Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mamy ładne stadiony, ale nie mamy piłkarzy [WYWIAD]

Franciszek Smuda
Franciszek Smuda
Franciszek Smuda Piotr Krzyżanowski
Teraz nie mamy tylu piłkarzy. Powiem wprost: mamy jeden zespół i kilku rezerwowych. To wszystko - mówi Franciszek Smuda, trener reprezentacji Polski w piłce nożnej w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim.

Odlicza pan już dni dzielące naszą reprezentację od rozpoczęcia mistrzostw Europy?
Akurat wyliczyłem sobie kiedy będzie 100 dni do Euro. Nasza "studniówka" wypada dokładnie w dniu meczu z Portugalią.

Rozegramy ten mecz w stolicy czy we Wrocławiu? Wygląda na to, że Stadion Narodowy nie jest jeszcze gotowy.
Było zamieszanie z Superpucharem, ale mamy zapewnienie, że z Portugalią zagramy w Warszawie. W końcu wybudowano u nas ładne stadiony, gorzej jest z piłkarzami. Nie mamy ich za wielu. Dobrych obrońców to trzeba ze świecą szukać i jeszcze chuchać i dmuchać na nich, żeby nie odnieśli kontuzji. Dlatego właśnie ligowe kluby sięgają po tylu obcokrajowców.

Najnowsze informacje o kadrze narodowej przed Euro 2012 czytaj TUTAJ

Reprezentacja też sięga po zawodników wychowanych w innych krajach. Ma pan już pewność, że wybrał najlepszych?
Naturalnie. Po to robiliśmy taką długą selekcję, żeby nie było mowy o pomyłce. Nie stać nas na to, by stracić z pola widzenia jakiegokolwiek piłkarza, który może tej kadrze cokolwiek dać na plus. Tak było kiedyś, w czasach, gdy mogliśmy sobie pozwolić na zbudowanie dwóch, a nawet trzech drużyn narodowych o zbliżonej sile. Teraz nie mamy tylu piłkarzy. Powiem wprost: mamy jeden zespół i kilku rezerwowych. To wszystko.

Ten zespół ma pan już gotowy?
Całą jedenastkę na pierwszy mecz z Grecją mam już w głowie. W sumie zespół na Euro zacząłem budować od dwóch zawodników: Dudki i Murawskiego. Reszta dochodziła. Mamy młodą drużynę, bo nie chcę doprowadzić do sytuacji, że po Euro nie będzie kim grać. Trener, który przyjdzie po mistrzostwach dołoży sobie dwóch zawodników i będzie miał kadrę gotową.

Cała Polska kibicuje! Dołącz i Ty i wygraj nagrody

W ekipie już na pewno nie ma miejsca dla Artura Boruca?
Nie. W kadrze musi być porządek. Ja bramkarzy na Euro już wybrałem. To Fabiański, Szczęsny, Tytoń, Sandomierski. Jest jeszcze obdarzony dużymi możliwościami Gliwa. Jeśli ktoś przypomina mi o klasie sportowej Boruca, to mu odpowiadam, że to właśnie Boruc w ostatnich eliminacjach puścił parę ładnych bramek, a my zakończyliśmy grupę tylko przed San Marino.

A co z Patrykiem Małeckim?
Nie zamknąłem przed nim drzwi. Sezon się dopiero rozpoczyna i jeśli będzie prezentował wysoką formą, to dlaczego nie mam go brać pod uwagę?

To właśnie mecz z Portugalią powinien dać nam odpowiedź w jakim miejscu jesteśmy na 100 dni przed mistrzostwami Europy i co jeszcze trzeba będzie poprawić?
Wcześniej też nie graliśmy z "ogórkami". Po meczu z Niemcami spotkałem się z trenerem Joachimem Loewem i zapytałem go czy zagrali z nami na "pół gwizdka". To go rozbawiło i odpowiedział, że jego reprezentacji nie stać na takie fanaberie. Nawet towarzyskie spotkanie to zawsze wielki prestiż.

Jakie pana zdaniem mamy szanse na odniesienie na Euro sukcesu?
Po losowaniu w Kijowie wszyscy z naszej grupy myśleli jednakowo: "spokojnie z niej wyjdziemy". A to może być zmyłka. Faworytem na pewno jest Rosja, mają znakomitych zawodników. Nie bez szans będzie też Grecja. Czesi w ostatniej chwili wskoczyli do mistrzowskiego wagonu i też mogą w nim namieszać. Jeśli chcemy wyjść z grupy musimy być przygotowani na 150 procent. Drużyna z poczuciem, że tak właśnie jest, dostaje wtedy takiego kopa, że może znaleźć się nawet w półfinale. My nie mamy w zespole wielkich gwiazd. Możemy osiągnąć coś tylko jako zespół. Gramy u siebie, mamy własnych kibiców, więc jestem dobrej myśli. Zresztą muszę być, bo inaczej ta cała zabawa nie miałaby sensu.

Jak wygląda tydzień selekcjonera reprezentacji Polski?
Bardzo pracowicie. Pracy z reprezentacją nie można w żaden sposób porównać do pracy w klubie. W Wiśle czy Lechu to przy kadrze był mały pikuś. Od półtora roku każdy weekend spędzam poza domem. Potem cały pion szkoleniowy spotyka się co tydzień w związku i analizuje grę piłkarzy naszych grupowych rywali na Euro. Naprawdę jestem już zmęczony ciągłymi podróżami, a i tak wiem, że niektórzy piszą, że selekcjoner się obija. Do tego ludzie na ulicach ciągle mnie zaczepiają. Jedni rzucą mięsem, inni powiedzą dobre słowo. Na szczęście więcej jest tych drugich. Myślę zresztą, że najbardziej daje mi w kość nie zmęczenie fizyczne, ale to ciśnienie, które mnie otacza.

A co ze stresem w czasie meczu?
To nie stres, to narkotyk. W ciągu 90 minut wpadam w amok i wtedy nie wiem, czy mam brata, czy mam siostrę. Jestem zupełnie wyłączony z życia.

Ale potem o rodzinie pan sobie przypomina, bo w Lubomi pojawia się pan dość często.
A właśnie, że nie. Ostatni raz u mamy byłem na święta. Dopiero w miniony poniedziałek znów pojawiła się okazja, by wpaść na obiad, bo zorganizowano mi w Wodzisławiu spotkanie z kibicami.

Częściej pan by wpadał, gdyby reprezentacja grała na Stadionie Śląskim.
Po pierwsze teraz stadion jest w remoncie. A potem moim zdaniem powinny tam grać drużyny młodzieżowe. Może pierwsza reprezentacja też kiedyś na nim zagra, bo mecze i rywale są różni, a nie może tak być, że będziemy grali tylko na Stadionie Narodowym. Niemiecka reprezentacja też gra w wielu miastach.

Wie pan już co będzie robił po Euro?
Wiem, ale za wcześnie o tym mówić publicznie. Najpierw musimy zmierzyć się z tą imprezą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mamy ładne stadiony, ale nie mamy piłkarzy [WYWIAD] - Dziennik Zachodni