Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieli nas tylko smak kiełbasy

Michał Wroński
FOT. MARZENA BUGAŁA
Mówi Ric Todd, historyk, absolwent Oxfordu, od roku ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce. Rozmawia z nim Michał Wroński

Telewizja Polska właśnie rozpoczęła emisję serialu "Londyńczycy". Będzie go pan oglądał, panie ambasadorze?

Tak. Widziałem zapowiedzi tego serialu, zachwalał mi go też osobiście prezes TVP, Andrzej Urbański. Chętnie zobaczę, jak wygląda życie w Londynie oczami Polaków. My mamy zresztą swoją własną telenowelę na podobny temat, więc tym bardziej jestem ciekawy spojrzenia Polaków.

A jak przyjazd na Wyspy Brytyjskie ponad miliona, a według niektórych źródeł nawet dwóch milionów Polaków oceniają z perspektywy czasu sami Brytyjczycy?

Wasza obecność to duży plus dla naszej gospodarki. Swoją pracą pomogliście nam we wzroście gospodarczym ostatnich lat. To świetny przykład na funkcjonowanie wolnego rynku. To też dowód na to, że ze wzrostu mogą korzystać wszyscy.

Przed otwarciem rynku pracy dla Polaków były jednak na Wyspach ogromne obawy, że napływ taniej siły roboczej ze wschodu Europy sprawi, że Brytyjczykom trudniej będzie znaleźć zatrudnienie? Czy nadal są one żywe?

Te obawy bardziej dotyczyły tego, że przyjeżdżający nie tyle będą chcieli znaleźć pracę, co raczej korzystać z naszego systemu socjalnego. Okazało się to nieuzasadnione. Polacy chcą pracować, pracują dobrze i nie odrzucają pracy w zawodach, których inni nie chcą wykonywać. Pewnie nadal są osoby, które uważają, że obecność Polaków zagraża pozycji Brytyjczyków, ale to trzeba po prostu zaakceptować. Tak jak i obecność Polaków.

Jak nasi rodacy przystosowują się do nowych warunków?

W większości zdążyli się już dobrze zintegrować. Nasze społeczeństwo jest zresztą dobrze przygotowane do asymilacji innych narodowości. Mieszkają u nas ludzie z całego świata i panuje taka atmosfera, że jeśli ktoś tylko chce się zintegrować, to nie powinien mieć z tym większych kłopotów. Nie jest to jednak równoznaczne z utratą swojej tożsamości. Jest też i druga strona medalu: wiele elementów naszego systemu musi również adaptować się do nowej sytuacji. Dotyczy to chociażby funkcjonowania systemu ochrony zdrowia, edukacji czy pracy policji.

Spodziewa się pan, że sprawdzą się prognozy związane z kryzysem finansowym? Mianowicie, że wskutek ostatnich zaburzeń w gospodarce nawet czterysta tysięcy Polaków może opuścić Wielką Brytanię? Jakie to może mieć ewentualnie skutki dla brytyjskiej gospodarki?

Już w tym roku zanotowaliśmy spadek liczby rejestrujących się u nas Polaków. Wynika to z wielu przyczyn: bezrobocie w Polsce spada, podobnie jak kurs brytyjskiego funta. Wszystko to sprawia, że praca na Wyspach nie jest dla Polaków już tak atrakcyjna, jak kilka lat temu. Jestem pewny, że jeśli Polaków zacznie ubywać w Wielkiej Brytanii, to rynek pracy w jakiś sposób zaadaptuje się do tej nowej sytuacji. Z drugiej jednak strony, Polacy chcą u nas pracować nie tylko dla samych pieniędzy. Wiele osób, zwłaszcza tych, które studiują bądź które dopiero co ukończyły studia, traktują wyjazd do Anglii jako okazję do uzupełnienia edukacji, zdobycia nowych doświadczeń i poszerzenia horyzontów. Zawsze więc będzie u nas wielu Polaków, ale będą to bardzo różni ludzie.

Jak Brytyjczycy odwiedzający Polskę postrzegają nasz kraj?

Ostatnia fala migracji z Polski na Wyspy sprawiła, że częściej mamy okazję spotykać się z Polakami, a to budzi zainteresowanie waszym krajem. To nie znaczy, że wcześniej nic o was nie wiedzieliśmy. Kojarzyliśmy Polaków z pilotami z okresu bitwy o Anglię, z papieżem Janem Pawłem II i Solidarnością. Teraz dochodzą nowe skojarzenia. Ogólnie wywożone przez Brytyjczyków wrażenia są raczej pozytywne. Biznesmeni przyznają, że Polska jest krajem o wiele bardziej rozwiniętym niż się spodziewali.

A co Brytyjczykom im nie podoba w Polsce?

To samo, co Polakom w Wielkiej Brytanii: kiełbasa. Wy narzekacie na naszą, my na waszą. Spotkałem się ostatnio z naszymi żołnierzami, uczestniczącymi w ćwiczeniach na jednym z polskich poligonów. Wszystko im się podobało z wyjątkiem kiełbasy. A zatem to jest to, co nas dzieli.

Stosunek do prawa też?

No tak, tu też są pewne odrębności...

Spędził pan dwa dni na Śląsku i jak wiem, była to pańska pierwsza wizyta w naszym regionie. Jakie wrażenia?

W Katowicach zwróciła moją uwagę duża liczba secesyjnych kamienic. Miałem też okazję zjechać na dół kopalni. Mam wielki szacunek dla ludzi, którzy pracują w górnictwie.

Ric Todd lat 49. Z wykształcenia historyk, absolwent Oxfordu. Od roku 1980 pracuje w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Pracował na placówkach w RPA, Czechosłowacji, Niemczech i Słowacji. Od roku jest ambasadorem Wielkiej Brytanii w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!