Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Ruchu Chorzów: Nadal gramy o mistrzostwo Polski [WYWIAD]

Cezary Kowalski
Marzena Bugała
Z Waldemarem Fornalikiem, trenerem Ruchu Chorzów, rozmawia Cezary Kowalski

Fornalik jest dobry tylko na klubu pokroju Ruchu Chorzów, czy też to już trener większego formatu, który mógłby się sprawdzić w klubie z większymi pieniędzmi?
Nareszcie ktoś mi zadał to pytanie (śmiech). Przyznaję, trochę mnie irytują te spekulacje i oceny Fornalika, na skutek występu Ruchu Chorzów w tym sezonie. Przecież ja nie pracuję rok, ale wiele lat w polskiej ekstraklasie. Prowadziłem m.in. Polonię Warszawa i Widzew Łódź, gdzie były pieniądze i presja. I co nie poradziłem sobie? Poza tym ja absolutnie nie uciekam od wyzwań i pracy w bogatym klubie. Zobaczymy co życie przyniesie. Tyle, że bogatym to wcale nie znaczy lepszym sportowo. OK, na dziś Legia jest sportowo trochę lepsza, ale do końca rozgrywek pozostało jeszcze pięć kolejek.

Jak pan to robi, że z absolutnych przeciętniaków składa drużynę walczącą do końca o mistrzostwo Polski?
Gdyby to było takie proste to każdy, by tak robił. W Chorzowie zebrała się grupa ludzi, która jest świadoma tego po co uprawia tę dyscyplinę sportu. Niekoniecznie pensja czy warunki w jakich się pracuje muszą mieć w tym wszystkim najważniejsze znaczenie. W futbolu liczy się też charakter poparty codzienną ciężką pracą. Jak do tego uda się kilka meczów na początku wygrać, to się człowiek nakręca pozytywnie, w zespole robi się atmosfera.

Może jednak w takim trybie i w takich warunkach nie da się osiągnąć sukcesu na dłuższą metę. A za kilka miesięcy Ruch znów popadnie w szarzyznę?
A proszę mi pokazać drużynę, która znajduje się na szczycie w dłuższym dystansie i co roku ma patent na mistrzostwo. Mistrzowie zmieniają się co sezon.

Barcelona ma szansę wygrać czwarty raz z rzędu...
Ale ja pracuję w Polsce i porównuję wszystko do polskich realiów. Jeżeli w bogatszych klubach nie mają patentu jak systematycznie wygrywać wszystko w cuglach, to dlaczego Ruch ma mieć ten patent. Zarzut o krótkotrwałości naszego ewentualnego sukcesu uważam za chybiony.

Jak żaden trener w polskiej lidze jest pan przywiązany do swojej podstawowej jedenastki.
Mój pomysł się generalnie sprawdza i nie widziałem powodu, aby przewracać go do góry nogami, żeby zmieniać. Tym bardziej, że w polskiej lidze rytm meczów nie jest aż tak obciążający, aby trzeba było stosować system rotacji, jak to robią choćby kluby występujące w Lidze Mistrzów. Naprawdę, mecz raz w tygodniu to nie jest aż takie obciążenie dla zawodnika, aby nie można tego było wytrzymać przez cały sezon. Do tej pory drużyna wygląda dobrze fizycznie. Zobaczymy jak będzie dalej, będę reagował na bieżąco i nie wykluczam, że zmiany zrobię.
Istnieje taka teoria, że nie byłoby jednak dobrze dla całego polskiego futbolu gdyby taka drużyna jak Ruch miała nas reprezentować na arenie europejskiej.
Cały czas chyba rozmawiamy o tym Ruchu sprzed roku. Owszem, wtedy to była inna drużyna, mieliśmy spore problemy. Teraz też daleko jest od ideału, ale wiele wskazuje na to, że w klubie może być lepiej. Poza tym w poważnych ligach europejskich też mniejsze kluby z nienajwiększymi budżetami wchodzą w europejskie rozgrywki i nie można im tego zabronić. W związku z tym, że nie mamy odpowiedniego stadionu, a budżet taki a nie inny to mamy ustąpić miejsca bogatym? Pan żartuje? O to chodzi w sporcie? Jeśli Ruch zakwalifikuje się do pucharów, oby tak było, to dopiero wtedy będziemy się martwić. Jak się zdarzy tak, że nie będziemy mieli w tych pucharach nic do zaoferowania, no to rzeczywiście trzeba będzie schować głowę w piasek.

Wciąż macie szansę nawet na mistrzowski tytuł...
Powiedziałem, że idziemy na mistrza ze cztery kolejki temu i nie wycofuję się. Co miałem powiedzieć mając punkt straty do prowadzącej Legii? Że mnie nie interesuje mistrzostwo? Przecież to logiczne, musiałem to zadeklarować. Natomiast nikt odważyłby się zapewnić, że to mistrzostwo zdobędziemy. Bardzo chcemy. Ale kandydatów jest wciąż co najmniej pięciu.
Michał Probierz, kiedy Jagiellonia była na czele, otwarcie zaczął mówić o mistrzostwie i odbiło mu się to czkawką. W Białymstoku nie podołali presji jaką sami sobie stworzyli... Tak, tylko Michał miał wtedy 15 spotkań do końca. Teraz obserwujemy końcówkę rozgrywek. Różnice są minimalne. Oczywiście zdaję sobie jednak sprawę, że to wszystko może się dla nas źle zakończyć i rozczarowanie będzie ogromne. Ale trzeba postępować zgodnie z duchem sportu. Wierzyć w to, co się robi.

Na co pan liczył przed rozpoczęciem tych rozgrywek?
Wrócę do poprzedniego sezonu. Już wtedy potrafiliśmy rozegrać wiele ciekawych spotkań, pokonaliśmy m.in. Legię w Warszawie. Wiedziałem, że tę drużynę na wiele stać. Miałem jakiś tam fundament. Natomiast nikt nie mógł myśleć, że będziemy walczyć o pełną pulę w tym sezonie. Nie tyle jesteśmy zaskoczeni, co zbudowani swoją postawą. Nie zauważyłem, aby ktokolwiek przed sezonem wymieniał nas nawet w szerokim gronie kandydatów do czołówki ekstraklasy. Gdyby panu ktoś przed pierwszą kolejką powiedział, że na sześć kolejek przed końcem przyjedziemy do Warszawy, a sytuacja w tabeli będzie wyglądała tak, że Legia jest pierwsza, a Ruch drugi i ma punkt straty, to też by pan pewnie nie wierzył.
Co jest największym atutem pana drużyny? Tylko proszę bez banałów typu kolektyw...
Kolektyw, kolektywem, ale mam w składzie zawodników, którzy w pojedynkę potrafią wygrać mecz. Mam na myśli Arka Piecha czy Marka Zieńczuka. Warto też zwrócić uwagę, że ten zespół potrafi walczyć od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty. Trzeba wrócić pamięcią do nieżyjącego doktora Jerzego Wielkoszyńskiego, który był prekursorem nowych metod przygotowania fizycznego. My w Ruchu kontynuujemy jego pomysły.

Nie ma napastnika w reprezentacji, który byłby alternatywą dla Roberta Lewandowskiego. Jaka jest prawda na temat Macieja Jankowskiego i Arkadiusza Piecha. Oni prezentują już poziom reprezentacyjny?
Są w stanie sobie poradzić. Na pewno nie dzieli ich przepaść w stosunku do Artura Sobiecha i innych, którzy są brani pod uwagę. Zdaje sobie jednak sprawę, że jedno moje zdanie na przeciw wielu nie musi wiele znaczyć.

Smuda dał już zadebiutować Piechowi i Jankowskiemu w meczu z Bośnią i ci, mimo kilku okazji, się nie spisali...
Czasem jeden mecz to za mało aby sprawdzić jak zawodnik reaguje na tle graczy zagranicznych. Tu byłbym ostrożny. Natomiast proszę też mnie nie traktować jako człowieka, który na siłę wpycha selekcjonerowi zawodników do kadry. Po prostu uważam, że w pewnej konfiguracji drużyny narodowej, śmiało mógłby z nich skorzystać.

Pana wizja budowania zespołu w oparciu o graczy polskich zderza się z zagranicznym zaciągiem Wisły Kraków. Ostatnio ograł pan ich i w lidze i w Pucharze Polski.
Wyróżniając moją wizję musiałbym krytykować tę, którą mieli w Krakowie. A nie chcę tego, bo jednak w oparciu o obcokrajowców Wisła zdobyła mistrzostwo Polski. Tyle, że zawsze jest pytanie co dalej? Czy zostały budowane jakieś podwaliny pod następny sezon, żeby nie było wielkiej różnicy w jakości zespołu.

A Ruch Chorzów jest perspektywiczny?
Na miarę naszych możliwości tak. Mamy młodych ludzi. Jankowskiego, Tomka Lisowskiego, Filipa Starzyńskiego, Piech też jeszcze kilka lat może pograć. Szukamy rozwojowych zawodników. Daliśmy niedawno dwóch reprezentantów Sobiecha i Sadloka. Jak na trzy lata pracy, od kiedy jestem w Ruchu, to uważam, że to całkiem sporo.

Nie jest pan przesadnie medialny. Może dlatego nie pracuje pan w klubie z najwyższej finansowej półki...
A co mam wystąpić w Szymon Majewski Show? Trener to ma być trener, stać z boku, robić swoje i wygrywać. Później możemy się zastanawiać czy robić jakieś przedstawienia. Dla mnie największym autorytetem jest Alex Ferguson. Tyle lat, tyle zmian, a jednak Manchester United ma swój styl.
Chciałby pan pracować w Ruchu Chorzów 25 lat?
Jak miałbym takie możliwości jak w tych najbogatszych klubach w Polsce, to dlaczego nie? Jeżeli moglibyśmy dokonywać zmian, transferów to czemu nie. Ruch to jest naprawdę dobre miejsce do pracy. Ma mnóstwo kibiców, jest tradycja, niezła baza treningowa. Tylko nie ma stadionu. Myślę jednak, że wielu trenerów chciałoby się ze mną zamienić.

Zdaję sobie pan sprawę, że w razie sukcesu w tym sezonie z Ruchem będzie pan rozpatrywany jako następca Franciszka Smudy w kadrze?
A ma pan jakieś przecieki?

Jest pan faworytem wciąż mającego spore wpływy w PZPN Antoniego Piechniczka.
Bardzo go cenię. Jeżeli tak by było, to miałbym ogromną satysfakcję. Po to coś się w życiu robi, aby być zauważonym. Poprowadzić reprezentację? Marzenie. Byłoby to coś pięknego.

Jak pytałem o to Michała Probierza, to kokietował, twierdząc, że jest jeszcze zbyt wcześnie na niego...
Ja mówię otwarcie, mam takie marzenie.

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*Nowy taryfikator mandatów SPRAWDŹ, ZA CO GROŻĄ WYŻSZE KARY
*Sprawa Madzi z Sosnowca - ustalenia prokuratorów, zeznania rodziców, wielka ucieczka Katarzyny W.

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


* BUDYNEK JAK TITANIC? JEDNA Z NAJWIĘKSZYCH ZABRZAŃSKICH TAJEMNIC ODKRYTA [ZDJĘCIA + FILM]
* OSTATNI CASTING MISS ZAGŁĘBIA 2012 [ZOBACZ ZDJĘCIA!]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!