Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Musioł: Co dwa kraje, to nie jeden

Rafał Musioł
Jedna z francuskich gazet zasugerowała, że w Polsce daje się odczuć spóźniony żal z powodu konieczności dzielenia się Euro 2012 z Ukrainą. Zdaniem tamtejszych dziennikarzy, gdyby dało się cofnąć czas, Polska wolałaby mistrzostwa zorganizować sama. I że byłaby to decyzja lepsza, o czym świadczy na przykład fakt, że na Ukrainie zamieszkały tylko trzy z szesnastu reprezentacji.

Nie wiem, jak państwo, ale ja sygnałów tego żalu nie zauważyłem. Co więcej, mam wrażenie, że pomimo wielu politycznych gierek, wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że bez Ukrainy mistrzostw w Polsce nie byłoby w ogóle. Bo, po pierwsze, przy decyzjach lokujących największe imprezy sportowe, od dawna już dominującą rolę odgrywa polityka, a przyznanie Euro nam i Ukraińcom było pod tym względem majstersztykiem łączącym Zachód ze Wschodem. A po drugie: klucz do sukcesu miał w rękach nie Michał Listkiewicz, a Hryhorij Surkis, kontrowersyjny, ale do bólu skuteczny futbolowo-biznesowy oligarcha znad Dniestru.

Obecne mistrzostwa Europy są już trzecimi, jakie przyszło mi relacjonować dla naszych Czytelników. I za każdym razem impreza odbywała się w dwóch państwach: poprzednio w 2000 roku pracowałem w Belgii i Holandii, a w 2008 w Austrii i Szwajcarii. W obu przypadkach duety stanowiły dla siebie wzajemnie wartość dodaną, dzięki czemu kibice zyskiwali dodatkowe wrażenia, poznawali nowe miejsca i... smaki. Ta dwoistość świetnie wpisywała się też w sam ogólnoeuropejski charakter turnieju.
Wierzę, że nasze Euro też będzie właśnie takie: pod każdym względem dubeltowe!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!