- Szefowie żywieckiego PKS kpią sobie z klientów. To nie do pomyślenia, żeby w dobie tak potężnej konkurencji na rynku usług przewozowych potajemnie podwyższać ceny biletów - grzmi Anna Chwałat, mieszkanka Żywca, która codziennie dojeżdża do pracy autobusem.
W żywieckim PKS już w październiku podrożały przejazdy jednorazowe, natomiast od 1 listopada w górę poszły także bilety miesięczne.
- Podwyżka wyniosła 10 procent - informuje Zenon Semla, zastępca kierownika przewozów w żywieckim przedsiębiorstwie.
W przypadku biletów jednorazowych droższe są one wszędzie tam, gdzie obowiązywały do tej pory tzw. ulgi handlowe. Wprawdzie taryfy nie uległy zmianie, ale zmniejszyły się ulgi, a więc ceny biletów automatycznie wzrosły. Dotyczy to aż 24 linii. Bez zmian pozostały m.in. przejazdy studenckie na trasach dalekobieżnych pomiędzy Żywcem, a Krakowem i Katowicami.
- Zdziwiłem się, gdy kierowca zażądał ode mnie o prawie 50 groszy więcej za przejazd. To nie była miła informacja. I to nie jest w porządku wprowadzać od razu tak dużą podwyżkę - skarży się Piotr Salachna z Węgierskiej Górki.
Innych pasażerów bardziej niż sama podwyżka oburza fakt, że nikt nie uprzedził podróżnych o wzroście cen biletów. Kamil Rybarski z Żabnicy podkreśla, że w autobusach próżno by szukać choćby wzmianki na ten temat.
Zenon Semla przyznaje, że faktycznie w autobusach nie umieszczali informacji o podwyżkach.
- Weźmiemy te sugestie pod uwagę przy następnych zmianach. Natomiast na dworcu aż w trzech miejscach wywieszona została karteczka o podwyżce cen biletów - zapewnia Semla.
Niespodziewaną podwyżkę cen biletów wprowadził także bielski PKS. Teraz za przejazd na wszystkich liniach trzeba zapłacić od 5 do nawet 12 procent więcej.
Podróżnych ubywa, więc przewoźnicy podnoszą ceny. W efekcie np. na trasie z Bielska-Białej do Kęt można zapłacić u różnych przewoźników za bilet od 10 groszy do 3 zł więcej.
- Niestety, koszty funkcjonowania firmy rosną, a to przekłada się bezpośrednio na cenę biletu - tłumaczy wiceprezes bielskiego przedsiębiorstwa komunikacyjnego Marek Małacha. - Mamy nadzieję, że skala podwyżki nie jest duża i podróżni tego nie odczują - dodaje Małacha.
Pasażerowie odjeżdżający z Bielska-Białej, podobnie jak ci z Żywca, mają pretensje, że nikt nie poinformował ich o zmianach. Bielszczanka Ewa Glajcar nie widziała nigdzie wywieszki, że ceny wzrosną.
- Była informacja przy kasach i stanowiskach. Mamy jednak świadomość, że może nie do wszystkich ona dotarła za co możemy jedynie podróżnych przeprosić - podsumowuje Małacha.
Przypomnijmy, że niedawno mieszkańcy powiatu bielskiego oraz turyści korzystający z publicznej komunikacji autobusowej też mają powody do narzekań. Bielski PKS zlikwidowało 150 niedzielnych i świątecznych kursów w różne zakątki Podbeskidzia, a także województwa małopolskiego. Dyrekcja tłumaczyła, że nie miała wyjścia, bo kursy te były nierentowne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?