W konkurs na dyrektora szkoły włączyło się ministerstwo

Wczoraj miał się odbyć drugi etap konkursu. Komisja zdecydowała się jednak przełożyć go na przyszły tydzień. Powód? Do żywieckiego starostwa, które przeprowadza konkurs, wpłynął protest od jednego z dwóch kandydatów, Jana Stasicy. Otrzymał on zawiadomienie o konkursie sześć dni przed terminem jego przeprowadzenia, a więc niezgodnie z procedurami mówiącymi o siedmiu dniach na przygotowanie.

- Dlatego przełożyliśmy konkurs na koniec następnego tygodnia - informuje Tomasz Baron, rzecznik prasowy starostwa.

Z wyłonieniem nowego dyrektora szkoły starostwo męczy się od końca lutego. Wtedy Zarząd Powiatu podjął uchwałę o przeprowadzeniu konkursu. Stało się to akurat w momencie, kiedy poprzedni dyrektor miał odchodzić na emeryturę, poza tym ciążyły na nim zarzuty o mobbing nauczycieli (dzisiaj w żywieckim Sądzie Rejonowym odbędzie się pierwsza rozprawa).

Konkurs powinien się odbyć nie później niż 14 dni po terminie składania ofert przez kandydatów. Na wiosnę nie został jednak przeprowadzony. Wyszło też na jaw, że rada rodziców szkoły została wybrana niezgodnie z nowymi przepisami, więc również i jej przedstawiciele do komisji konkursowej byli wybrani niewłaściwie.

Starostwo, po prawidłowym wyborze nowej rady rodziców, 13 października przeprowadziło pierwszy etap konkursu. Ale wtedy zastrzeżenia zgłosiły Kuratorium Oświaty i Urząd Wojewódzki. Szef bielskiej delegatury kuratorium Jan Dzida i śląski kurator oświaty Stanisław Faber byli i są przekonani, że konkurs już dawno powinien zostać unieważniony, bo nie można tak przedłużać procedury. Wojewoda i kurator w całej sprawie posługują się opiniami prawników nie tylko Urzędu Wojewódzkiego, ale także... Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu.
Rano 13 października do starostwa dotarł nawet faks z Urzędu Wojewódzkiego. Wicewojewoda Adam Matusiewicz zastrzegł, że powierzenie stanowiska dyrektora osobie wyłonionej w drodze trwającego nieprawidłowo konkursu spotka się "z wszczęciem postępowania zmierzającego do unieważnienia uchwały Zarządu Powiatu".

- Podtrzymuję to - powiedział wczoraj Matusiewicz.

Starosta Andrzej Zieliński pojechał do Katowic przedstawić swoje racje. - Spotkaliśmy się z wicewojewodą w kulturalnej atmosferze. Rozporządzenia w sprawie konkursów w oświacie są kulawe, o tym rozmawialiśmy. Nie ma podstaw, by nie kontynuować konkursu - wyjaśnia Zieliński.

Wicewojewoda reaguje śmiechem: - Tak, dyskusja była kulturalna. Starosta twierdził, że ma lepszych prawników niż ja czy minister edukacji. Rozstaliśmy się w kontekście kolejnego spotkania, ale już w sądzie administracyjnym - dodał Matusiewicz.

Na razie szkoła działa normalnie. Obowiązki dyrektora pełni Barbara Tetłak. Nauczyciele nie są informowani o przebiegu konkursu.

Chodzi o kandydatów?

Jednym z kandydatów na dyrektora szkoły jest radny powiatowy, członek SLD, nauczyciel i były milicjant Adam Zoń. Jeśli zostanie dyrektorem Zespołu Szkół Ekonomiczno-Gastronomicznych w Żywcu, jego miejsce w Radzie Powiatu zajmie baron SLD na Żywiecczyźnie. Andrzej Marszałek, szef powiatowych struktur SLD. Nie jest tajemnicą, że komisja licząca kilkanaście osób, w przeważającej części poprze kandydata Zonia. Gdyby jednak doszło do unieważnienia konkursu, zmienić się może po raz kolejny skład komisji konkursowej. Drugim kandydatem jest nauczyciel Jan Stasica, związany z Solidarnością. Startował już w poprzednim konkursie, ale przegrał. Część grona nauczycielskiego go popiera.