Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PZPN to niezależne państwo biznesu

Teresa Semik
arc
Rząd ponosił klęskę za każdym razem, kiedy tylko próbował zmienić władze Polskiego Związku Piłki Nożnej wprowadzając tam swojego komisarza. Wśród sportowych działaczy rozlegał się wtedy znany rechot (i tak nic nam nie zrobicie!). Trudno nie odnieść wrażenia, że za każdym razem były to działania wyłącznie pod publiczkę, z góry skazane na niepowodzenie. Bo takie mamy prawo.

Państwo nie może mieszać się do tego, jak związek wydaje pieniądze podarowane od sponsorów, jaką prowadzi politykę kadrową, bo to nie jego biznes.

Próbował walczyć z PZPN-em Jacek Dębski, szef Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki. W 1998 roku popadł w konflikt z władzami PZPN, z prezesem Marianem Dziurowiczem na czele. Decyzję o zawieszeniu władz związku odwołał wobec groźby wykluczenia polskich drużyn z rozgrywek międzynarodowych.

Tomasz Lipiec, szef sportu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego w 2007 roku - po wszczęciu postępowania prokuratorskiego wobec Wita Ż., jednego z członków zarządu PZPN oskarżanego o korupcję - wydał decyzję o ustanowieniu zarządu komisarycznego PZPN. Już jednak po dwunastu dniach, kurator zrezygnował z funkcji. Lipiec odwiesił zarząd PZPN i wycofał kuratora. Kilka miesięcy później sam został zatrzymany przez CBA pod zarzutem m.in. przyjęcia korzyści majątkowej (100 tysięcy zł) i w kwietniu br. skazany na 3,5 roku więzienia. Lipiec otrzymał również zakaz zajmowania stanowisk publicznych przez 10 lat.

Tylko dożywotne wykluczenie z pracy w sporcie za korupcję może coś tu zmienić.

Mirosław Michał Drzewiecki (Platforma Obywatelska), to kolejny minister sportu, który zamachnął się na PZPN i nic nie wskórał. Wystarczyło, że UEFA pogroziła Polsce palcem - jak nie zostawicie PZPN-u w spokoju, to zabierzemy wam EURO 2012. I Drzewiecki zostawił w spokoju działaczy sportowych oraz innych leśnych dziadków, którzy PZPN traktują jak swój prywatny folwark, w dodatku bardzo dobrze prosperujący. Roczny budżet PZPN wynosi 60 mln zł. Pensja prezesa, Grzegorza Lato to 50 tys. zł na miesiąc. Z takich posad nie odchodzi się za brak kompetencji

Dlaczego państwo nie ma wpływu na to, co naprawdę dzieje się w PZPN? Bo taką mamy ustawę o sporcie. Rząd nie może tak łatwo zmienić władz związku, jak to czasem sugeruje, wysyłając tam kuratora. Zakres kompetencji ministra sportu wobec władz PZPN jest bardzo ograniczony. Ustawa o sporcie pozwala ministrowi, po pierwsze - skontrolowanie związku, czy działa on zgodnie z prawem i statutem, a bardzo trudno wykazać, że jest inaczej. Po drugie - minister sportu może też sprawdzić, czy związek dobrze wydaje pieniądze otrzymane z budżetu. Tylko i wyłącznie z budżetu, a to nie są duże kwoty. W tym celu ma prawo żądać np. przedstawienia pisemnych wyjaśnień i odpisów uchwał. Zdaniem działaczy sportowych, związek nawet nie ma obowiązku wpuścić do swojej siedziby kontrolerów ministra. Wystarczy, że wyśle dokumenty.
Z takich uprawnień skorzystała także minister sportu, Joanna Mucha, gdy po głośnej aferze z taśmami z końca ubiegłego roku zwróciła się do prezesa PZPN, Grzegorza Laty o złożenie pisemnych wyjaśnień.

Gdyby podczas ministerialnej kontroli okazało się, że wykryto nieprawidłowości, resort może: upomnieć władze PZPN, poprzez żądanie zmian konkretnych uchwał, aż do uchylenia decyzji, które wydano naruszając przepisy.

Ministerstwo nie może jednak zdecydować o tym, że - na przykład - skorumpowane władze związku zostaną wymienione na nowe. Tak daleko jego kompetencje nie sięgają. Może jedynie wnioskować do sądu rejestrowego o zawieszenie władz polskiego związku sportowego w wykonywaniu czynności. To sędzia wyznaczy kuratora, który zostaje zobowiązany do przeprowadzenia w ciągu sześciu miesięcy wyborów nowych władz związku.

Ustawa o sporcie pozwala również sądowi na likwidację PZPN. Jest to możliwe wtedy, gdy jego działalność będzie rażąco i uporczywie naruszać prawo albo postanowienia statutu i nie będzie możliwości, by przywrócić w związku porządek prawny.
Czy z PZPN uda się w końcu usunąć skompromitowanych działaczy i wprowadzić jasne reguły gry? Pod rządami obecnego prawa - nie ma szans i nie wcześniej niż odejdzie na emeryturę obecne kadra. Bo choć rzeki występują czasem z koryt, to działacze sportowi - nigdy, trawestując stare porzekadło.

Jak twierdzi prof. Zbigniew Waśkiewicz, rektor katowickiej AWF, w polskim sporcie pojawiło się ostatnio bardzo dużo pieniędzy, w niektórych związkach są to wręcz ogromne sumy, a jeszcze nie do końca mamy wykształcone kadry menedżerskie do ich zarządzania. Sport stał się biznesem, a ludzie są moralnie słabi i łatwo ulegają pokusom. W prywatnej firmie prezes Lato - z takimi kompetencjami - nie zagrzałby miejsca na długo. Ale za nim stoją takie same, jak PZPN, światowe organizacje, a kruk krukowi oka nie wykole. Korupcja w piłce to nie polska specjalność, ostatnia afera wybuchła we Włoszech.

Sytuacja jest patowa, ale teraz groźniejsza niż kiedykolwiek indziej. Państwo polskie zbudowało stadiony za pieniądze polskich podatników. Co będzie, jeśli po EURO 2012 działacze PZPN zaczną szantażować użytkowników, gdzie ma grać polska reprezentacja? Na Stadionie Narodowym, czy gdzieś indziej, bo PZPN zechce targować się o koszty wynajmu stadionu? Państwo wydało publiczne pieniądze, a oni wolą robić własny biznes.

Tam, gdzie są duże pieniądze, zawsze będzie ryzyko korupcji

Rozmowa z prof. dr hab. Zbigniewem Waśkiewiczem, rektorem AWF w Katowicach
Kiedy rywalizacja sportowa przerodziła się w dobrze funkcjonujący biznes?
Już starożytni Grecy odkryli, że ze zwycięstwa płyną także inne korzyści, nie tylko satysfakcja. Wtedy pojawił się doping. Zjawisko złych praktyk w sporcie nie jest większe niż w innych środowiskach zawodowych. W życiu codziennym też, jak chcemy wygrać jakąś walkę, pojawia się pokusa, by zagrać nieelegancko, byle tylko zwyciężyć.

Nie chce pan przez to powiedzieć, że w polskiej piłce korupcja nie jest problemem?
Jest problemem, bo ludzie przekupni, nieuczciwi są wszędzie. Korupcję w sporcie nagłośniają media, ponieważ dotyczy osób znanych.

Ponad 640 osób podejrzanych w jednym śledztwie dotyczącym korupcji w piłce nożnej to mało?
W Polsce mamy 300 tys. zarejestrowanych piłkarzy, 30 tys. klubów, a więc korupcja dotyczy niewielkiej grupy. Sport wyczynowy ściśle połączony jest z pieniędzmi i to coraz większymi, a wszędzie tam, gdzie są duże pieniądze, będzie ryzyko korupcji i fałszowania wyników sportowych.

Kibice mają prawo wiedzieć, czy ich drużyna przegrała, bo miała gorszy dzień, czy dlatego, że sprzedała mecz. Po co oglądać taki spektakl?
Sport niesie ze sobą emocje, dlatego te nieuczciwe praktyki są tak mocno odczuwalne. Byłem trenerem piłki nożnej i wiedziałem, że mnie drużyna oszukuje, że sprzedała mecz. Znałem możliwości zawodników i widziałem, że nie grają tak, jak powinni, ale nie złapałem ich za rękę. Nie przyznali się, a wszystkich przecież nie wyrzucę z drużyny. Jak im zaufać, że następnego meczu też nie sprzedadzą? To są trudne sytuacje.

PZPN też nie mógł zapanować nad korupcją?
Jak? Nie ma narzędzi. Od tego są organy ścigania. Skazani za złe praktyki powinni mieć dożywotni zakaz pracy w sporcie. To związek mógł zrobić.

Taki Fryzjer nie działał w próżni, korumpował obserwatorów PZPN.
Może więcej osób było zainteresowanych współpracą z nim niż karaniem za te praktyki? Trudno mi to oceniać.
To dobrze, że związki sportowe są w zasadzie poza kontrolą państwa?
Ktoś taki słaby mechanizm uchwalił. Każdy związek sportowy jest stowarzyszeniem niezależnym, ma swoje władze, także kontrolne, demokratycznie wybrane. Powinien tę samodzielność zachować.

Nawet jak sobie nie radzi, kompromituje cały sportowy świat?
Działalność związków sportowych reguluje ustawa o stowarzyszeniach. Gdyby związki podlegały pod kodeks spółek handlowych, odpowiedzialność zarządów (także finansowa) za powierzony majątek, za efekty pracy, byłaby większa. A tak prezesa można co najwyżej odwołać i pogrozić mu palcem.

Teza, że PZPN jest państwem w państwie, jest uzasadniona?
Tak, bo nadzór państwa nad PZPN-em jest ograniczony. Sprowadza się do kontroli tego, czy związek działa zgodnie ze statutem i jak wydaje pieniądze otrzymane od państwa. PZPN nie musi się tłumaczyć państwu, jak wydaje pieniądze od sponsorów.

Może założyć PZPN bis, który okaże się lepszy?
To nie jest możliwe nigdzie na świecie. Światowe federacje nie pozwalają, żeby istniały dwa związki sportowe w jednym kraju. Który z nich wystawiałby wtedy reprezentację narodową?

Państwo polskie.
Nie jest rolą państwa, jak Polacy grają w piłkę. Pełna kontrola tego, co dzieje się w piłce nożnej byłaby wtedy możliwa, gdyby państwo w całości pokrywało koszty drużyn narodowych. A tak nie jest.
Teresa Semik

Do tej pory zarzuty usłyszało 640 piłkarzy, sędziów, obserwatorów PZPN, sądy skazały już 287 osób

Maj 2005 - pierwsze zatrzymania za łapówki
Po policyjnej prowokacji zostaje zatrzymany Antoni F. , sędzia piłkarski. Przyjął 100 tys. zł łapówki od Piotra Dziurowicza (ówczesnego prezesa GKS-u Katowice, który zgodził się współpracować z organami ścigania), następnie schował pieniądze w kole zapasowym swojego auta. Zatrzymano też jego wspólnika, Mariana D.

Czerwiec 2006 - aresztowanie Fryzjera
Dopiero wtedy pękła zmowa milczenia i korupcyjne śledztwo ruszyło na dobre. Ryszard F., pseudonim Fryzjer, zdaniem prokuratury, zorganizował świetnie działające przedsiębiorstwo korupcyjne, głównie w drugiej lidze. Nakłaniał, pośredniczył i wręczał łapówki na lewo i prawo, sędziom piłkarskim i obserwatorom PZPN. Miał w ten sposób wpłynąć na wyniki ponad 30 meczów.
Styczeń 2007 - kurator w PZPN
Minister sportu Tomasz Lipiec zawiesił zarząd PZPN po tym, jak prokuratura wszczęła postępowanie przeciwko oskarżanemu o korupcję Witowi Ż., członkowi zarządu PZPN. Po naciskach UEFY i FIFY odwołał kuratora.

Wrzesień 2008 - znów kurator w PZPN
Minister sportu Mirosław Drzewiecki powołuje kuratora w PZPN, ale FIFA i UEFA postawiły Polsce ultimatum: w ciągu tygodnia przywrócony ma zostać dotychczasowy zarząd PZPN, albo odwołane zostaną mecze eliminacyjne do mistrzostw świata. Miesiąc później Grzegorz Lato nowym szefem PZPN.

Lipiec 2010 - gang Fryzjera, jak sprawna firma
Do sądu trafia akt oskarżenia przeciwko 113 piłkarzom, działaczom i sędziom. Gang Fryzjera usłyszał 804 zarzuty łapówkarskie za ustawianie meczów na boiskach I, II i III ligi. Sam Fryzjer miał wpłynąć na wyniki ponad 30 meczów. W aferę zamieszane są m.in. kluby: Widzew Łódź, Kujawiak Włocławek, Pogoń Szczecin, Zagłębie Lubin, Górnik Polkowice, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Świt Nowy Dwór Mazowiecki.

Listopad 2011 - ujawnienie taśm sugerujących korupcję
Nagraniu słychać m.in: "To oszust. Zaproponuje ci bańkę, a sam chce skasować trzy". Minister sportu Joanna Mucha donosi do prokuratora o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy przetargu na budowę nowej siedziby PZPN.

Marzec 2012 - działanie na szkodę wierzycieli "Widzewa"
Ostatnim aktem oskarżenia wrocławskich prokuratorów objętych zostało dziewięć osób, w tym były prezes PZPN - Michał Listkiewicz oraz były sekretarz generalny - Zdzisław K. Podejrzenia dotyczą ukrycia 17 mln zł przed egzekucją komorniczą i uniemożliwienie zaspokojenia roszczeń przez piłkarzy, trenerów i pracowników klubu Widzew w Łodzi. TES


Euro 2012 w Dzienniku Zachodnim SPORT, ZABAWA i...
SERWISY SPECJALNE DZIENNIKA ZACHODNIEGO
* WEŹ UDZIAŁ W PLEBISCYTACH:
CHUDNIESZ - WYGRYWASZ ZDROWIE
NAJSYMPATYCZNIEJSZY ZWIERZAK ŚLĄSKIEGO ZOO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


* BUDYNEK JAK TITANIC? JEDNA Z NAJWIĘKSZYCH ZABRZAŃSKICH TAJEMNIC ODKRYTA [ZDJĘCIA + FILM]
* OSTATNI CASTING MISS ZAGŁĘBIA 2012 [ZOBACZ ZDJĘCIA!]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: PZPN to niezależne państwo biznesu - Dziennik Zachodni