Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli związek, to wyjątkowy, a jeśli nie, to bycie wyjątkowym singlem

Redakcja
Singlowanie nie jest dobrą szkołą relacji z przyszłym partnerem
Singlowanie nie jest dobrą szkołą relacji z przyszłym partnerem Fot. Andrzej Banaś
Dziś mit romantycznej miłości przygasa. Jeśli związek, to wyjątkowy, a jeśli nie, to bycie wyjątkowym singlem. Wyjątkowo trafne. I wyjątkowo trudne - mówi psycholog Joanna Heidtman w rozmowie z Agatonem Kozińskim.

Kogo dziś szukamy jako partnera miłosnego? Czy kogokolwiek jeszcze interesuje dziewczyna/chłopak z sąsiedztwa?
Chłopak z sąsiedztwa? A gdzie jest dziś nasze sąsiedztwo? W portalu społecznościowym? Na siedzeniu obok podczas kolejnego spotkania firmowego? W sąsiednim przedziale pociągu, którym dojeżdżamy codziennie do pracy? Jesteśmy w nieustanym ruchu, zaabsorbowani pracą, rozwojem zawodowym i osobistym, dążeniem dokądś. Nasze sąsiedztwo jest więc coraz częściej wokół nas tam, gdzie akurat jesteśmy. I dlatego też dziś ludzie spotykają się w najróżniejszych okolicznościach i w najdziwniejszych okolicznościach zakochują się w sobie i łączą się w pary. Wyobrażenia idealnego partnera/partnerki chyba nie zmieniły się wiele - zdaje się, że mężczyźni nadal wolą blondynki. Ale i tak zakochujemy się w nieidealnych osobach i bywamy szczęśliwi.

Wykonując pracę psychologa, musi się Pani pochylać nad pojedynczymi, indywidualnymi przypadkami. Gdyby Pani miała je uogólnić, to wskazałaby Pani zmiany w oczekiwaniach wobec miłości w porównaniu do obowiązujących dotychczas wzorców?
Z perspektywy dzisiejszej mojej pracy mogę powiedzieć: tak, owe oczekiwania wobec miłości zmieniają się. Wraz z czasami, stylem życia, powszechnym systemem wartości zmienia się nasze wyobrażenie o prawdziwej miłości, o związkach, małżeństwie, partnerstwie itd. Tak naprawdę jest nieco inaczej.

Czytaj także: Singiel ma jednak ciężkie życie

Jak?
Role i tożsamości związane z płcią ulegają zmianom. Mężczyźni coraz częściej sądzą, że "baby są jakieś inne", bo zawłaszczają tę tradycyjnie męską kulturę. Kobiety z kolei płaczą - gdzie te chłopy. Mężczyźni szukają więc akceptacji i uznania ze strony kobiet, kobiety zaś męskiej adoracji i wsparcia mężczyzn. Za to wszyscy liczą na coś, co w dzisiejszych czasach jest może najbardziej deficytowe, a nie było takie w PRL - na czas i zainteresowanie drugiej strony. O to bowiem jest dziś najtrudniej.

Ale za to mamy speed dating - szybkie, dziesięciominutowe randki z wieloma potencjalnymi partnerami w jednym miejscu. To kolejna nowalijka na rynku miłości. Trafia we współczesne potrzeby?
Trafia, ale nie wiem, czy w potrzebę miłości. Raczej w potrzebę zdobycia czyjegoś zainteresowania, towarzystwa lub też zrobienia dobrego wrażenia. Miłość rzadko kiedy jest speed, nawet jeśli rozpoczyna się od pierwszego wejrzenia. Potrzebuje czasu, emocje zmieniają się i dojrzewają, głębokie namiętności nie powstają na zawołanie. Ale przyznam - powstało kilka analiz psychologów, którzy pokazali, że ludzie potrafią trafnie posługiwać się intuicją podczas takich szybkich spotkań i celnie wybierać te osoby, z którymi na dłuższą metę mogą stworzyć związek albo przynajmniej się zaprzyjaźnić. Być może czasy długiego przeżywania każdego spotkania, kontaktu, każdego pocałunku i słowa odeszły na zawsze wraz z tradycyjną pocztą, papierowymi listami, spacerami pustą plażą i piosenkami Osieckiej? A może kiedyś za tym zatęsknimy?

Czytaj także: Łatwiejsze życie na kocią łapę. PO chce zalegalizować związki partnerskie

Jak duży wpływ na miłość ma promowany bardzo silnie kult celebrytów? Od kilku lat osoby znane z tego, że są znane, i typowe dla nich nieustanne perypetie miłosne są wręcz nadreprezentowane w mediach. Czy ma to wpływ na życie miłosne przeciętnego Kowalskiego?
Dziś mit romantycznej miłości nieco przygasa, a jego miejsce zabierają w masowej kulturze bajkowe wyobrażenia rodem z życia celebrytów: zdrowi, wiecznie młodzi, piękni i nieprzyzwoicie bogaci, wyjątkowe zaręczyny w wyjątkowych okolicznościach, obłędne kreacje ślubne na wspaniałych weselnych party. Pewnie upraszczam, a może nawet bardzo - ale chodziło mi o funkcjonujący popularnie mit. Pewnie ma wpływ, bo świadomie czy nie celebryci są często naśladowani w małej skali życia przeciętnego Kowalskiego. Ich styl życia wskazuje dziś, co jest cool, właściwe, pożądane, jaki jest model szczęścia, także w związku i miłości. Nie oznacza to, że Kowalski czy Kowalska zaraz zmienią całe swoje życie i na przykład rozwiodą się albo przeciwnie - nagle zdecydują się na ślub. Ale to, o czym marzą - mniej lub bardziej potajemnie - jest do pewnego stopnia kreowane przez ukazywany w kolorowych pismach świat celebrytów. To taki zestaw współczesnych bajek dla dorosłych o życiu, miłości, związkach, karierze.
Te bajki dla dorosłych pokazują świat idealny - i podkręcają oczekiwania wobec potencjalnego partnera. Na ile wpływa to na ciągle rosnącą grupę singli?
Może wpływa - singlowanie nie jest zjawiskiem o jedynej przyczynie. Świat celebrytów jest tak pokazywany, by dla każdego było coś dobrego - szczęśliwi celebryci w swoich (kolejnych) związkach i małżeństwach, szczęśliwi celebryci, którzy właśnie pozbyli się (złych oczywiście i nieszczęśliwych) związków i spełniają się jak nigdy, żyjąc w pojedynkę. Jeśli więc związek, to wyjątkowy, a jeśli nie, to bycie wyjątkowym singlem. Wyjątkowo trafne. I wyjątkowo trudne.

Coraz później zawieramy związki małżeńskie. Czy to oznacza, że coraz rzadziej żenimy się z miłości, a coraz częściej z rozsądku?
To głębszy i poważniejszy temat. Rodzina, małżeństwo podlegają zmianom wraz ze stylem życia, zmieniającym się dominującym systemem wartości itp. To, że małżeństwa zawierane są późno, nie jest związane z rozsądkiem, albo przynajmniej nie tylko z nim. To inny obowiązujący dziś model życia (na przykład singlowanie młodych, aktywnych zawodowo w dużych miastach), to duża koncentracja na pracy i karierze zaraz po zakończeniu edukacji, to mniejszy niż dawniej przymus czy nacisk społeczny na łączenie się w związki małżeńskie, tworzenie rodziny itd. Ale z pewnością te późne małżeństwa są inne.

Czytaj także: Walentynki kosztowne jak święta

Zmiana jest na lepsze czy gorsze?
Nie wiem, czy zawsze lepsze, ale bywa, że stabilniejsze, bo zawierane przez ludzi, którzy więcej wiedzą o sobie samych, o tym czego by chcieli, a czego nie chcieli w związku. Ktoś powiedział kiedyś, że młodzi ludzi częściej idą do ołtarza pod wpływem zakochania, a starsi z powodu miłości. I że zakochanie jest mniej dojrzałą formą miłości. Miłość oznacza tu stan, w którym kochamy partnera, widząc go i rozumiejąc jako osobę pełną, z rożnymi cechami, poglądami, wadami i zaletami. Zakochanie ma w sobie element idealizacji partnera, rzutowania na niego swoich oczekiwań i - co za tym idzie - nieuchronnego mniejszego lub większego zawodu. A rozsądek? Wbrew pozorom nie musi być zaprzeczeniem miłości. Małżeństwo i rodzina to nie tylko kwestia przyjemności i poczucia szczęścia z bycia z partnerem. Badania psychologów pokazują, że nie zawsze wybieramy tych, w których mamy łatwość zakochiwania się, na partnerów w małżeństwie. Ktoś może być absolutnie uroczy i przyprawiać nas o zawrót głowy, ale jednak nie przychodzi nam do głowy, że mógłby być ojcem naszych dzieci i nie ma w tym nic z przewagi rozsądku nad miłością. Na szczęście nie każdy poryw serca prowadzi nas od razu przed ołtarze.

82 proc. Polaków jest zadowolonych ze swego małżeństwa - i ten wynik jest właściwie niezmienny od lat 90. To prawda czy tylko przykład urzędowego optymizmu w czasie spotkania z ankieterem?
Uwielbiam te sondaże! Polacy mają radosną skłonność do bycia poprawnym politycznie, jeśli chodzi o publiczne opinie o małżeństwie i rodzinie. W rzeczywistości wygląda to zgoła inaczej. Może przytoczymy liczbę zdrad małżeńskich, rozwodów lub pomyślimy o tym, ile mężczyzn i kobiet odwiedza dziś poradnie psychologów w związku z kryzysem małżeńskim? Wystarczy zresztą wyjść na ulicę, do parku, do sklepu i posłuchać czasem, jak rozmawiają ze sobą małżonkowie - jeśli w ogóle ze sobą rozmawiają. Nie zawsze jest to widok krzepiący serce.
To jak jest z polskim małżeństwem? Wymienia Pani nowe trendy w miłości, jak singlowanie, późniejsze rozpoczynanie związków. A jak się na nie już zdecydujemy, to wchodzimy w buty naszych rodziców czy zachowujemy się inaczej niż oni?
Singlowanie to raczej antytrend w miłości, ale niech będzie. Małżeństwo i rodzina to instytucja z definicji tradycyjna, w której jedno pokolenie odtwarza zachowania poprzedniego - w rolach żony, męża, rodzica. Oczywiście często, obserwując nasze mamy i ojców, mówimy sobie: "Nigdy nie będę taki/taka", ale potem często jesteśmy sami przerażeni: "O rany, zaczynam przypominać moją matkę!". Co gorsza, słyszymy to od naszego męża, który nagle porównuje nas do (niekoniecznie przez niego lubianej) teściowej. Na szczęście nie jesteśmy skazani na powtarzanie historii, o ile mamy dostępny jakiś inny wzorzec, do którego dążymy, albo jakiś wyraźny własny pomysł na to, jak powinny wyglądać rodzina, małżeństwo, związek.

W Polsce stopniowo rośnie akceptacja dla rozwodów - choć liczba rozpadów małżeństw jest ciągle niska w porównaniu z Zachodem. To dowód na siłę miłości?
Liczba rozwodów rośnie, ale mamy też nadal optymistyczną liczbę zawieranych związków małżeńskich. I tych pierwszych i tych kolejnych. Ludzie wierzą jednak w więź małżeńską, chcą ją umieć stworzyć. A to, że czasem widzą, że się nie udaje, i rozchodzą się? Nie można powiedzieć, czy to dobrze, czy źle. Często brak rozwodu to konsekwencja poglądów, wiary - małżeństwo de facto nie istnieje, ale wiadomo, że Kościół nie uznaje rozwodów, więc małżonkowie do sądu nie idą. W wielu przypadkach drogi, które się rozeszły, okazują się ścieżkami do dobrego, lepszego życia dla obojga. Wymaga to jednak dużej mądrości, wyczucia, zrozumienia sytuacji, siebie, partnera. Dlatego nie można potępić każdego, kto decyduje się na rozwód. Ważne tylko, by nie było to jedyne remedium na każdy małżeński kryzys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jeśli związek, to wyjątkowy, a jeśli nie, to bycie wyjątkowym singlem - Portal i.pl