Na szczęście, wprowadzono program ratowania lasów. Prowadzą go leśnicy, wspierają ich ekolodzy, przyłączają się osoby z pierwszych stron gazet.
W poniedziałek z inicjatywy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach i bielskiej Fundacji Ekologicznej "Arka" pod Skrzycznem VIP-y będą sadzić modelowy, "edukacyjny las".
- Przed stu laty kopalnie i huty pilnie potrzebowały drewna, więc w Beskidach z zalecenia Habsburgów nasadzono świerki. Pięknie i szybko rosły, miały doskonałe drewno i jeden feler, który wyszedł dopiero teraz: nie znoszą ciepła, zwyczajnie im szkodzi - mówi Kazimierz Szabla, dyrektor regionalny Lasów Państwowych w Katowicach.
Drzewom nie służy nie tylko klimat, który gwałtownie się ocieplił. Swoje zrobił też przemysł - na Śląsku, w Czechach i na Słowacji.
- Zakwasił tak mocno glebę, że u nas ma ona odczyn kwasowości Ph3, podczas gdy cytryna ma Ph 2,5 - mówi nadleśniczy Józef Worek z Nadleśnictwa Ujsoły.
Katastrofa przyszła w 2002 roku. Słynne na cały świat beskidzkie świerki zaczęły padać jak muchy. Zaczęła je podgryzać opieńka, która niszczy 30-50 procent korzeni. W wysuszoną korę drzewa odciętego od soków wdawał się kornik - w osiem tygodni było po wszystkim.
Dlatego powstał "Program dla Beskidów". Chodzi w nim o to, by wskazać chore świerki, wyciąć je i wywieźć z gór, odławiać na bieżąco korniki, nasadzić buki i jodły, które nadają się do ocieplającego się gwałtownie klimatu. Są na to pieniądze - po 3 mln złotych przez kolejne cztery lata. Głównym sponsorem programu "Ratujmy beskidzkie lasy" jest Fundusz Inicjatyw Obywatelskich Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
Leśnicy wycinają więc martwe drzewa i wywożą z dala od zdrowych okazów. Gminy przy tym złorzeczą, bo ciężkie auta rozjeżdżają im śródleśne i wiejskie drogi. Nie ma jednak na to rady. Na razie realizowany jest wariant optymistyczny, choć gdzieniegdzie leśnicy przeszli do pesymistycznego. Wciąż walczą, by nie doszło do ostatniego, katastroficznego wariantu wydarzeń - gór bez lasów.
Ważne jest więc, żeby w akcję sadzenia drzew angażowało się jak najwięcej osób i wszyscy rozumieli, dlaczego zbocza łysieją. W poniedziałkowym sadzeniu "lasu edukacyjnego" udział zapowiedział m.in. dyrektor generalny Lasów Państwowych, Marian Pigan. Przyjechać mają marszałek Sejmu, Bronisław Komorowski i minister środowiska, Maciej Nowicki.
Izabela Pigan, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Bielsko dodaje, że "edukacyjny las" będzie przykładem tego, jak powinny być przebudowywane lasy w Beskidach.
Dyrektor Szabla zdaje sobie sprawę, że działania podejmowane przez leśników czasami wywołują wśród mieszkańców niezadowolenie, czy też podejrzenia o rabunkowy sposób prowadzenia gospodarki leśnej. Dlatego, by być jeszcze bardziej wiarygodnymi, współpracują m.in. z ekologami.
- Staramy się wspierać leśników. Nie jest to proste, bo wiele organizacji ekologicznych krytykuje nas za to mówiąc, że lasy te trzeba zostawić, by poradziła sobie z nimi natura - twierdzi Wojciech Owczarz, prezes "Arki". Dodaje, że akcja sadzenia drzew jest znakomitą okazją, by mówić o roli lasów w naszym życiu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?