18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autostrady A1 i A4 w woj. śląskim się zapadną? Oby nie...

Michał Wroński
Niby autostrada, a też się sypie. I to bardzo często, zbyt często...Poznań - Nowy TomyślZaledwie 4 lata wytrzymała nawierzchnia autostrady A2. W 2008 roku 50-kilometrowy odcinek trasy zarządzany przez spółkę Autostrada Wielkopolska nadawał się wyłącznie do remontu. Konieczne było m.in. usunięcie warstwy ścieralnej i położenie nowych warstw asfaltowych w celu wzmocnienia autostrady. Jak ustalili biegli z Instytutu Badawczego Dróg i Mostów oraz Laboratorium Drogowego w Poznaniu przyczyną tych uszkodzeń były odstępstwa od wymagań projektu budowlanego oraz błędy w technice samej budowy.
Niby autostrada, a też się sypie. I to bardzo często, zbyt często...Poznań - Nowy TomyślZaledwie 4 lata wytrzymała nawierzchnia autostrady A2. W 2008 roku 50-kilometrowy odcinek trasy zarządzany przez spółkę Autostrada Wielkopolska nadawał się wyłącznie do remontu. Konieczne było m.in. usunięcie warstwy ścieralnej i położenie nowych warstw asfaltowych w celu wzmocnienia autostrady. Jak ustalili biegli z Instytutu Badawczego Dróg i Mostów oraz Laboratorium Drogowego w Poznaniu przyczyną tych uszkodzeń były odstępstwa od wymagań projektu budowlanego oraz błędy w technice samej budowy. arc.
Kierowcy mają już dość "niespodzianek" na autostradach: spękań, szczelin i tajemniczych wybrzuszeń. Dość mają już także drogowcy, którym obrywa się za wszelkie tego typu niedoróbki. Dlatego też na przebiegającym od Bytomia przez Piekary Śląskie do Bobrownik odcinku autostrady A1 zamontowany został specjalny system monitoringu deformacji terenu. - To pierwsze w kraju i unikatowe na skalę światową rozwiązanie - mówi Dorota Marzyńska - Kotas, rzeczniczka katowickiego odcinka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Budowa A1 wstrzymana z powoduy wiaduktu w Mszanie CZYTAJ KONIECZNIE

Jeszcze przed wakacjami kierowcy mają pojechać autostradą A1 z Zabrza do Pyrzowic. Po drodze miną Bytom, Piekary Śląskie i Bobrowniki. Pewnie niewielu z nich będzie miało świadomość, że tuż pod nowiutką trasą rozpościera się istny labirynt podziemnych wyrobisk - pozostałości po prowadzonej tu niegdyś eksploatacji rud cynku i ołowiu. To istna bomba z opóźnionym zapłonem. Nikt nie jest w stanie określić, kiedy i gdzie któreś z tych wyrobisk się zawali powodując mniejsze lub większe deformacje na powierzchni gruntu.

AUTOSTRADĄ A1 POJEDZIEMY DO CZECH JUŻ POD KONIEC MAJA? [ZDJĘCIA]

Budując autostradę drogowcy wpuścili pod ziemię setki tysięcy metrów sześciennych materiału podsadzkowego (podobnie robią górnicy wypełniając puste chodniki piaskiem lub skałą płonną). To jednak nie daje gwarancji, że teren nie będzie się zapadać tym bardziej, że działalność zlokalizowanych po sąsiedzku kopalń węgla kamiennego sprzyja uaktywnieniu się starych wyrobisk. Drogowcy nie chcą się jednak o tym dowiedzieć od wściekłych kierowców pomstujących na pofałdowaną nawierzchnię (zwłaszcza, że budowa odcinka z Piekar Śląskich do Zabrza pochłonęła przeszło 1,2 miliarda złotych).

Dlatego w konstrukcji autostrady umieścili specjalne czujniki, które monitorować będą ruchy górotworu. Są one na tyle wrażliwe, że mogą wychwycić przesunięcia gruntu rzędu dziesiętnych części milimetra. Czujniki stanowić mają podstawę systemu "wczesnego ostrzegania". Kilka dni temu katowicki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad ogłosił przetarg na operatora tego systemu. Jak informuje Dorota Marzyńska - Kotas zwycięska firma będzie musiała przygotować m.in. specjalny "katalog" scenariuszy na wypadek sytuacji alarmowych.

- Chodzi o to, aby wcześniej ustalić jak należy zareagować w sytuacjach mogących stanowić zagrożenie dla konstrukcji autostrady - tłumaczy Dorota Marzyńska - Kotas.

O ile na szczegółowe rozwiązania "taktyczne" trzeba jeszcze trochę poczekać, to ogólna "strategia" działania jest już opracowana. Po stwierdzeniu niebezpiecznych ruchów w gruncie rejon ich występowania zostanie "prześwietlony" radarem geofizycznym. Później zostanie wywiercony otwór, którym do niebezpiecznej pustki zostanie wtłoczony materiał podsadzkowy.
Drogowcy zarzekają się, że monitoring na A1 nie ma nic wspólnego z dotychczasowymi kłopotami na rudzkim odcinku autostrady A4 i w żadnym razie nie ma stanowić "straszaka" wobec kopalń prowadzących wydobycie w rejonie budowanej trasy.

- Autostrada jest zabezpieczona na najwyższą kategorię szkód górniczych. Nigdzie jednak w aglomeracji nie ma tak trudnych warunków jak w rejonie Piekar Śląskich - podkreśla Dorota Marzyńska - Kotas.

Pod ziemią znajdują się pustki i one wędrują ku powierzchni

Rozmowa z prof. Zenonem Pileckim, kierownikiem Zakładu Geoinżynierii i Inżynierii Środowiska Polskiej Akademii Nauk

Wydobycie cynku i ołowiu w rejonie Piekar Śl. to stare dzieje. Dlaczego niby miałoby zagrozić autostradzie?
Ta eksploatacja prowadzona była bardzo płytko - od kilkunastu do 60 metrów pod ziemią. Nie wszystkie wyrobiska zostały prawidłowo zlikwidowane. Pod ziemią nadal znajdują się pustki. Co więcej, one stale przesuwają się ku górze. To stwarza ryzyko występowania zapadlisk na powierzchni gruntu.

O jakiej skali ewentualnych zapadlisk możemy mówić?
Największe odnotowano w latach 70. XX wieku. Miało ono 120 metrów długości, 8 metrów szerokości oraz 29 metrów głębokości. Intensywność występowania takich zjawisk jest tym większa im więcej jest opadów - w roku 1997 odnotowano ich kilkanaście.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!