Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytom: Właścicielka psa zamkniętego w samochodzie nie usłyszy zarzutów

Paweł Szałankiewicz
Paweł Szałankiewicz
Właścicielka psa, którego w piątek ratowali bytomscy strażacy i policjanci z zamkniętego samochodu, nie usłyszy zarzutów o znęcanie się nad zwierzętami. Prokurator nie widział podstaw do tego, aby takie zarzuty jej postawić.

Przypomnijmy. W piątek jeden z przechodniów zawiadomił policję o tym, że w samochodzie zaparkowanym na ul. Moniuszki od kilku godzin przebywa zamknięty pies. Ze względu na upały zwierzę bardzo źle zniosło pobyt w hermetycznej kabinie samochodu. Po przyjeździe na miejsce służby podjęły natychmiastową akcję ratowania psa. W samochodzie wybito szybę, wyciągnięto go i rozpoczęto jego cucenie za pomocą wody do momentu przyjazdu weterynarza z bytomskiego schroniska.

CZYTAJ WIĘCEJ O SPRAWIE i ZOBACZ JAK STRAŻACY RATOWALI PSA

Właścicielka zwierzęcia, 34-letnia bytomianka, wytłumaczyła potem policjantom, ze po prostu zapomniała o tym, że zostawiła swojego pupila zamkniętego w samochodzie. Jeszcze tego samego dnia pojechała do schroniska i zabrała zwierzę do kliniki w Zabrzu, gdzie weterynarze zadbali o to, aby przywrócić mu siły.

Adam Jakubiak, rzecznik bytomskiej policji, przekazał nam dzisiaj, że postępowanie śledcze wobec właścicieli zwierzęcia na tę chwilę zostało umorzone. Prokuratura uznała, że kobieta nie działała w tym przypadku celowo, stąd też nie można jej oskarżyć o znęcanie się nad zwierzętami. - Inaczej było w przypadku z końca maja, kiedy właściciel wyrzucił swojego psa przez okno. Tu ewidentne było celowe zadanie przemocy zwierzęciu - mówi Jakubiak.

Jakubiak dodaje przy tym, że taka sytuacja, jak ta w ubiegły piątek, zdarza się w wakacje nagminnie. Co więcej, zdarzało się nawet, że w samochodzie zostawiano zamknięte dziecko! - Było to kilka lat temu pod jednym z centr handlowych, ale wtedy szybko zareagowali przechodnie, którzy wybili szybę w samochodzie - opowiada.

Katarzyna Banaś z bytomskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami podkreśla, że w ten sytuacji nie widzą podstaw do tego, aby wobec kobiety wnosić oskarżenie. - Ona ewidentnie zrobiła to nieumyślnie. Nie było to celowe działanie. Zresztą po całej sytuacji zachowała się właściwie, bo jeździła z psem od weterynarza, do weterynarza - mówi Banaś. - W Bytomiu są o wiele gorsze przypadki, które zasługują na zdecydowaną reakcję prokuratury. Niestety, często jest to bagatelizowane - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!