Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Domek kontra trasa A1

Tomasz Siemieniec, Michał Wroński
W Rowniu jeden dom opiera się buldożerom
W Rowniu jeden dom opiera się buldożerom fot. agnieszka materna
Jedna rodzina może zablokować budowę autostrady, a już na pewno skutecznie opóźniać i komplikować prace. Przez województwo śląskie będzie przebiegać fragment autostrady A1 z Gdańska do granicy z Czechami.

Jego środkowy, 14-kilometrowy odcinek od Bełku do Świerklan, ma wyjątkowego pecha. Z powodu wielomiesięcznych protestów mieszkańców Rownia, a później firm, które po przegranych przetargach się odwoływały, termin oddania tego odcinka drogi został przesunięty z końca 2010 roku na koniec 2011. Teraz może się okazać, że opóźnienia będą jeszcze większe.

Wszystko z powodu uporu właścicieli jednego domu w żorskim Rowniu, którzy nie zamierzają opuścić swojej posiadłości. W samym środku gruzowiska, jakie zostało po kilkudziesięciu wyburzonych już budynkach, stoi jeden nietknięty, piętrowy dom. Wokół niego spory ogród, a przy piwnicznym okienku kilka ton węgla na zimę, bo z tego domu nikt nie zamierza się wyprowadzać. - Ci państwo otrzymali od nas już trzy oferty i na żadną się nie zgodzili - mówi Wojciech Gierasimiuk, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach. - W czwartek otrzymaliśmy negatywną odpowiedź na naszą ostatnią propozycję - dodaje rzecznik.

Czy uparci właściciele jednego domu mogą sparaliżować inwestycję za ponad 280 milionów euro? Zdaniem GDDKiA, nie będzie tak źle. - Wszczęliśmy procedurę "o niezwłocznym zajęciu terenu" - informuje Wojciech Gierasimiuk.
A jednak podobne precedensy już się w Polsce zdarzały i domy blokujące budowę nowych dróg stoją do dziś.

W Rowniu, dzielnicy Żor, pod przyszłą autostradę A1 wyburzono już ponad 50 domów. Kolejnych dziesięć ma zostać zrównanych z ziemią do końca miesiąca. Później na drodze buldożerów, które od kilku tygodni równają teren, zostanie tylko jeden dom.

Jego właściciele nie zamierzają się nigdzie wyprowadzać. Niedawno dom pomalowali, a teraz kupili opał na zimę. Ogromne buldożery nie mają innego wyjścia, jak tylko dom omijać i to szerokim łukiem.

Chcieliśmy zapytać właścicieli domu, co się stało i dlaczego nie chcą się wyprowadzić z budynku, który stoi dokładnie pomiędzy planowanymi dwoma pasami autostrady. Ledwo otworzyliśmy furtkę, w oknie pojawiła się kobieta, która wyrzuciła naszych dziennikarzy z podwórka.

- Nie było wyjścia, wszczęliśmy procedurę "o niezwłocznym zajęciu terenu" - informuje Wojciech Gierasimiuk, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach. - Nie dopuścimy do opóźnienia inwestycji - dodaje.

Decyzję w tej sprawie ma podjąć wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk, który jeszcze do niedawna był sąsiadem protestujących mieszkańców. - Temat jest mi znany i dzisiaj spotykam się w tej sprawie z dyrektorem Krzysztofem Rajem z GDDKiA. Będziemy się starali ten problem rozwiązać w taki sposób, żeby obie strony sporu były zadowolone - mówi wojewoda.

Jeśli wojewoda wcześniej podpisze decyzję o "niezwłocznym zajęciu terenu", to GDDKiA po zapewnieniu mieszkania zastępczego może protestującą rodzinę usunąć z ich domu siłą.

- To są jednak środki ostateczne, z których w naszej historii jeszcze nie musieliśmy korzystać. Ale jeśli nie uda się nam z tą rodziną porozumieć, to nie będzie innego wyjścia - twierdzi rzecznik GDDKiA w Katowicach.

Mimo tych deklaracji GDDKiA nie wszędzie prezentuje równie stanowczą postawę w razie zorganizowanego oporu. Tak stało się w Poroninie, którego mieszkańcy nie zgadzają się na modernizację "zakopianki" w proponowanym przez drogowców kształcie. W związku z planowaną przebudową trasy, wyburzonych miało zostać ok. 20 domów. Budowa ekranów, a także olbrzymiego węzła i estakady, dodatkowo irytują górali, którzy obawiają się, że wieś zostanie rozcięta na małe przysiółki i stanie się nieatrakcyjna dla turystów.

Rok temu wojewoda małopolski wydał, opatrzoną rygorem natychmiastowej wykonalności, decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach inwestycji. Miało dać to zielone światło do wykupu gruntów. Mimo to kilka miesięcy temu krakowski oddział GDDKiA czasowo wstrzymał prace projektowe nad modernizacją trasy od Poronina do Zakopanego. Powodem był "widoczny brak porozumienia między społecznościami lokalnymi na Podhalu, a reprezentującymi je władzami samorządowymi". Prace mają być wstrzymane do czasu przygotowania opracowania strategii komunikacyjnej dla całego Podhala, która - jak chcieliby przedstawiciele GDDKiA - zostałaby przyjęta w referendum przez mieszkańców regionu.

Osobliwie zakończyły się realizowane przez śląski oddział GDDKiA inwestycje w Świętoszówce koło Bielska- -Białej i Mikołowa (dzielnica Mokre) - w obu tych przypadkach drogowcy nie potrafili przekonać części mieszkańców do opuszczenia swoich domostw, ale nie zdecydowali się też na radykalne rozstrzygnięcia. Efekt? Domy znalazły się w samym środku powstałych tam tras drogowych. Wojciech Gierasimiuk kategorycznie jednak wyklucza, aby przy budowie autostrady A1 w jej bezpośrednim sąsiedztwie mogły się uchować podobne enklawy.
- Obowiązują już inne przepisy, które dają nam nowe możliwości - podkreśla.

Mieszkańcy Rownia są zdegustowani całą sytuacją.
- Gdyby nie te wszystkie protesty, już dawno mielibyśmy to wszystko za sobą - mówi Weronika Pisarek, której dom zostanie wyburzony jako jeden z ostatnich. - Nie ma co protestować, bo i tak się nie zablokuje tak olbrzymiej inwestycji - dodaje żorzanka.

Zgodnie z pierwotnym planem budowy odcinka autostrady A1 Sośnica - Gorzyczki, żorska część miała zostać rozpoczęta mniej więcej w tym samym czasie, w którym rozpoczynano prace na fragmencie Sośnica - Bełk. Ma on być oddany już w przyszłym roku.

Odcinek od granicy z Czechami do Świerklan ma być gotów na koniec 2010 r. Żorska, środkowa część autostrady, ma być skończona rok później. Dopiero wtedy kierowcy będą mogli przejechać całym, 48 kilometrowym odcinkiem.

Nowe przepisy ułatwią budowę

Przyjęta latem przez parlament ustawa ma przyśpieszyć procedury poprzedzające inwestycje drogowe.

W myśl nowych przepisów, urzędy mają obowiązek wydania w ciągu 90 dni zezwolenia na budowę (na zgłoszenie ewentualnych zastrzeżeń mają dwa tygodnie). Zamiast dwóch decyzji o ustaleniu lokalizacji drogi oraz o pozwoleniu na budowę, ustawa przewiduje tylko jedną decyzję o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej.

Właściciele nieruchomości, przez które będą przebiegać drogi, mają być bezpośrednio informowani o takich planach. Na ich opuszczenie, zamiast dotychczasowych 30 dni, będą mieli cztery miesiące. Jeśli uczynią to jednak w ciągu 30 dni, mogą liczyć na 5 procent premii od sumy, za jaką sprzedają nieruchomość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!