Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyprawa w głąb nieświadomości

Marianna Lach, Magdalena Hodak
Państwowy Zakład Higieny skontroluje program komputerowy Hemi-Sync. Inspektorzy obawiają się, że rozprowadzane przez Instytut Psychocybernetyki w Bielsku-Białej "cudo" może być niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia.

Obaw nie kryją też neuropsycholodzy, którzy ostrzegają przed zgubnym wpływem tzw. terapii relaksacyjnych, które opierają się na niekontrolowanym wprowadzaniu "pacjentów" w trans.
Tymczasem program robi prawdziwą furorę wśród nastolatków. Mogą go kupić w Bielsku-Białej, albo nawet dostać za darmo w internecie. Aby go wypróbować, wystarczą zwykłe słuchawki stereofoniczne. Emitowane dźwięki są w stanie wprowadzić człowieka w stan podobny do tego, jaki wywołuje amfetamina. A według bielskiego dystrybutora mają tylko pomagać w opanowaniu nieśmiałości i poprawieniu koncentracji. - W tych specjalistycznych dźwiękach nie ma nic, co mogłoby komukolwiek zaszkodzić. To są tylko dźwięki dla superrelaksu - twierdzi Halina Skowrońska z bielskiej firmy.

"Pani Halinka spojrzała na mnie ciepło. A potem poprosiła tylko o założenie słuchawek i ustawienie głośności, wkładając do odbiornika płytę z muzyką hemi-sync. (...) I zaprowadziła do świetlistych przewodników. Jeden z nich był przy mnie w każdej podróży, Gabriel mój Anioł Stróż. Zrozumiałam, że nadświadomość wie wszystko, trzeba tylko umieć z nią rozmawiać" - relacjonuje jedna z "pacjentek".

Według psychologów tak silne oddziaływanie na podświadomość może doprowadzić do zatracenia różnicy między jawą i snem. Może być nawet uznane za próbę manipulowania człowiekiem. A to już sprawa dla organów ścigania.

Przedstawicielka dystrybutora firmy twierdzi, iż z tego programu od lat korzystają przedstawiciele rządu USA, naukowcy i lekarze. Mimo to w Polsce nie został zarejestrowany jako środek medyczny. Dlatego Państwowy Zakład Higieny postanowił go przebadać klinicznie.

Generator fal mózgowych, czyli program komputerowy wprowadzający w trans podobny do uczucia po zażyciu amfetaminy albo zapaleniu skręta, można bez problemu znaleźć w internecie. Bije rekordy popularności wśród nastolatków, tym bardziej, że jest dostępny za darmo. Przed programem przestrzegają lekarze.

Pani Maria z Łodzi, matka 13-letniego Mateusza, była przerażona, gdy usłyszała rozmowę syna z kolegami.

- Znalazłem tę stronę w internecie. Adres podał mi znajomy na czacie, mówił że program gwarantuje taki sam "odlot" jak amfa. Nie kłamał - ekscytował się Mateusz.

Program zamieścił amerykański Instytut Roberta Monroe. Ma pomagać m.in. opanowywać nieśmiałość, poprawiać koncentrację, ale też wywoływać sny na jawie.

Temu, kto chce przekonać się, jak działa program, wystarczą słuchawki stereofoniczne. Dwa dźwięki o prawie równych częstotliwościach docierają do uszu słuchacza. Mózg łączy je, tworząc wrażenie słyszenia trzeciego dźwięku. Działa w ten sposób na fale mózgowe, a w konsekwencji steruje świadomością i emocjami. Metoda ta została opatentowana w USA już 23 lata temu pod nazwą Hemi-Sync.

Ci, którzy nie są wystarczająco biegli w surfowaniu po internecie, mogą kupić płyty z dźwiękami, które pomogą poczuć "odlot". Halina Skowrońska, psychoterapeutka z Instytutu Psychocybernetyki w Bielsku-Białej, który rozprowadza produkty Hemi-Sync, przekonuje, że program nikomu nie może zaszkodzić. - Pojawiają się też podróbki ze zniekształconymi dźwiękami wykorzystywane na przykład do orgii seksualnych - mówi.

Państwowy Zakład Higieny nie ma jednak wątpliwości: - Program może być bardzo niebezpieczny. Nikt nie zagwarantuje, że słuchanie tej kombinacji dźwięków nie wyzwala niekontrolowanych reakcji, na przykład doprowadzając słuchacza do skoku z dachu - mówi Paweł Trzciński, rzecznik PZH i zapowiada zbadanie programu komputerowego. Obawy te podziela łódzki neuropsycholog dr Marek Szafraniec. - Sygnały akustyczne mogą wywołać trudne do przewidzenia reakcje u osób będących pod wpływem alkoholu czy narkotyków, a u osoby chorej na epilepsję może wywołać atak padaczki - wymienia dr Szafraniec.

Generator fal mózgowych to wynalazek nieznany policjantom. Funkcjonariusze z Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji nie odnotowali dotąd, by pod wpływem generatora został popełniony jakiś czyn zabroniony. - Nasze dalsze kroki uzależniamy od wyników badań PZH - mówi Karol Jakubowski z KGP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wyprawa w głąb nieświadomości - Dziennik Zachodni