Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Podbeskidzie - Śląsk 1:1

JG
W 26. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Śląsk Wrocław zremisował 1:1 na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała tracąc dola w doliczonym czasie gry.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)
Bramki: Demjan 89 - Celeban 63

Sędzia: Paweł Gil (Lublin)

Podbeskidzie: Bąk, Sokołowski, Dancik, Konieczny, Mierzejewski (81 Nowak), Reiman, Łatka Ż, Ziajka, Cohen (71 Malinowski), Patejuk (90 Sacha), Demjan.

Śląsk: Kelemen, Socha, Celeban, Fojut, Pawelec, Elsner, Kaźmierczak, Sobota (87 Pietrasiak), Mila (29 Madej), Ł. Gikiewicz Ż, Diaz (69 Dudek).

Pięć kolejek do końca - tu już nie ma się na co oglądać. Trzeba walczyć i zdobywać punkty. Pewnie z tego założenia wyszedł trener Orest Lenczyk i w wyjściowym składzie postawił na dwóch napastników: Łukasz Gikiewicza i Cristiana Diaz. Efekt był jednak mizerny.

Główni aktorzy widowiska w Bielsku-Białej powiedzą, że to był mecz walki. Zwykły kibic stwierdzi zwyczajnie, że to nudne widowisko. I tyle. Dość powiedzieć, że WKS w pierwszej połowie zaledwie dwukrotnie celnie uderzał na bramkę Mateusza Bąka przy czym groźny był tak naprawdę tylko strzał Gikiewicza w 9 min., który został przez bramkarza sparowany na rzut rożny. Na domiar złego w 29 min. wrocławianie stracili kapitana Sebastiana Milę, który utykając musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. Bardziej aktywni byli gospodarze, co chwilę swoimi rajdami popłoch w defensywie siał Sylwester Patejuk. Tylko, że Góralom koszmarnie brakowało dokładności. Ich strzały najczęściej wędrowały wysoko nad bramką. Siedzący na trybunach selekcjoner Franciszek Smuda co prawda się uśmiechał, ale była to raczej dobra mina do złej gry. Złej gry obu zespołów oczywiście... Ciekawe po co do Bielska przyjechał, bo jeśli szukał skrzydłowego na miejsce potępionego Sławomira Peszki, to zdecydowanie trafił nie na to spotkanie, co powinien.

Druga połowa zaczęła się od wzmożonych ataków gospodarzy. Z tym że wciąż bez precyzji. Mimo tego to Śląsk strzelił bramkę, chociaż wcale nie był drużyną lepszą. Do wejścia szykował się już Sebastian Dudek, stał przy linii bocznej, miał zmienić Diaza. Argentyńczyk w tym czasie podchodził do wykonania rzutu wolnego z boku boiska, kilka metrów od narożnika. Świetnie dośrodkował na piąty metr, a tam do piłki kapitalnie wyskoczył Piotr Celeban.

Podbeskidzie ruszyło do ataków. Wciąż groźni byli Patejuk i Damjan, ale to WKS miał najlepszą okazję. W samej końcówce kapitalne prostopadłe podanie od Przemysława Kaźmierczaka dostał Łukasz Madaj, ale mając przed sobą tylko bramkarza strzelił obok słupka! Kilkadziesiąt sekund później niewykorzystana sytuacja się zemściła. Rzut wolny w 90 min. wykonywał Patejuk, a głową wyrównał Damjan! Chwilę potem sędzia Paweł Gil zakończył spotkanie.

Remis sprawiedliwy, ale to Śląsk po meczu mógł pluć sobie w brodę.

Piotr Celeban po meczu: Straciliśmy dzisiaj dwa punkty. W 90 min. mogło być dwa zero. Potem błąd przy rzucie wolnym. Nie wiem co powiedzieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piłka nożna: Podbeskidzie - Śląsk 1:1 - Gazeta Wrocławska