kilkumetrową wyrwę, wyglądało makabrycznie i aż strach pomyśleć, co by było, gdyby obaj wpadli na stojący nieopodal traktor. Skończyło się na urazie dłoni Anglika, natomiast Ułamek mógł startować, ale wyraźnie nie był jednak już sobą i zdobył tylko 7 punktów.

Dzień wcześniej, w tym samym miejscu, potłukł się Tomasz Gapiński. "Gapa" ma złamane żebra i pękniętą łopatkę.

- To prawdziwy pech, że też musiał dopaść akurat nas. W decydującym momencie sezonu najpierw rozbił się Gapiński, a teraz ten feralny wyścig - narzeka trener Złomreksu Piotr Żyto. - W sporcie trzeba mieć szczęście, nas wyraźnie opuściło.

Częstochowianom pozostaje teraz walka o brązowy medal z Kronopolem Zielona Góra. Wystąpią w tym spotkaniu bez Gapińskiego i Richard-sona, ale nie stoją na straconej pozycji.
- Zrobimy wszystko, by zdobyć brąz, od tego może wiele zależeć - nie ukrywa szkoleniowiec częstochowskiego zespołu.

W finale, którego stawką będzie mistrzostwo kraju, wystąpią drużyny Unii Leszno i Unibaxu Toruń.