Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Semik: Mówienie o polskich obozach śmierci jest igorancją historii

Teresa Semik
Chcemy wierzyć, że amerykański prezydent, Barack Obama, tylko się przejęzyczył mówiąc o "polskich obozach śmierci" w czasie II wojny światowej, bo każdy ma prawo do odrobiny słabości i gorszych dni. Chcemy wierzyć, ale to bardzo trudne. Bo to tak, jakbyśmy powiedzieli o "amerykańskich zamachach" na WTC w 2001 roku... Absurd, fatalna wpadka.


Doskonale wiemy, kto zaatakował bliźniacze wieże w Nowym Jorku i wiemy i kto budował na terenie Polski nazistowskie "obozy śmierci". Tymczasem przywódca światowego mocarstwa z taką łatwością popełnia błąd i nawet tego nie zauważa. 


Barack Obama honorując pośmiertnie Jana Karskiego Prezydenckim Medalem Wolności, objaśniał pięknie i ciepło, że Karski został przemycony do warszawskiego getta i "polskiego obozu śmierci", by "zobaczył na własne oczy zagładę Żydów".

Uroczystość odbywała się w Białym Domu, była wzruszająca, nasz rodak za heroiczne czyny został wyróżniony najwyższym cywilnym odznaczeniem państwowym w USA. Pozostał jednak niesmak, bo takie słowa paść nie powinny. Żadne polskie władze nie współpracowały przy wojennej eksterminacji Żydów.


Były prezes Instytutu Pamięci Narodowej Leon Kieres i szef pionu śledczego IPN mówienie o "polskich obozach zagłady" zalicza do kłamstwa oświęcimskiego, a więc do przestępstwa ściganego z urzędu. Amerykański prezydent już przeprosił za niefortunne słowa. Jesteśmy gotowi mu wybaczyć, ale pod warunkiem, że jego urząd zadba, by te przeprosiny usłyszał świat. Tylko wtedy odniosą skutek. 


CZYTAJ KONIECZNIE:
Janusz Szymonik: Thank you, Mr. President
Instytut Karskiego: Oby gafa Obamy nie przesłoniła postaci Karskiego
Prezydent Obama wręcza Medal dla Karskiego i mówi o polskich obozach śmierci

Obozy śmierci zakładali Niemcy na terenie okupowanej Polski i Niemcy nimi zarządzali. Polacy nie mieli wpływu na politykę okupanta, także na to, że właśnie w ich granicach niemieccy naziści umiejscowili 5 obozów koncentracyjnych, to jest tyle samo, ile we Francji oraz dwukrotnie mniej niż w Niemczech gdzie funkcjonowało ich 12.


Mówienie, o "polskich obozach śmierci" jest nieprzyzwoitością, jest ignorancją historii, propagandą wymierzoną w państwo polskie. Jeśli prezydent Barack Obama przeprosi nas dostatecznie głośno, to może raz na zawsze świat usłyszy, że tak mówić nie wolno. 
Może też polska dyplomacja okaże się skuteczniejsza w prostowaniu podobnych określeń.




Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Semik: Mówienie o polskich obozach śmierci jest igorancją historii - Dziennik Zachodni