Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biceps 50 cm, waga 150 kg. I kto wygra przeciąganie liny? [ZDJĘCIA]

Łukasz Klimaniec
Po raz pierwszy w historii w Polsce odbyły się indywidualne mistrzostwa Polski w przeciąganiu liny. Do Szczyrku przyjechali aktualni medaliści mistrzostw świata i Europy strong man, ciężarowcy i trójboiści.

Takiego wydarzenia w Polska jeszcze nie widziała. Drużynowe zmagania są wprawdzie znane w świecie, prym w tej konkurencji wiodą Szkoci, ale nikt jeszcze nie wpadł na pomysł, by w jednym miejscu zebrać najsilniejszych ludzi i każdemu z osobna kazać przeciągać linę z innym rywalem. Tymczasem w sobotę w Szczyrku w hali Centralnego Ośrodka Sportu w takich niezwykłych mistrzostwach wzięli udział strong mani, ciężarowcy i trójboiści. Przed publiką zaprezentowali się więc zawodnicy których obwód bicepsa mierzył grubo ponad 50 cm, obwód uda ponad 80 cm, klatki piersiowej 140 m, a waga przekraczała w niektórych przypadkach 150 kg!

- To chłopy, jak byki - uśmiechał się Stefan Piotr Kozioł, prezes Międzynarodowej Federacji Przeciągania Liny. - Walczymy o powrót do rodziny olimpijskiej. Chcemy wejść singlowymi pojedynkami na olimpiadę. Szansa jest ogromna, bo dziś jest nacisk by pokazywać właśnie dyscypliny, które są szybkie, dynamiczne i przede wszystkim oglądalne. Stąd pomysł, by taką federację stworzyć w Polsce. I sukcesem są te zawody - wyjaśnił.
Do zawodów w Szczyrku organizatorzy wybrali aktualnych medalistów świata i Europy w różnych konkurencjach siłowych. Wszystko po to, by zwycięzca mógł powiedzieć: wygrałem z najsilniejszymi.

Oprawa zawodów przypominała wielkie show - hala COS w Szczyrku na czas rywalizacji tonęła w ciemnościach, a przy muzyce i komentarzu Andrzeja Suprona w świetle reflektorów na kilkudziesięciometrowym odcinku maty linę na swoją stronę próbowali przeciągnąć poszczególni siłacze. Trybuny wypełnione były po brzegi uczniami ośmiu beskidzkich szkół m.in. Rajczy, Żywca i Szczyrku, którzy rywalizowali o tytuł najlepiej kibicującej szkoły. Było więc głośno, kolorowo i pomysłowo.

W zawodach wzięło udział siedmiu siłaczy - Tomasz Czapiewski, Grzegorz Peksa, Robert Sprutta, Ireneusz Kuraś, Rafał Kobylarz, Sławomir Toczek i Tyberiusz Kowalczyk. Każdy miał za zadanie w ciągu 30 sekund przeciągnąć linę na swoją stronę.
- To rewelacyjny pomysł, coś nowego i, innego. A bezpośrednia rywalizacja między zawodnikami, gdzie wydziela się najwięcej adrenaliny, kibicom podoba się chyba najbardziej - oceniał Sławomir Toczek, który w walce o medale został… zdyskwalifikowany. W decydujący momencie poniosły go emocje, podarł koszulkę, w której występował, za co został wykluczony z dalszej rywalizacji.

A tą wygrał Rafał Kobylarz, mistrz Polski Strong Man 2010. Jako jedyny wygrał wszystkie sześć pojedynków. Drugie miejsce zajął Robert Sprutta, a trzecie Ireneusz Kuraś

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!