Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mam 40 lat do emerytury. Pytam, jak żyć, aby jej dożyć

Justyna Przybytek
To ja i ja - Justyna Przybytek, reporterka DZ. Na pierwszym zdjęciu, zmęczona po pracy, w wieku lat 27. Obok postarzona komputerowo (oby los okazał się  jednak łaskawszy) - 40 lat później.  Czy dożyję? Taki  mam plan
To ja i ja - Justyna Przybytek, reporterka DZ. Na pierwszym zdjęciu, zmęczona po pracy, w wieku lat 27. Obok postarzona komputerowo (oby los okazał się jednak łaskawszy) - 40 lat później. Czy dożyję? Taki mam plan arc.
103-latka radzi: nie mieć szefa, który by cię wkurzał, i chłopa szybko pochować. Pani profesor mówi: ściągnąć nylonowy fartuszek... Inni dorzucają - mieć twardą rzyć albo załapać się do polityki. I jak tu być mądrym - pisze Justyna Przybytek

Nie chcemy pracować aż do śmierci - skandowali związkowcy Solidarności przy Wiejskiej w Warszawie w ubiegły piątek. Tak wtedy, jak i dziś przyznam: też nie chcę. Dlatego "emeryturę 67" przeżyję. Nie dlatego, że system emerytalny leży i kwiczy, więc dla Ojczyzny. Nie. Ja to zrobię z przekory. ZUS-owskiej przekory. Choćby z protezą w biodrze, zastawką w sercu i sztucznym płucem, dożyję. Żeby szanowny Zakład sobie nie myślał i z listy przyszłych świadczeniobiorców kolejnego nazwiska zbyt szybko nie skreślał.

W nocnym i u ciotki na urodzinach: jak żyć?

Ale -parafrazując klasyka - producenta papryki Stanisława Kowalczyka - jak żyć, żeby dożyć? Sąsiadki dyskutują w windzie, klientka z ekspedientką w spożywczym, ostatnio po północy fundamentalne pytanie padło w katowickim nocnym. A w minioną niedzielę, a jakże, u ciotki - mojej własnej - na urodzinach. Polaków rozmowy o emeryturze świadczą o tym, że premier Donald Tusk, mimo że przekonuje, że reformę konsultuje powszechnie, powszechny co najwyżej zasiał lęk.

Czy słusznie? Co pani! - oburza się Krystyna Hajduczek. Rezolutna 74-latka od ośmiu lat sprzedaje obwarzanki na rynku w stolicy województwa. W stolicy, choć klient podobno najbogatszy, kokosów nie zarabia. Pani Krystyna za każdy handlowy dzień ma 30 zł, niezależnie od liczby sprzedanych obwarzanków. Hajduczek przepracowała swoje 35 lat u zarządcy budynków komunalnych i przeszła na emeryturę 19 lat temu. - No co miałabym robić - dopowiada. I tak codziennie: wstaje o 4 rano, o 5 melduje się w magazynie, pobiera towar i od 6.15 sprzedaje na rynku. - Pamięć mam dobrą, wszystko sama rachuję, czytam bez okularów, a rozum, jak lekarz mówi, świetny - chwali się. Pozazdrościć.

Chłopa szybko pochować i rentą się cieszyć

Pracę pani Krystyna lubi, bo z ludźmi, ale nie owija w bawełnę: bez obwarzanków nie wyżyłaby z emerytury. Tej ma nieco ponad 1000 zł miesięcznie. Mimo to jest żywym dowodem, że praca po 60-tce jest możliwa, nawet pobudka przed świtem nie zabija. Choć w ostatnie wątpię.

O regularny, acz chwilowy stupor przyprawia mnie pobudka o 6.00. I to na 40 lat przed tuskowym wiekiem emerytalnym. Dokładnie 40 lat do końca roboty zacznę odliczać w sierpniu. Jak więc te cztery dekady przeżyć? Premier milczy, ale za to sieć prawdę powie. Jeśli wpisać pytanie w wyszukiwarce inte-rnetowej, wyników będzie kilkaset, wśród nich podpowiedź krótko i na temat: lepiej nie żyć. Hmm...
Bardziej pomocni okazali się internauci na naszym dziennikowym profilu na Facebooku. Radzą lepiej lub gorzej, ale przynajmniej koloru trumny wybierać nie każą. - Mieć twardą rzyć! - pisze Wojciech. Karnet na siłownię już mam...

- Zostać politykiem! Totalna sielanka na Wiejskiej za niemałe pieniądze - zaleca Marcin. To gorzej, bo polityków nijak polubić nie mogę.

Radzą też w przyczółku dostojnej starości - Polskim Związku Emerytów i Rencistów. Oddział katowicki PZEiR w śródmieściu Katowic zrzesza ponad 3000 emerytów i rencistów. Wśród nich jest Ślązaczka z krwi i kości, pani Jadwiga, lat 103. Jej recepta na długowieczność: Nigdy nie pracowałam, nie miałam szefa, który by mnie wkurzał, chłop szybko umarł i zostawił dobrą rentę. Musiałam dzieci i chałupy pilnować i tak dożyłam - wykłada.

Coś w tym jest, ale już na wstępie czterech z warunków nie spełniam: pracuję i mam szefa. Chłop nie umarł, a na rentę się nie zanosi. Pech. O 13 lat młodsza od pani Jadwigi jest Helena Siewicz, przewodniczka PTTK, której właśnie stuknęła okrągła 90-tka.

- Lubić ludzi, nie narzekać, nie obciążać innych swoimi problemami - klaruje jubilatka. I trudno jej nie wierzyć: w wieku 90 lat jest w pełni samodzielna, do tego maszeruje po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej i Wiśle.

Aktywny tryb życia zalecają wszyscy emeryci, jak leci. Sport to zdrowie - powtarzają. Zgoda, ale sport dwukrotnie zdrowia mnie prawie pozbawił, gdy beztroskie pedałowanie na chwałę długowieczności kończyło się na masce samochodu, przedniej szybie i w końcu na asfalcie. Fakt, szczęśliwie, że nie w kostnicy.

Wiary więc nie tracę i niech będzie: sport to zdrowie, a na pewno zadośćuczynienie za każdą nieprzespaną noc, pochłanianą nikotynę i tryb życia inny niż ustatkowany. No i byłabym zapomniała: mięsa nie jem. To też zapisuję na rzecz "emerytury 67".

Myśleć pozytywnie: od staruch nikt nie wyzwie

Dr Maria Zrałek z Zakładu Polityki Społecznej Uniwersytetu Śląskiego radzi jeszcze zmienić tok myślenia i nastawić się - zawczasu - na dłuższe życie - średnia dla pań to 82 lata. A dalej, jak przekonuje, będzie już z górki.

- Będziecie wchodzić w wiek dojrzały, gdy będzie deficyt na rynku pracy, bo odejdzie wyż demograficzny - zapowiada. Uff. Ale bez dokształcania, przekwalifikowania, się nie obejdzie.

- Trzeba myśleć kategoriami zdobywania coraz to nowych umiejętności i elastycznego zachowania na rynku pracy - dodaje. Cała reszta przyjdzie… z wiekiem.

Podobno. Ot na przykład opieka medyczna. Dziś mamy w kraju tylko ponad 100 pracujących w zawodzie geriatrów. Ma być lepiej. No i podobno, gdy dobiję do 60-tki nikt mnie nie wyzwie od staruchów, bo tolerancja dla wieku zaawansowanego wzrośnie. Brzmi nieźle, bo jak na razie starszych doceniają najczęściej banki. - Oj bardzo, bo w końcu seniorzy to grupa z pewnymi dochodami i przyzwyczajona do oszczędzania - przyznaje Elżbieta Ożarek, przewodnicząca koła PZEiR w Katowicach, lat 67.

Więc żyć można. Zwariować też

Więc będzie lepiej, ale to już po 60-tce. Po drodze mam jeszcze kilkaset okazji, żeby zwariować - ot, chociażby odbierając kilkaset mejli dziennie. Psycholog prof. Katarzyna Popiołek ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej twierdzi, że może uda się nie. Ale trzeba odpuścić.

Tak mówi: współczesna kultura powoduje, że chcemy być na bieżąco, ale nie da się 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu.

Prawda, jest trudno. - Trzeba skończyć z myśleniem, że jak nie odbiorę jednego mejla, to akurat ominie mnie nagroda Nobla - dodaje. A jednak szkoda by było…

Pani profesor radzi doceniać drobne przyjemności, uświadamiać sobie momenty dobre i fajne, organizować w tygodniu dzień radości, znaleźć sens, a jeśli o ten trudno, zająć się pracą społeczną, nie katować się za niedoskonałości i aktywnie odpoczywać. I broń Boże wołać o święty spokój.

Broń Boże święty spokój i nylonowy fartuszek

- Święty spokój prowadzi do stagnacji i nudy - tłumaczy. Więc żyć aktywnie i świadomie. Odnotowane.

Zwłaszcza świadomie. Na stare lata też. - 67 lat to najlepszy czas, ostatni rzut na taśmę fajnego życia: nie martwimy się o męża, bo jak mu się nie podoba, niech się zwija, dzieci dorosłe, praca fajna, a jak niefajna, to trzeba zmienić - radzi prof. Violetta Skrzypulec-Plinta, seksuolog ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. A wcześniej zaprogramować mózg - a co - od razu na 80 lat czynnej pracy... Premier, jeśli to czyta, pewnie rumieni się z radości i raz dwa podchwyci.

Niby wszystko pięknie, ale aktywne, świadome i szalone seniorki to obraz daleki od tego powszechnego, znanego z ulic i korytarzy przed gabinetem internisty.

- Bo trzeba ściągnąć nylonowe fartuszki w kropeczki i zabrać się za siebie. Jest wiosna - wyciągnąć rower. Iść na gimnastykę. Wstać rano - pomalować się - opowiada Skrzypulec-Plinta. - Wtedy i ochota na seks przyjdzie - dodaje. Przed 70-tką, po robocie, obiecuje pani profesor, że też. Uff.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!