Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unijna prohibicja - najpóźniej od stycznia 2013 roku! Powrócą meliny?

Aldona Minorczyk-Cichy
Kolejki po alkohol były zasadniczo wynalazkiem radzieckim. Ale w Polsce przyjęły się błyskawicznie
Kolejki po alkohol były zasadniczo wynalazkiem radzieckim. Ale w Polsce przyjęły się błyskawicznie arc
Unijna prohibicja - najpóźniej od stycznia 2013 roku! Grozi nam zalew nielegalnego i bardzo groźnego dla zdrowia alkoholu

Sklepy z alkoholem czynne tylko przez 8 godzin dziennie. Zakaz handlu w nocy. Punkty z trunkami przeniesione na obrzeża miast. A przede wszystkim monopol państwa na sklepy z alkoholem. Takie przepisy w obawie o nasze zdrowie wszystkie kraje Unii będą musiały wdrożyć do końca 2012 roku. Tyle, że zamiast oczekiwanych korzyści grozi nam powrót melin rodem z PRL-u i zalew produkowanego pokątnie i groźnego dla zdrowia alkoholu.

- To model oparty na wzorcach szwedzkich. Jest nieskuteczny, bo tam od jego wprowadzenia spożycie alkoholu bynajmniej nie zmalało - krytykuje pomysł Komisji Europejskiej prof. Genowefa Grabowska, prawniczka i b. eurodeputowana.

Ten pomysł przypomina jej prohibicję w USA w l. 20. i 30., gdzie zakaz handlu alkoholem wzmocnił włoską mafię.
- Nie tędy droga. Bardziej rozsądna niż nakazy i zakazy jest profilaktyka. Nie wierzę, by to prawo weszło w życie - podsumowuje prof. Grabowska.

Za takimi rozwiązaniami jest Światowa Organizacja Zdrowia. Dokument tej organizacji zaakceptowało już 27 państw UE. Również polskie Ministerstwo Zdrowia nie ma żadnych zastrzeżeń do takich przepisów.

- Polacy to nie Szwedzi. Poradzą sobie z przepisami tak, jak radzili sobie w czasach PRL-u, kiedy alkohol był na kartki, a stoiska z nim otwierano o godz. 13. Tylko po co tworzyć prawo, które ośmiesza władzę? - pyta dr Krzysztof Łęcki, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.

Irek Dudek wykonawca słynnego przeboju "Za 10 minut 13-sta" wyśmiewa unijne pomysły: - Kiedy tworzyliśmy tę piosenkę chcieliśmy wyśmiać idiotyczne przepisy. Co z tego, że istniały zakazy, kiedy wódkę można było bez problemu kupić na melinie? - podkreśla artysta. Dodaje jednak, że problem z alkoholem jest poważny i trzeba z nim coś robić: - Zamiast się ośmieszać takimi przepisami, trzeba mądrze zapobiegać. Na Rawa Blues Festiwal, jako na jedynej imprezie w katowickim Spodku nie sprzedaje się piwa. To po to, by w święcie muzyki mogły uczestniczyć całe rodziny. By pokazać, żemożna się dobrze bawić bez dopalaczy.

Unia chce walczyć z alkoholem, ale zakazami tylko zaszkodzi

Do przyjęcia restrykcyjnego, skandynawskiego modelu sprzedaży alkoholu pchają unijnych urzędników odpowiedzialnych za zdrowie alarmujące wyniki badań. Pijemy na potęgę. Co roku z powodu nadużywania alkoholu umiera na świecie 2,5 mln ludzi. Statystyczny Polak wypija rocznie 8 litrów czystego alkoholu. Podczas gdy w większości krajów europejskich ta średnia to ok. 5 litrów.

A teraz nieco historii. Komu w PRL-u zawdzięczaliśmy zakaz sprzedaży alkoholu przed godziną 13.? Gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu, przeciwnikowi pijaństwa. W październiku 1982 roku zaczął obowiązywać przepis, który ograniczył dostępność alkoholu. Liczba punktów sprzedaży spadła z 46 tys. do 19 tys. Równocześnie wprowadzono zakaz handlu napojami powyżej 4,5 proc. alkoholu przed godziną 13.

Dlaczego tak się stało? W latach 70. i później alkohol był jednym z niewielu towarów, których nie brakowało na sklepowych półkach. Jeden punkt sprzedaży przypadał średnio na 631 osób, (a w Finlandii na 27,6 tys. mieszkańców). W efekcie przeciętna rodzina co 10. złotówkę wydawała na alkohol. Oto rymowanka z tamtych czasów: "Na podwórzu jest kałuża, a w kałuży tej się nurza. Hipopotam powiadacie? Nie, to tata po wypłacie".
Co dały zakazy z 1982 r.?Meliny były niemal na każdej ulicy. Co roku milicja likwidowała ich kilkunaście tysięcy. Na powrót rozkwitło bimbrownictwo. Przepis na spirytus? Data bitwy pod Grunwaldem: 1 kg cukru, 4 dkg drożdży i 10 l wody. W latach 80. statystycznie wypijaliśmy 10 litrów spirytusu rocznie. Liczba przyjęć do szpitali z powodu psychozy alkoholowej osiągnęła rekordową średnią - 37,9 osoby na 100 tys. Polaków.

- Już raz Polacy pokazali, że radzą sobie w takich sytuacjach. Teraz też należy się spodziewać rozkwitu szarej strefy - podkreśla dr Krzysztof Łęcki, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.

Już teraz szara strefa w handlu alkoholem to 10 proc. rynku napojów spirytusowych. Przestępcy kupują spirytus przemysłowy bez akcyzy, odkażają go i sprzedają.

Byle do 13-tej?

Irek Dudek, muzyk, artysta, twórca Rawa Blues Festiwal: Tworząc przed laty piosenkę "Za 10 minut trzynasta" chcieliśmy wyśmiać ten idiotyczny przepis stworzony przez władze PRL-u, który ograniczał czas sprzedaży alkoholu. Przecież można go było kupić na melinach. Przepisy proponowane przez Komisję Europejską trochę przypominają mi tamtą sytuację, ale nie wolno zapominać, że alkohol to naprawdę ogromny problem. Trzeba się zastanowi, jak sobie z nim radzić. Może nie trzeba alkoholu sprzedawać wszędzie i przez całą dobę? Z drugiej strony nie twórzmy przepisów, których nie da się wyegzekwować, bo tylko się ośmieszamy i pokazujemy, że nasza władza jest słaba. Dostosujmy prawo do realiów.

Prohibicja w USA też nie przyniosła oczekiwanych skutków

Prof. Genowefa Grabowska, prawniczka z Uniwersytetu Śląskiego, b. eurodeputowana:

Oparty na szwedzkich wzorcach pomysł Komisji Europejskiej zakłada wyprowadzenie punktów sprzedaży alkoholu poza centra miast, trudności logistyczne z dotarciem do nich, ograniczenie czasu otwarcia, a być może także limit wielkości sprzedaży. W Szwecji z powodu wprowadzenia tych restrykcji spożycie alkoholu bynajmniej nie spadło. Ten pomysł przypomina czasy prohibicji w USA. Wszyscy wiemy do czego doprowadziła i że nie ograniczyła spożycia. KE zajmuje się różnymi sferami dotyczącymi zdrowia, m.in. walką z nikotyną, narkotykami i alkoholem. Pomysł ograniczenia dostępu do tego ostatniego to początek dyskusji, póki co nic wiążącego. Utrudnienia administracyjne nie dają zwykle takich efektów jak świadomość, że coś szkodzi. Nie tędy więc droga. Bardziej rozsądna będzie profilaktyka, a nie nakazy i zakazy.

Z drugiej strony nie można nie zauważyć, że w niektórych społeczeństwach alkohol i jego nadużywanie stanowi coraz większy problem, ma niepokojące duże skutki społeczne. Kiedyś w Irlandii mieszkałam w pokoju nad pubem. W sobotę rano pod jego drzwiami zobaczyłam buty... Ktoś w zimną jesienną noc wrócił do domu boso. Niestety w niektórych krajach upicie się na umór to sposób na spędzenie piątkowego wieczoru. Nie miejmy jednak złudzeń, że ten drażliwy problem załatwimy przez ustanowienie nowych przepisów. Nie mogę sobie wyobrazić, że możliwe jest upilnowanie 500 mln Europejczyków. Takie działania po prostu nie mają sensu, bo ich egzekwowanie nie będzie możliwe i władza się ośmieszy. Trzeba też wziąć pod uwagę koszty społeczne i ekonomiczne. Warto przeliczyć, czy nie lepiej te pieniądze przeznaczyć na mądrą profilaktykę. Szwedzi podobną ekstrawagancję przed laty wykazali także w walce z prostytucją. Karali nie osoby świadczące usługi, ale osoby z nich korzystające. Efektów brak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Unijna prohibicja - najpóźniej od stycznia 2013 roku! Powrócą meliny? - Dziennik Zachodni