Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Echa naszych publikacji: Śląsk - czyli co?

Redakcja
Maciej Gapinski
Ze zdumieniem czytam w DZ różne wypowiedzi o Śląsku i Ślązakach. W niejednych poraża tupet i zakłamanie w głoszeniu prawd objawionych. Podobnie jak red. Dziadul, jako rodzony cieszynianin, Ślązak i Polak, czuję się sponiewierany i raz po raz policzkowany, bo dla jednych nie jestem echtownym Ślónzokym, dla innych jestem odszczepieńcem Polakiem bądź "zakamuflowaną opcją".

Dla mnie Śląsk jest JEDEN, ten ustanowiony granicami biskupstwa wrocławskiego. Ciekawe, że w roku tysięcznym wiedziano, gdzie ten Śląsk jest i komu podlega, mimo że zamieszkiwali go Dziadoszanie, Ślężanie, Opolanie, Gołęszyce i kto tam jeszcze, a dziś w okolicach, w których w tamtych czasach nawet żaden wioskowy pies nie szczekał, wypączkował jakiś naród ślóński z rzekomo ogólnośląską godką, traktujący wszystkich innych - także pozostałych Ślązaków - za goroli.

Mimo późniejszego wyodrę-bnienia Dolnego i Górnego Śląska, mimo podziałów na coraz drobniejsze księstewka, mimo różnych kolonizacji i narzucania takiej czy innej zwierzchności państwowej i hodowania prześ-wietnej wielokulturowości, często typu zoo, Śląsk pozostawał Śląskiem i żadna z jego części nie wynosiła się nad drugą.

Zadziwiającą "zasługą" Fryderyka zwanego Wielkim w połowie XVIII w. było rozdarcie Śląska tak skutecznie, że niezagarnięte przez Prusy części Śląska przestano uważać za Śląsk (Górny), mimo że dalej mianowały się Śląskiem, tyle że Austriackim. I jakoś zapomniano, że ten właśnie najbardziej Górny Śląsk dał bardzo wiele dowodów bycia - zachowania śląskości i ogromnej determinacji w dążeniu do znalezienia się w granicach odrodzonej Polski, choć i tu nie brakło różnej maści szkopyrtoków.

Dziś w województwie śląs-kim (nie górnośląskim, co byłoby bardziej uzasadnione) są na jego wschodniej flance regiony, które nie czują się, albo się też wmawia innym, że żadna ich część nie ma nic wspólnego ze Śląskiem. Powstało nawet stowarzyszenie wielkiej trójki niezadowolonych: ziemia częstochowska, Zagłębie i... trudne do odszukania na mapie Podbeskidzie (...). Że mieszkańcy owych trzech "ziem" nie są zadowoleni z podziału dóbr, że znudziły im się separatystyczne ciągotki nawiedzonej mniejszości jedynie prawdziwych Górnoślónzoków (podczas gdy znakomita większość mieszkańców województwa milczy), można się nie dziwić, bo to każdy widzi gołym okiem. Nie chodzi tu tylko o ekonomikę. Zre-sztą, Bielsko-Biała w niechcianym województwie nieźle sobie radzi. O ile Częstochowskie i Zagłębie istotnie tworzą w miarę spójne odrębne społeczności, to tzw. Podbeskidzie, mimo wysiłków integracyjnych, jest zlepkiem co najmniej kilku regionów połączonych w PRL-u celem zbliżenia władzy do ludu i poddania całkowitej stymulacji dialektycznej!

Spadkobierców Podbeski-dzia dalej męczy sen o potędze województwa bielskiego. Absolutnie nie dopuszczają myśli, że w stopniu nie mniejszym niż Katowice "wyrównywano" opóźnienia cywilizacyjne i raz po raz poszerzano granice stolicy mlekiem i miodem płynącego Podbeskidzia, co do dziś odbija się czkawką nie tylko na Śląsku Cieszyńskim. W 1920 r. Śląsk Cieszyński został ukarany podziałem pomiędzy dwa państwa, a teraz robi się wszystko, aby wymazać go ze zbiorowej pamięci, bo tu od ery kamienia łupanego było Podbeskidzie, które "zawsze było polskie, a nie śląskie" (!!!).

Pewien pan z tytułem doktorskim twierdzi, że jest bielszczaninem, ale nie czuje się Ślązakiem (nawet narodowości polskiej, a tym bardziej spod znaku RAŚ). Coś mi się widzi, że raczej ten pan urodził się na prawym brzegu rzeki Białej, a nie w dawnym Bielsku w granicach sprzed 1951 r. W przeci-wnym razie jako uczony powinien wiedzieć, że Bielsko w XIII w. uzyskało prawa miejskie z rąk księcia śląskiego (racibors-ko-opolskiego) i jako miasto leżące na lewym brzegu Białej było miastem śląskim nawet wówczas, gdy stało się państewkiem stanowym, a nawet hrabstwem i było miastem granicznym pomiędzy Śląskiem a Małopolską, a po rozbiorach Polski z prześwietną Galicją.

Podporządkowanie Śląska Cieszyńskiego zachodnim regionom Małopolski w 1975 r. i utworzenie Podbeskidzia ma taki sam kontekst, jak wmawianie Zagłębiu, że jest ziemią śląską. Jak Zagłębiacy nie czują się Ślązakami, tak mieszkańcy Śląs-ka Cieszyńskiego - poza szkopy-rtokami i koniunkturalistami - nie chcą być i nie są Podbeski-dzianami. Co najmniej bezczelne jest twierdzenie, że "MY, mie-szkańcy Podbeskidzia, nie mamy ze Śląskiem nic wspólnego" i nie mniej bezczelne jest insynuowanie, że wśród mieszkańców Śląska nie ma Polaków! (...)

A może byśmy nareszcie porzucili tę obłędną małooj-czyźnianą ideologię narodowo-językową i nie tracąc nic ze swoich ojcowizn, w pełnym szacunku i poszanowaniu dla "przeszłości ołtarzy", podjęli trud budowania pomyślności naszej wspólnej Ojczyzny, korzystając z danego nam daru życia w pokoju i wolności?
W. S. (dane do wiad. DZ).


*Wybieramy Dziewczynę Lata 2015 ZGŁOŚ SIĘ i ZAGŁOSUJ NA KANDYDATKĘ
*Pożar gigantycznej hali w Zawierciu NOWE ZDJĘCIA I WIDEO
*Deep Sound Music Festival 2015 w Ogrodzieńcu MEGAGALERIA ZDJĘCIOWA
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Co z tym prądem? IKEA, Galeria Katowicka, 3 Stawy oszczędzają na świetle, przemysł wyłącza oddziały
*Erotyczna bielizna i gadżety z Zabrza podbijają rynek w Arabii Saudyjskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Echa naszych publikacji: Śląsk - czyli co? - Dziennik Zachodni