18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po naszym tekście odwołano wicemarszałka Ormańca

Aldona Minorczyk-Cichy, Witold Pustułka
Marian Ormaniec podczas sesji Sejmiku Województwa Śląskiego z egzemplarzem naszej gazety
Marian Ormaniec podczas sesji Sejmiku Województwa Śląskiego z egzemplarzem naszej gazety fot. lucyna nenow
Marian Ormaniec nie jest już wicemarszałkiem województwa śląskiego. Po naszym artykule zatytułowanym "Rodzinne szkolenie wicemarszałka" lider ludowców w regionie został odwołany ze stanowiska.

Napisaliśmy o tym, jak w należącym do syna Ormańca ośrodku Beskidek w Gilowicach szkolili się pracownicy urzędów pracy. Organizatorem był Wojewódzki Urząd Pracy... nadzorowany przez Ormańca. Wcześniej podawaliśmy przykłady nepotyzmu, forowania znajomych i rodziny, remontowania mieszkania siostrzeńca z publicznych pieniędzy, dotacji dla zespołu prowadzonego przez córkę.

- Wiele razy prosiłem go o wyjaśnienie zarzutów, jakie pod jego adresem pojawiały się w prasie. Jego odpowiedzi były albo niepełne albo zwyczajnie nieprawdziwe - oświadczył marszałek woj. śląskiego Bogusław Śmigielski.

A co na to były wicemarszałek? Wczoraj szalał. Wtargnął na posiedzenie PO, wydzwaniał po pomoc do wicepremiera Waldemara Pawlaka i straszył dziennikarzy sądem.

Marian Ormaniec, lider PSL w naszym regionie, stracił w środę fotel wicemarszałka województwa śląskiego. Nie pomógł mu nawet telefon z... Moskwy. W Rosji przebywał bowiem akurat wicepremier i szef PSL, Waldemar Pawlak. Przedstawione przez marszałka Bogusława Śmigielskiego argumenty za odwołaniem Ormańca przyjął ze zrozumieniem i spokojem.

Lider ludowców został odwołany przez radnych wojewódzkich przygniatającą większością głosów. Jest spora szansa, że jego miejsce w zarządzie województwa zajmie obecny wicewojewoda - Stanisław Dąbrowa z Pilicy. Ruch należy jednak do ludowców.

Punktu o odwołaniu Ormańca początkowo nie było w programie środowych obrad sejmiku. Gdy jednak w kuluarach pojawił się lider śląskiej Platformy Obywatelskiej, poseł Tomasz Tomczykiewicz, wśród radnych gruchnęła wiadomość o planowanym odwołaniu Mariana Ormańca. Wszystko to za sprawą naszej publikacji. Z jej egzemplarzem niemal nie rozstawał się w środę sam najbardziej zainteresowany - były wicemarszałek Ormaniec.

Koalicjanci szybko doszli w jego sprawie do porozumienia. Radni PO i lewicy zadeklarowali, że są gotowi solidarnie poprzeć wniosek o odwołanie wicemarszałka. Informacja ta doszła w końcu do samego Ormańca. Na wieść o planach pozbawienia go stanowiska niemal siłą wtargnął na posiedzenie klubu Platformy Obywatelskiej. - Niczego nam jednak nie tłumaczył, tylko po prostu na nas krzyczał - powiedziała nam jedna z radnych Platformy.

Po chwili wicemarszałek Ormaniec zaczął wykonywać nerwowe telefony. Szybko okazało się do kogo. Na telefon komórkowy marszałka województwa śląskiego, Bogusława Śmigielskiego, zadzwonił z Moskwy... wicepremier Waldemar Pawlak, wypytując o całą sprawę. Rozmowa przebiegła spokojnie. Ponoć wiceszef rządu i lider PSL w naszym kraju ze spokojem przyjął argumenty marszałka.

- Wicemarszałek Ormaniec po prostu utracił moje zaufanie - oświadczył Bogusław Śmigielski.
Następnie na mównicę wkroczył sam Marian Ormaniec. - Co takiego wydarzyło się od rana, że nagle pojawił się wniosek o moje odwołanie? - pytał publicznie marszałka Śmigielskiego. - Przecież tekst, jaki ukazał się o mnie w dzisiejszym wydaniu "Polski Dziennika Zachodniego" jest nieprawdziwy, kłamliwy i inspirowany z zewnątrz przez koalicjantów. Jeśli głosami Platformy zostanę dzisiaj odwołany, konsekwencje tej decyzji mogą przenieść się relacje koalicji PO-PSL w rządzie - straszył Ormaniec.

W tajnym głosowaniu okazało się jednak, że radni wojewódzcy PO nie przestraszyli się gróźb wicemarszałka. Na 43 głosujących, 27 było za jego odwołaniem, ośmiu było przeciw, a kolejnych ośmiu wstrzymało się od głosu.

Po ogłoszeniu wyników, Ormaniec nie chciał już rozmawiać z mediami.

Na przewrót zapowiada się teraz w śląskim PSL-u. Co prawda jeszcze w niedzielę, na zjeździe w Wiśle, Ormaniec miał ogromne poparcie, ale teraz to się może zmienić.

Wszystko zaczęło się miesiąc temu, gdy zbuntowani ludowcy napisali list do Pawlaka. Opisali w nim przykłady nepotyzmu Ormańca. Jak twierdzi Zygmunt Wilk, jeden ze zbuntowanych, w akcie zemsty za mówienie prawdy, były wicemarszałek odwołał bezprawnie z zarządu w ostatnią niedzielę pięć osób. Oprócz Wilka: Jana Szmydke, Alojzego Gąsiorczyka, Jana Kierasa i Rudolfa Kołodziejczyka. - Ta decyzja jest nieważna, bo niezgodna ze statutem. Nas powołały zarządy powiatowe. Przed głosowaniem nad naszym usunięciem konieczne było zasięgnięcie opinii w powiatach. Tego nie zrobiono - argumentował Zygmunt Wilk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!