Chodzi o wykorzystywanie karetek systemowych (dawnych erek) nie tylko do ratowania życia, ale i do transportów komercyjnych. W pogotowiu trwa kontrola z NFZ-u. Przysłanie swoich kontrolerów zapowiedział też marszałek Bogusław Śmigielski.
Sierpień 80 ujawnił wczoraj kolejny skandal: specjalistycznymi karetkami co najmniej dziewięć razy od czerwca wożono na przesłuchania do sądów i prokuratur osadzonych w areszcie w Tarnowskich Górach.
- To było 5 i 11 czerwca, 1, 18 i 25 lipca, 8 i 21 sierpnia oraz 3 i 18 września. Za każdym razem karetka była wyłączana z systemu nawet na kilka godzin. To osłabiało system ratowniczy w rejonie tarnogórskim. Lekarze mają tego dosyć - wyjaśnia Zbigniew Zdónek, lekarz pogotowia i związkowiec. Dodaje, że system ratowniczy jest tak wymyślony, by karetka dotarła do chorego w mieście najpóźniej w 8 minut po otrzymaniu wezwania, a poza miastem - w 15.
- To nie są żarty. To precyzyjne wyliczenia. Wyjęcie karetki z systemu może oznaczać, że gdzieś lekarz nie zdąży na czas. I to on, a nie dyrektor poniesie za to odpowiedzialność - podkreśla Zdónek.
Po publikacjach w naszej gazecie, w których opisaliśmy m.in. przypadek wykorzystania karetki systemowej do przewozu byłej dyspozytorki i działaczki Solidarności na uroczystości w Katowicach dyrektor pogotowia, Artur Borowicz powołał komisję, która m.in. ma wyjaśnić jak informacje o łamaniu prawa wyciekły do mediów.
- To skandal - irytuje się Marian Stanoszek, szef Sierpnia 80 w pogotowiu. - Złożyliśmy do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez dyrektora. Ten zaś zastrasza ludzi, manipuluje nimi. Chce, by dyspozytorka wzięła winę siebie. To się nie uda. Mamy świadków, którzy potwierdzą że ta kobieta nie popełniła błędu. Wysłała karetkę do Katowic na wyraźne polecenie dyrektora - mówi Stanoszek.
Związkowcy twierdzą, że mają też dowody na wykorzystywanie karetek systemowych do zabezpieczania imprez masowych, transportów osób przewlekle chorych oraz jako taksówki dla znajomych dyrektora.
- 29 sierpnia na zmianie nocnej nie pracowało 13 karetek, czyli 20 procent zasobów pogotowia wojewódzkiego. Dyrektor wysłał je na zawody ratownictwa medycznego do Olsztyna. Te które zostały jeździły bez podstawowego sprzętu do ratowania ludzkiego życia - podkreśla Stanoszek.
Jesteśmy w posiadaniu fotokopii raportu lekarza Przemysława Sołtysa. Sporządził go w nocy z 29 na 30 sierpnia. Pisze w nim, że obejmując dyżur stwierdził istotne braki w sprzęcie. Wymienia: brak sprawnej instalacji tlenowej, sprzętu do unieruchamiania kończyn i kręgosłupa, defibrylatora, sprzętu do reanimacji. "Dodatkowo samochód nie posiada sprawnych hamulców zapewniających bezpieczeństwo w ruchu ulicznym" - pisze lekarz.
Co na to dyrektor pogotowia? W przesłanych nam wyjaśnieniach nie zaprzecza faktom, ale przedstawia inne ich okoliczności. Informuje, że nie jesteśmy specjalistami i na ratownictwie się nie znamy. "WPR może się jawić jako bezduszna instytucja, która posiadany sprzęt wykorzystuje niezgodnie z przeznaczeniem, co implikuje zagrożenie dla zdrowia i życia potencjalnych pacjentów. Pragnę zapewnić, że jest całkowicie odwrotnie" - pisze Borowicz.
Kto ma rację? Należy mieć nadzieję, że wyjaśnią to kontrole i prokuratura.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?