Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samorządy oszczędzają na nauczycielskich urlopach. Nauczyciele się buntują

Katarzyna Domagała
ARC
Częstochowski magistrat znalazł sposób, by ograniczyć liczbę nauczycieli, którzy decydują się korzystać z urlopu dla poratowania zdrowia. Tym samym ograniczył milionowe wydatki, jakie się z tym wiążą. Pomysł się sprawdził i śladem Częstochowy poszły kolejne samorządy z regionu. W pierwszej kolejności Tychy.

"W przypadku złożenia przez nauczyciela wniosku o udzielenie mu urlopu dla poratowania zdrowia zobowiązuje się dyrektora szkoły do pisemnego zawiadomienia w terminie 3 dni roboczych organu prowadzącego o złożeniu ww. wniosku oraz o złożeniu odwołania od orzeczenia do wojewódzkiego ośrodka medycyny pracy".

Taki zapis w zarządzeniach dotyczących organizacji i pracy placówek oświatowych wprowadził prezydent Częstochowy. Narzuca on dyrektorom szkół większą dyscyplinę w kwestii posyłania nauczycieli na urlop. Już zauważono, że liczba wniosków zmalała. Na przestrzeni ostatnich lat prezentuje się ona następująco: wrzesień 2008 r. - 101, wrzesień 2009 r. - 115, wrzesień 2010 r. - 145, wrzesień 2011 r. - 67.

- Nie chcemy odbierać nauczycielom przywileju, on będzie istniał, dopóki taki zapis jest w Karcie nauczyciela. Chcemy doprowadzić do sytuacji , w której urlopy będą udzielane nauczycielom, którzy tego rzeczywiście potrzebują - wyjaśnia Daria Szczepańska, zastępca prezydenta Tychów ds. społecznych. I dodaje, że obecnie ma prawo przypuszczać, iż jest z tym różnie, bo liczba nauczycieli, którzy korzystali z tego prawa, rośnie (51 w 2009, 68 w 2010 i 76 w 2011. Stan na 30 września).

- Oznacza to, że w naszym mieście gwałtownie pogarsza się stan zdrowia kadry nauczycielskiej, a jednocześnie wszystkie statystyki mówiące o zdrowiu Polaków, pokazują, że jesteśmy w coraz lepszej kondycji, wydłuża się średnia długość życia. Wydaje się więc dziwne, że akurat tę grupę zawodową tak często dotykają "klęski zdrowotne" - zauważa pani wiceprezydent.

W Częstochowie przez ostatni rok ponad 30 nauczycielom WOMP odmówił udzielenia urlopu, mimo że lekarz pierwszego kontaktu taki 10-12-miesięczny urlop przyznał. W ok. 10 przypadkach roczny termin trwania urlopu skrócił natomiast do okresu 3 do 6 miesięcy.
Ze Sławomirem Broniarzem, prezesem Związku Nauczycielstwa Polskiego, rozmawia Katarzyna Domagała
W zależności, kto mówi - przedstawiciele samorządu czy związków zawodowych zrzeszających nauczycieli, urlop dla poratowania zdrowia określany jest jako przywilej lub utrapienie. A jak pan go określi?
Nie jest to przywilej, tylko uprawnienie wynikające z obowiązującego w Polsce prawa. Do tego nauczyciel nie udziela sobie tego urlopu sam. Korzysta z tego prawa na podstawie decyzji lekarza i dyrektora szkoły, który w oparciu o tę decyzję udziela mu urlopu.

A co z zarzutami, że to uprawnienie jest nadużywane przez nauczycieli?
Jeśli posługujemy się stwierdzeniami, że dochodzi tu do pewnych nieprawidłowości, to ZNP mówi o tym od wielu lat: od wyjaśniania nieprawidłowości jest organ sądowy lub administracyjny. Przecież kiedy pracownik w jakiejkolwiek branży jest chory, a jego szef zobaczy go na ulicy, może skontrolować, czy nie doszło do złamania przepisów. Jeżeli widzimy, że nauczyciele nadużywają tego prawa, to należy skuteczniej weryfikować decyzje lekarskie w konkretnych sytuacjach.

Są pomysły samorządowców, by zobowiązać dyrektorów szkół do mocniejszego kontrolowania decyzji?
Będę w tym momencie złośliwy, ale nazwę to "radosną twórczością niektórych samorządowców", którzy mają do czynienia ze słabszym partnerem, jakim jest nauczyciel. Samorządowcy, którzy tolerują złodziei, oszustów i przestępców w swoim gronie, pozwalając im pełnić urząd publiczny z celi więziennej, próbują poprzez tę "radosną twórczość", która jest ewidentnym łamaniem prawa, narzucić dyrektorom szkół kolejne zadanie.

To jak sprawdzić, czy w kwestii udzielania urlopów dla poratowania zdrowia nie dochodzi do nieprawidłowości?
Nie sprawdzajmy nauczyciela, sprawdzajmy lekarza, który wydaje orzeczenie. Jeżeli nauczyciel jest zdrowy jak koń, a lekarz wypisuje mu orzeczenie, to fakt, że nie tylko ten pierwszy jest winny, a również lekarz, który taką decyzję podjął. Przecież winnych nie można szukać wśród dyrektorów szkół.

Miasta Śląskiego Związku Gmin i Powiatów liczą, ilu nauczycieli jest na urlopach. Oto przykłady:

  • Piekary Śląskie: na 629 zatrudnionych w pełnym wymiarze nauczycieli, 42 we wrześniu 2011 r. przebywało na urlopie dla poratowania zdrowia, co stanowi 6,7 proc. ogółu.
  • Powiat Tarnowskie Góry: na 515 zatrudnionych w pełnym wymiarze nauczycieli, 30 we wrześniu 2011 roku przebywało na urlopie dla poratowania zdrowia, co stanowi 5,8 proc. ogółu.
  • Bielsko-Biała: na 2209 zatrudnionych w pełnym wymiarze nauczycieli, 124 we wrześniu 2011 roku przebywało na urlopie dla poratowania zdrowia, co stanowi 5,6 proc. ogółu.

Kto i dlaczego ma rację w sporze o nauczycielskie urlopy zdrowotne? Napisz komentarz


*Euro 2012 w DZ: eksperci typują wyniki meczów, wywiady z gwiazdami, strefa kibica
*Nowy podział Śląska: koniec woj. opolskiego i śląskiego, wspólne górnośląskie

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!