Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamer wciąż brakuje

Piotr Piesik, Janusz Strzelczyk
fot. Janusz Strzelczyk
Ćwierćmilionowa Częstochowa pozostanie, przynajmniej do przyszłego roku, jedynym dużym miastem w Polsce, które nie ma połączonego systemu monitoringu ulicznego.

Nie oznacza to, że mieszkańcy i przyjezdni nie są obserwowani przez kamery, jednak zostały one zainstalowane przez rozmaite instytucje, dbające o bezpieczeństwo tylko na własnym "podwórku". Kilkadziesiąt kamer zainstalowanych jest na terenie klasztoru jasnogórskiego, a ponad pięćdziesiąt takich urządzeń rejestruje obraz na dworcu głównym PKP. Monitorowane są też banki i duże markety.
Miasto pozostało daleko w tyle. Tymczasem według szacunków specjalistów policyjnych, spójny i przemyślany system monitoringu może przyczynić się do spadku przestępczości nawet o 40 procent.

Brak kamer na częstochowskich ulicach tym bardziej dziwi, że nikt nie mógł narzekać na brak pieniędzy przeznaczonych na zakup niezbędnego sprzętu. Już w roku 2007 zapewniono w budżecie miasta 540 tysięcy złotych na zakup kamer i stosownego oprzyrządowania. Wydano zaledwie 19 tysięcy, mimo że w siedzibie straży miejskiej przy ul. Krakowskiej przygotowano już specjalne pomieszczenie dla monitorów i dyżurnych. Straż miejska zwróciła się nawet do Powiatowego Urzędu Pracy z ofertą zatrudnienia kilkunastu osób na stanowiskach obserwowania monitorów i obsługi urządzeń rejestrujących obraz z ulicznych kamer. Policja chętnie przekazała miastu miejsca na swoich słupach, na których kiedyś znajdowały się archaiczne kamery, używane do kontrolowania ruchu pojazdów na ulicach. Słupy miały wszystkie podłączenia, doprowadzono do nich nawet nowoczesną sieć światłowodową.

- Kamery bardzo by nam ułatwiły pracę. Wykorzystane do nadzoru ruchu ulicznego, zastępują policjanta - mówi nadkomisarz Marek Struski, z wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie. - Dzięki kamerom nie trzeba wysyłać ludzi, by ocenić natężenie ruchu. Wszystko widać na monitorze. Kamery rejestrują sytuację na drogach, co jest ważne w sprawach spornych, np. podczas wyjaśniania przyczyn kolizji i wypadków.

Kamer jednak nie zainstalowano, bo pół miliona złotych Rada Miasta postanowiła przeznaczyć na ratowanie finansów oświaty.

Teoretycznie nakłady planowane na rok bieżący są prawie czterokrotnie wyższe, jednak w budżecie miejskiej informatyki zapisano już nie tylko budowę monitoringu ulic, lecz również zakup komputerów i budowę sieci dla Urzędu Miasta, udział w projekcie "E-region" oraz dalsze rozwijanie dostępności urzędu za pośrednictwem elektronicznej sieci. Dlatego oprócz tego samego stanowiska w straży miejskiej (wciąż bez monitorów) nic się nie zmieniło. Wybrano tylko w przetargu firmę, która powinna podłączać kamery do systemu. Na kupno sprzętu brakuje już pieniędzy. Jeśli Rada Miasta nie dokona zmian w budżecie - czyli komuś zabierze, by z kolei dołożyć informatykom - pierwsze kamery mają być uruchomione jeszcze w tym roku w ścisłym centrum, czyli w okolicach placu Biegańskiego i w alejach Najświętszej Maryi Panny.

Wolno idzie też instalowanie monitoringu w szkołach, choć powszechnie wiadomo o tym, że szkolne kamery skutecznie odstraszają chuliganów. Zainstalowanie szkolnej sieci monitoringu to wydatek kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Z częstochowskich gimnazjów tylko dwa posiadają monitoring. Zdecydowanie najnowocześniejszym może się pochwalić Gimnazjum nr 18 przy ul. Orkana. Trzy lata temu dyrekcja placówki kupiła sprzęt i zainstalowała go za szkolne pieniądze. Monitoring składający się z dziewięciu kamer (sześciu na zewnątrz i trzech wewnątrz szkoły) zlokalizowanych w newralgicznych miejscach placówki oraz urządzenia rejestrującego kosztował szkołę ponad 20 tys. zł.

W Polsce nie ma konkretnych przepisów dotyczących monitoringu.

Operatorzy kamer starają się ograniczyć ich zasięg do pierwszego piętra budynków, żeby nie narazić się na zarzut, że zaglądają ludziom do mieszkań.

Do nagrań z kamer nie mogą mieć dostępu osoby postronne. Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwraca uwagę, że gdyby było inaczej, operatorzy mogliby być oskarżeni o naruszenie prawa do ochrony dóbr osobistych.

W Polsce uliczny monitoring ma ponad 200 miast. Efektem ich pracy jest znaczący spadek przestępczości w miejscach pod całodobową obserwacją. W Poznaniu, w okolicach ronda Kopaniery, gdzie wcześniej często dochodziło do różnych przestępstw, po zainstalowaniu monitoringu nie odnotowano ani jednego przypadku naruszenia prawa.

W regionie częstochowskim nigdzie nie działa uliczny monitoring.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!