Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skąd się wzięły 33 gwoździe w krzyżu Chrystusa?

Marek Szołtysek
Zygmunt Basista ze zbiorem rzymskich gwoździ
Zygmunt Basista ze zbiorem rzymskich gwoździ marek szołtysek
Skąd się wzięły 33 gwoździe z krzyża Chrystusa? Z jakiejś fabryki? Tę sprawę z inspiracji swojej starej ciotki zbadał nasz felietonista Marek Szołtysek. Rzymskich gwoździ szukał w całej Europie, a odnalazł... u kowala w Rybniku

Siostra mojej prababci, Maria Krzysteczko, była starą panną. Mówiliśmy jej - staro ciotka. Miała dużo czasu, należała do Trzeciego Zakonu św. Franciszka, była łączniczką w powstaniach śląskich i na starość odwiedzała po kolei całą rodzinę i opowiadała wszystko, co wiedziała. Nie zawsze było to pasjonujące, ale kiedyś ciekawie mówiła, jak to jeden franciszkanin przywiózł z Rzymu i pokazywał w kościele w Panewnikach kopię gwoździa z krzyża Chrystusa. Tak mi się te opowieści spodobały, że do dzisiaj mam przed oczyma tamto zdarzenie. To jest pewnie powodem, że teraz ja, jak "staro ciotka", jeżdżę po świecie i poszukuję pamiątek po dawnych biblijnych czasach. Jednym z celów moich poszukiwań są - święte gwoździe. Przetrwały do dzisiaj?

By to zrozumieć, musimy się cofnąć do dnia ukrzyżowania Jezusa z Nazaretu. Kiedy zmarł na krzyżu, to ciało zdjęto i zaniesiono do grobu. Jednak zgodnie z żydowską tradycją, wszystkie zakrwawione narzędzia i przedmioty męki były uważane za nietykalne, za nieczyste i wrzucono je do skalnej groty czy jamy, których w miejscu ukrzyżowania Jezusa było wiele, bo był to teren nieczynnego kamieniołomu. Zatem do skalnej dziury wrzucono poprzeczną belkę krzyża Jezusa, jego pokrwawione szaty, koronę cierniową, tablicę z napisem "Jezus Nazarejczyk król żydowski" oraz gwoździe. I tam te narzędzia męki przeleżały około trzystu lat, gdyż prześladowania chrześcijan przez Żydów, a potem przez Rzymian, uniemożliwiły wydobycie tych pamiątek męki Jezusa.

Dodatkowo wyjęcie ich utrudniał fakt, że teren za cesarza Hadriana w 130 roku został wyrównany przez zasypanie gruzem. I tak było do czasów cesarza Konstantyna, który wreszcie w 313 roku dał chrześcijaństwu swobodę wyznawania religii i skończyły się prześladowania. Matka Konstantyna, św. Helena, pojechała wtedy do Jerozolimy, gdzie w oparciu o ustne przekazy tamtejszych chrześcijan, rozpoczęto wielkie prace wykopaliskowe i po usunięciu dziesiątek ton gruzu dokopano się do kilku świętych miejsc. Między innymi w 325 roku odkryto ową skalną jamę, gdzie pośród narzędzi męki były też święte gwoździe. Zaczęto je czcić jako jedne z największych skarbów chrześcijaństwa.

Cudowne rozmnożenie

Ani Biblia, ani żadne inne dokumenty nie mówią precyzyjnie, ile znaleziono świętych gwoździ. Tradycyjnie mówi się, że były trzy. Po jednym w każdej ręce i jeden przebijał nogi. W rzeczywistości mogło ich być więcej. Nogi Chrystusa mogły być przybite osobno - więc mamy dwa gwoździe, kolejne dwa w rękach. Następne dwa gwoździe z podnóżka, na którym wspierał się ukrzyżowany, jeszcze dwa z połączenia belki pionowej z poziomą i jeden gwóźdź, którym przytwierdzona była tabliczka z wypisaniem tytułu winy. A zatem w takim przypadku gwoździ mogło być maksymalnie dziewięć. Tymczasem najlepsze opracowanie tego zagadnienia, które w 1870 roku wykonał francuski architekt Charles Rohault de Fleury, przekonuje, że w europejskich skarbcach i kościołach są aż 33 gwoździe uznawane za autentyczne gwoździe z krzyża Chrystusa. Jak to jest możliwe? Jeden z takich gwoździ przechowywany jest w Krakowie.

Kraków

Nie brakuje prześmiewców twierdzących, że z wszystkich gwoździ uznawanych za autentyczne gwoździe z krzyża Chrystusa można zrobić lokomotywę. To przesada. W przypadku krakowskiego świętego gwoździa było najprawdopodobniej tak, że w 1425 roku papież Marcin V kazał zrobić kopię prawdziwego gwoździa. A podczas jego robienia zakuto w środek jakąś bardzo małą cząsteczkę z prawdziwego gwoździa przechowywanego w Rzymie. I taki cenny prezent otrzymał w darze polski król Władysław Jagiełło. Ten skarb katedry królewskiej na Wawelu jest pokazywany zasadniczo tylko raz w roku, we Wielki Piątek o godzinie 15.00. Najprawdopodobniej taką samą historię mają święte gwoździe przechowywane w Tuluzie, Trewirze, Wiedniu, Aachen, Wenecji, Ankonie, Bambergu, Florencji, Kolonii, Mediolanie, Norymberdze i wielu innych miejscach. Ale które z tych gwoździ są autentyczne? Wśród nich jest niewątpliwie gwóźdź z bazyliki Santa Croce in Gerusalemme w Rzymie.

Rzym

Kiedy cesarzowa Helena wróciła do Rzymu z odnalezionymi narzędziami męki Chrystusa, to część z nich umieściła w kaplicy swojego rzymskiego pałacu. Później pałac ten został przebudowany na kościół i istnieje do dnia dzisiejszego. Jest on niedaleko bazyliki na Lateranie. Owa bazylika św. Heleny otrzymała nazwę - Basilica Santa Croce in Gerusalemme, czyli Bazylika Świętego Krzyża Jerozolimskiego. W tym miejscu można do dnia dzisiejszego oglądać święty gwóźdź, który umieszczony jest w specjalnej kaplicy za pancerną szybą. Jego autentyczność potwierdza kilka elementów. Gwóźdź ma rodowód starożytny i przechowywany jest cały czas na tym samym miejscu. Przede wszystkim jednak gwoździowi brakuje główki, która najprawdopodobniej odpadła podczas wyciągania go z krzyżowej belki. Bo przecież jakby chciano zrobić kopię albo fałszerstwo, to kowale zrobiliby cały gwóźdź, a nie coś, co z daleka nie wygląda nawet na gwóźdź, ale na kawałek grubego drutu.

Siena

O włoskiej Sienie mówi się dzisiaj głównie na okoliczność słynnych na cały świat wyścigów konnych, zwanych - palio, które odbywają się na tamtejszym Piazza del Campo 2 lipca i 16 sierpnia. I na tym się przeważnie kończy wiedza o Sienie, a tylko garstka podróżników i pielgrzymów zdaje sobie sprawę, że naprzeciwko sieneńskiej katedry w dawnym domu pielgrzyma nazywanym Santa Maria della Scala jest Capella del Sacro Chiodo, czyli Kaplica Świętego Gwoździa. Rzeczywiście, dawniej w tej kaplicy był przechowywany święty gwóźdź, który św. Helena podarowała swemu synowi, cesarzowi Konstantynowi. Jednak w następnych wiekach na skutek zawirowań politycznych dwór cesarski w Konstantynopolu wziął od Wenecjan pożyczkę pod zastaw świętego gwoździa. A kiedy nigdy długu nie spłacono, Wenecjanie sprzedali go Sienie. To konstantynopolitańskie pochodzenie gwoździa jest gwarancją jego autentyczności. Niestety, dzisiaj ów gwóźdź przechowywany jest za szybą w podziemnym muzeum pod Santa Maria della Scala. Zanim jeszcze zbliżyłem się do odpowiedniej oszklonej gabloty, dwóch strażników poinformowało mnie, że fotografowanie jest zabronione. Jednak nie dałem za wygraną i pomyślałem, że w końcu zachce im się sikać. Miałem rację. Tak długo oglądałem ów gwóźdź, że w końcu strażnicy zostawili mnie na chwilę sam na sam z gwoździem. I zdjęcie mam zrobione.

Paryż

Podobne dziwactwo z zakazem fotografowania spotkało mnie, kiedy pojechałem specjalnie do Paryża, żeby zobaczyć przechowywany tam fragment świętego gwoździa w skarbcu katedry Notre Dame de Paris. Była tam wielka kartka - zakaz fotografowania, ale już koło wielkiej relikwii krzyża z fragmentem świętego gwoździa nie było żadnej kartki z informacją, że to właśnie jest relikwia męki Chrystusa. Zatem wszyscy zwiedzający oglądają to jako dzieło sztuki jubilerskiej. Jedynie znający język łaciński mogą sobie przeczytać niewielki wygrawerowany napis i dowiedzieć się, że to jest - pars sacri clavi, czyli fragment świętego gwoździa. Oczywiście zdjęcie zrobiłem, choć przypłaciłem to dosyć hałaśliwym wyrzuceniem mnie ze skarbca.

Rybnik

Po powrocie z Włoch i Francji miałem głowę pełną informacji o świętych gwoździach i rozmyślałem na temat stanu wiedzy na ten temat wśród współczesnych Europejczyków. Z trudem też przestawiłem się na codzienne obowiązki. Jako pierwsza czekała mnie robota w postaci rozmowy z niemłodym kowalem i hutnikiem Zygmuntem Basistą z Rybnika. Wiele opowiadał mi o starych dziejach nieistniejącej już huty żelaza na rybnickim Paruszowcu i nagle wyciągnął z szuflady gwóźdź z 1800 roku.

- Ówczesny kowal podczas 12-godzinnej dniówki musiał ręcznie wykuć 120 takich gwoździ - tłumaczył Basista. I jeszcze dorzucił. - Aha! I na takie gwoździe godali - rzymskie gwoździe!

Wyciągnąłem z fotograficznej torby linijkę, przyłożyłem do gwoździa i oniemiałem - 16 cm, czyli dokładnie tyle, co święte gwoździe.

Zatem skąd śląscy kowale z fabryki gwoździ, czyli z rybnickiej huty 212 lat temu wiedzieli o rzymskich gwoździach? Czy to kowalska tradycja przekazywana przez pokolenia od starożytności? Przecież śląscy kowale nie byli w skarbcu rzymskiej bazyliki Santa Croce in Gerusalemme, nie znali starych relikwii z paryskiej Notre Dame, ani nie wymierzyli Gwoździa Chystusowego z Santa Maria della Scala w Sienie? Po co więc było mi jeździć po Europie, skoro z mojego domu do kowala Basisty jedzie się na rowerze 15 minut?

Tekst i zdjęcia: Marek Szołtysek
[email protected]

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*Katastrofa busa na S69 w Przybędzy - fakty, opinie WIDEO i ZDJĘCIA
*Sprawa Madzi z Sosnowca - ustalenia prokuratorów, zeznania rodziców

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


*GWIAZDA PROGRAMU X-FACTOR nagrywała swój klip w Świerklańcu. ZOBACZ FOTKI
* FOTOMATURA 2012. Zobacz tegoroczne maturzystki i maturzystów z całego województwa! ZAGŁOSUJ!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Skąd się wzięły 33 gwoździe w krzyżu Chrystusa? - Dziennik Zachodni