Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyjaciel dzielnego niedźwiedzia opowie swoją historię

Grażyna Kuźnik
Jan Możdżeń opiekował się misiem przez kilka lat
Jan Możdżeń opiekował się misiem przez kilka lat fot, arkadiusz gola
Jan Możdżeń, mieszkaniec Żor-Rogoźnej, żołnierz armii Andersa, jeden z opiekunów legendarnego niedźwiedzia Wojtka, uczestnika bitwy pod Monte Cassino ("Prawdziwa historia Wojtka" DZ 27 VII 2007 r.) - jest bohaterem filmu dokumentalistki Marii Dłużewskiej. Prace dobiegły końca. Film będzie można zobaczyć już za kilka tygodni w TV Polonia.

Autorka dowiedziała się o Janie Możdżeniu z naszego artykułu. Jak zapewniała, była tym zachwycona, bo od dłuższego czasu pracowała nad historią misia-żołnierza, który ma swój pomnik i tablicę pamiątkową w Edynburgu, wydaje się o nim książki. Tam uważany jest za bohatera wojennego, opowiadał o nim swoim synom książę Karol, ale u nas jest prawie nieznany. Wojtek przeszedł z polskimi żołnierzami cały szlak bojowy, od Iranu przez Irak, Syrię, Palestynę, Egipt i Włochy. Kiedy trzeba było, nosił skrzynki z amunicją. Żołnierze go chronili, więc przeżył walki o Monte Cassino. Dokumentalistce brakowało jednak świadków, którzy by pamiętali Wojtka z tamtych czasów. Nie ma już ich nawet w Wielkiej Brytanii. Okazało się jednak, że w Żorach mieszka były żołnierz 22 Kompanii Zaopatrzenia Artylerii 2 Korpusu Polskiego gen. Andersa, 99-letni Jan Możdżeń. Starszy pan wciąż jest we wspaniałej formie i zachował dobrą pamięć. Często wspominał niezwykłego misia, który podróżował z nim w szoferce ciężarówki i miał własny żołd szeregowca.

- Bardzo się z nim zżyłem i zapewniam, że Wojtek zasługuje na piękny film - mówi ze wzruszeniem.

Józef Możdżeń pochodzi z górniczej rodziny, sam skończył jednak szkołę ogrodniczą. We wrześniu 1939 roku został aresztowany przez NKWD pod Lwowem, ale udało mu się wydostać z łagru do armii Andersa. Po wojnie nie został w Anglii, wrócił i osiadł w Żorach-Rogoźnej. Wracał do kraju m.in. z Krzyżem Walecznych za Monte Cassino, Medalem Polska Swojemu Obrońcy.

Wspomina, że Polacy traktowali niedźwiedzia po koleżeńsku. Ten olbrzym, który ważył ćwierć tony, był łagodny jak baranek. Jak inni żołnierze, miał słabość do papierosów i piwa, bo w męskim gronie tym go częstowano. Stał się maskotką całej armii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!