18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwykła odpowiedzialność za drugiego człowieka

ks. Artur Stopka
Marzena Bugała
Jeszcze kilka dni temu w internetowej encyklopedii informacja o położonych w powiecie zawierciańskim Chałupkach liczyła trzy linijki. Od kilku dni jest czwarta linijka. Brzmi ona: "W pobliżu wsi 3 marca 2012 roku miała miejsce katastrofa kolejowa". Z widniejącej obok metryczki wynika, że w 2008 roku Chałupki miały 46 mieszkańców.

W zamieszczonej w tym samym źródle notce o katastrofie z 3 marca br. jest opis wypadku, można się też dowiedzieć, ilu strażaków i policjantów brało w niej udział, jakiego sprzętu użyto, ile było ambulansów i śmigłowców. Są wymienieni z nazwiska urzędnicy państwowi, którzy pojawili się na miejscu katastrofy, a nawet reakcje międzynarodowe i lista głów państw, które przysłały kondolencje.

O tym, co zrobili w sobotnią marcową noc mieszkańcy Chałupek, sołectwa w gminie Szczekociny, nie ma ani słowa. Ani o tym, co działo się w sąsiednich Goleniowach, w których mieszkańcy Chałupek mają swój kościół parafialny. Goleniowski proboszcz też był błyskawicznie na miejscu wypadku.

Mieszkańcy Chałupek i okolic nie czują się bohaterami. Nie potrafią błyszczeć przed kamerami. Nie umieją barwnie opowiadać do mikrofonu o tym, co wtedy zrobili. O tym, że nie tylko jako pierwsi (z częścią pasażerów, którzy bardzo nie ucierpieli - o czym też się mało mówi) zaczęli akcję ratowniczą. Że nie tylko wyciągali tych, których dali radę wydobyć bez specjalistycznego sprzętu, ale również wskazywali ratownikom, gdzie są poszkodowani. A gdy trzeba było poczekać na fachowy ratunek, po prostu byli z rannymi, przygniecionymi częściami poniszczonych wagonów. Rozmawiali z nimi. Trzymali ich za rękę. Modlili się z nimi i za nich.

Zajęli się też podstawowymi ludzkimi potrzebami. Zapraszali do domów, opatulali kocami, przygotowywali posiłki nie tylko dla poszkodowanych, ale też dla ratujących, udzielali niezbędnych informacji. Okazywali się po prostu ludźmi. Dawali to, co człowiek może dać w takiej chwili człowiekowi. Po prostu i naturalnie.

Zrobili coś jeszcze. Nie tylko ratowali i opiekowali się tymi, którzy przeżyli katastrofę. Od razu, w poniedziałek, zadbali o to, aby uczcić i upamiętnić tych, którzy zginęli. Zrobili to najprościej, jak umieli.

Na miejsce pamięci wybrali pobliski krzyż. Nadali miejscu, w którym stoi, nowe, dodatkowe znaczenie. Zapowiedzieli, że w rocznicę katastrofy lub na 1 listopada mieszkańcy będą zapalać pod nim znicze, by inni nie zapomnieli o tych, których nie udało się uratować. "My nigdy nie zapomnimy" - obiecali tak, jak potrafią obiecać tylko ludzie ludziom i trudno mieć wątpliwości, że dotrzymają słowa.

Kilka dni przed katastrofą w okolicach Chałupek pod Szczekocinami, w jednym z katowickich sklepów wielkopowierzchniowych, dwóch mężczyzn w wieku25-30 lat usiłowało się wepchnąć do kolejki. Klienta, który zwrócił im uwagę, pobili i skopali, o mało nie pozbawiając go wzroku. Według mediów, do których informacja o zdarzeniu przedostała się z tygodniowym opóźnieniem, nikt nie tylko nie ruszył na pomoc maltretowanemu człowiekowi, ale nawet nie zareagował. Podobno pracownicy ochrony, wyposażonej w monitoring placówki, pojawili się na miejscu dopiero wtedy, gdy żona pobitego głośno wezwała pomocy. Nie tylko nie złapali sprawców, ale sami ulegli ich przemocy. "Pozostali klienci udawali, że nic nie widzą" - opowiadał pobity mę-żczyzna nadal tak wystraszony, że poprosił dziennikarza, by w wiadomości nie podawać nawet jego prawdziwego imienia.

Czy zestawianie tych dwóch wydarzeń - heroicznej, choć wydawałoby się naturalnej, postawy zwykłych ludzi wobec katastrofy na torach - oraz podszytej lękiem postawy obojętności w katowickim sklepie jest na miejscu? Przecież to dwie zupełnie różne sytuacje. A jednak w obu jej uczestnicy przechodzili istotną dla ich teraźniejszości i przyszłości weryfikację. Sprawdzenie człowieczeństwa, solidarności, gotowości do działań dla kogoś, kto znalazł się w potrzebie, w zagrożeniu. Tego, co najprościej można nazwać troską o drugiego człowieka. Troską, którą Benedykt XVI w orędziu na tegoroczny Wielki Post jednoznacznie łączy z odpowiedzialnością za drugiego człowieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!