Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Twaróg: To się musiało udać. Dziś czas na radość

Marek Twaróg
Wreszcie! Pięć lat czekania, mówienia, planowania, budowania, przygotowań i - jest, nadszedł ten dzień! Możemy nie wiedzieć, kto to jest Ronaldo i co to jest spalony, ale Euro i tak zawładnie naszym życiem. Bo Euro to nie jest tylko impreza sportowa, Euro to wielkie, ponadnarodowe wydarzenie towarzyskie, polityczne, gospodarcze. Dla nas jest to też egzamin. Zdany? Oblany?

Wersja dla tych na "nie"

Prawda jest taka, że gdy pięć lat temu Platini wyciągnął z koperty kartkę z napisem "Poland & Ukraine", nie mieliśmy pojęcia o tym, jakie koszty musimy ponieść, by te mistrzostwa się udały. Zadawaliśmy pytania o stadiony - naiwnie zastanawiając się, jak szybko uda się zmodernizować Śląski w Chorzowie (przypomnieć należy) - ale kolej, drogi, lotniska, hotele, systemy bezpieczeństwa specjalnie naszej uwagi nie zaprzątały. Dopiero po czasie, gdy zaczęliśmy się przyglądać wszystkiemu uważnie, okazało się, że potrzeba nam wielkiego cywilizacyjnego skoku. Oczywiście, nie miało prawa się udać. Rząd, który najpierw napompował balon oczekiwań, potem - dzięki jakimś cyrkowym sztuczkom - krok po kroku odzwyczajał nas od myśli, że w pięć lat można nadgonić Europę.

Nie będzie autostrady nad morze, na Ukrainę nie wyjedziemy szybką drogą. Pendolino? Ha, ha, ha! Firmy upadły przy budowach za drogich dróg i stadionów, lewa kasa poszła, państwo korupcyjne, układ. W ślad za ministrami poszli prezydenci miast. Ok, szybki tramwaj będzie we Wrocławiu, ale nie do końca i nie taki szybki, Warszawa będzie miała drugą linię metra, ale tylko w formie wykopek, Gdańsk ma nową drogę na stadion, ale we fragmentach, a Poznań ma stadion, który trzęsie blokami obok. Katastrofa!

Niech kibice lepiej zobaczą syf w blokowiskach, bałagan w służbie zdrowia, słabe państwo, niewydolność struktur. Oto Polska, więc dlaczego cieszycie się z niej, wy - nieświadomi zagrożeń z zewnątrz i wewnątrz, nie wiedzieć czemu uśmiechnięci, wy - tak irytujący normalnych ludzi optymiści. Egzamin z przygotowań niezdany.

Wersja dla tych na "tak"

Wiedzieliśmy, że Euro to nowe stadiony, konieczność modernizacji dworców i lotnisk. Ale Euro to także uroczyste, dokonane w świetle kamer, otrzepanie się z kurzu prowincjonalizmu. Tego mentalnego, który każe nam w każdym widzieć wroga, prowincjonalizmu, który wydobywa z nas kompleksy, który sprawia, że boimy się obcych, i który konserwuje w nas poczucie krzywdy. Ugoszczenie tysięcy kibiców, bycie na ustach Europy przez okrągły miesiąc, pokazanie naszych atutów - taka gratka nam się jeszcze dotąd nie zdarzyła. I to najpewniej najważniejsze, co przyniosą te mistrzostwa.

Dziś wyszukujemy w zagranicznych mediach pochwał. Piłkarze Niemiec czują się w Gdańsku jak w raju - czytamy, a Portugalczycy nie mogą się nacieszyć z dwupiętrowych apartamentów pod Poznaniem, godnych królów podobno. Stadion Narodowy jest najnowocześniejszym dzisiaj obiektem w Europie, a lotnisko we Wrocławiu i dworzec kolejowy w tym mieście po prostu zachwycają. Do pięknych miejsc pasuje nasza gościnność. Oto Irlandczycy, którzy autentycznie popłakali się ze wzruszenia po tym, jak wspaniale powitano ich w Sopocie. Ale pamiętajmy, że goście z zagranicy nie muszą nas chwalić, a my nie musimy wyłuskiwać tych wszystkich adoracji. Niech po prostu nie mają powodów do narzekań, niech czują się jak w każdym innym europejskim kraju, gdzie - owszem - są tak-że dzielnice biedy, ale gdzie pił-kę kopie się na porządnej arenie, na dworcu jest czysto, stoją hotele do wyboru: od zawszonych po pięć gwiazdek. I gdzie autostrady - no jasne, że mogło być więcej - ale jednak istnieją i łączą najważniejsze miasta.

To wszystko mało, wieczni malkontenci? Pamiętacie pięć lat temu Centralny w Warszawie? Pamiętacie nędzne Okęcie? I te stadiony, które wywoływały śmiech w całej Europie? A może drogi były lepsze? I co, nie opłacało się? Egzamin z przygotowań zdany i to na piątkę.

***

Moim zdaniem, Euro to najlepsze, co mogło się Polsce przydarzyć. Dziś bowiem nie musimy już szaleńczo gonić Europy, musimy za to umieć opowiedzieć jej o naszym sukcesie. Euro daje tę szansę. Egzamin z przygotowań zdaliśmy, teraz zdajmy egzamin z umiejętności prezentacji i budowania wizerunku. Uśmiech, radość, odwaga, otwarcie na ludzi, poczucie własnej wartości - pokażmy siebie i nasz kraj najlepiej. Dzisiejszy DZ to wyraz naszej radości z momentu, na który tak długo czekaliśmy. Przyglądamy się Polsce (ale nie tylko Polsce) po pięciu latach przygotowań do Euro. Nie wszystko wygląda najpiękniej, ale chyba było warto, prawda?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Twaróg: To się musiało udać. Dziś czas na radość - Dziennik Zachodni