Pierwsza tercja toczyła się pod dyktando GKS, a jej udokumentowaniem była bramka Sławomira Krzaka. Okazało się jednak, że to było wszystko na co stać było w piątkowy wieczór tyszan. W drugiej tercji na tafli dominował Naprzód strzelając w odstępie siedmiu minut aż cztery gole.
- Graliśmy trójką z tyłu i dwójką w przodzie starając się wywierać pressing na tyszanach Wiedzieliśmy, że po stracie krążka nie zawsze wracają do obrony i właśnie po takich kontrach zdobyliśmy większość bramek - powiedział napastnik Naprzodu Tomasz Jóźwik.
Zupełnie inaczej widział ten mecz obrońca GKS Sebastian Gonera. - W II tercji w naszej grze coś pękło i później już nie potrafiliśmy się pozbierać - stwierdził najbardziej doświadczony hokeista tyszan.
Trener Nahuńko robił co mógł, żeby pobudzić drużynę GKS do walki. Po czwartym straconym golu wziął czas, a po szóstym zmienił bramkarza (Arkadiusza Sobeckiego zastąpił Przemysław Witek). Wszystko to pomagało jednak tylko na chwilę, bo w drugiej tercji tyszanie nie stracili już gola, a Witek do końca zachował czyste konto, ale nie było w stanie odmienić losów spotkania.
- Prezenty obrońców zadecydowały, że przegraliśmy ten mecz. Dziwię się, że po I dobrej tercji później przydarzyło nam się kilka tak katastrofalnych minut gry - powiedział zasmucony szkoleniowiec GKS.
W zupełnie innym nastroju był po meczu opiekun Naprzodu. - O naszym sukcesie zadecydowała skuteczna gra z kontry. Ta wygrana na pewno podbuduje psychicznie mój zespół. W końcu pokonaliśmy aktualnego wicemistrza Polski - stwierdził uśmiechnięty trener Jaroslav Lehocky.
- Zagraliśmy dziś za bardzo ofensywnie i narażaliśmy się na kontrataki. Dobra I tercja nie wystarczyła, żeby zdobyć choć-by punkt - podsumował meczkapitan GKS Adrian Parzyszek.
- Wykorzystaliśmy dekoncentrację tyszan na początku II tercji. Jesteśmy w dobrej formie i jeżeli utrzymamy tę dyspozycję do końca sezonu to możemy w lidze wiele zwojować - stwierdził bramkarz Naprzodu Michał Elżbieciak, który wcześniej był rezerwowym w Tychach.
Mecz z trybun oglądał przechodzący rehabilitację napastnik GKS Bartłomiej Gawlina: - Po 20 tygodniach od majowego wypadku motocyklowego miałem zacząć trenować , a tu wciąż jeżdżę po lekarzach. Nie wiem czy w tym sezonie wyjdę na lód.
GKS Tychy 3 Naprzód Janów 6
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?