18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzelik: Powrót do macierzy, to intelektualny łamaniec

Agata Pustułka
arc
Z Jerzym Gorzelikiem, szefem Ruchu Autonomii Śląska rozmawia Agata Pustułka

Czemu nie można mówić o 1922 roku jako o powrocie Śląska do Polski tylko o przyłączeniu?
Tym bardziej nie powinno się mówić o powrocie do macierzy, bo to jakiś intelektualny łamaniec. Słowo powrót narzuca pewną interpretację dziejów. Taką interpretację sugeruje, wskazując, że doszło do jakiegoś powrotu do naturalnego stanu rzeczy. W 1939 niemiecka propaganda także mówiła o powrocie. Tymczasem Śląsk odpadł od Polski w zamierzchłych czasach. Zresztą jako rejon pogranicza znajdował się zawsze w strefie silnych napięć politycznych. Zmieniał przynależność i podległość wielokrotnie,co było kwestią układu sił w Europie Środkowej. Aktualna przynależność była wypadkową działania tych sił, ścierania interesów. Mamy bardzo dobry moment, by nauczyć się mówić o historii językiem pozbawionym emocji, takim, który nie narzuca interpretacji. Słowo przyłączenie jest właściwym słowem, bo nie fałszuje historii, ale informuje i opisuje.

Przeciwnicy przyłączenia widzą w pana argumentacji antypolskie intencje, niezgodne z polską racją stanu…
Jeżeli polską rację stanu można sprowadzić od jednego słowa, jeżeli intencją obrońców polskiej racji stanu jest fałszowanie historii to muszę zaprotestować, bo właśnie taka postawa jest, być może nieświadomie, antypolska. Według mnie zgodne z polską racją stanu jest uczciwe spojrzenie na historię, która tak jak historia wielu innych państwa ma swoje blaski i cienie.

W tym wypadku jednak spór o historię stał się sporem politycznym.
Proszę zauważyć, że w świecie nauki słowo przyłączenie jest stosowane bez zbędnych sporów, natomiast to politycy upierają się przy słowie powrót i wszczynają polityczne awantury. Metropolita katowicki abp Wiktor Skworc podczas mszy towarzyszącej powtórnemu pochówkowi marszałka Sejmu Śląskiego Konstantego Wolnego też mówił o przyłączeniu Śląska do Polski i jakoś tego radny PiS Czesław Sobierajski, który najczęściej wskrzesza jakieś upiory historyczno-polityczne, nie prostował.

Jednak to RAŚ zdominował tzw. politykę pamięci. Niektórzy mówią, że z niekorzyścią dla Polski. To są żale tych, którzy nie są w stanie przekonać do swojego sposobu myślenia o historii. Trudno się jednak dziwić temu, że młode pokolenie Polaków i Ślązaków odrzuca sposób myślenia dominujący w PRL-u. O dziwo ten punkt widzenia jest reprezentowany przez siły polityczne, które nie chciałyby być kojarzone z tradycją Polski Ludowej. Pokaz takiej interpretacji historii mieliśmy podczas sesji sejmiku, gdy PiS protestował przeciwko uhonorowaniu niemieckich przemysłowców, argumentując iż żerowali na zdrowej tkance górnośląskiego ludu pracującego. Poczułem się jak na akademii z okazji 1 maja w 1975 roku. Cóż niektórzy nie rozumieją, że sposób patrzenia na historię zdeterminowany przez koncepcję walki klas i nacjonalizmprzeszedł do lamusa, jest passe. W ten sposób narażają się na frustrację idyskomfort. Ich wizja przestała być atrakcyjna, a ich czas już minął.

Czy mamy teraz czas Gorzelika?
To czas zdrowego rozsądku, bo nie Gorzelik pisał historię Górnego Śląska i nie Gorzelik opublikował setki artykułów historycznych. Jednego Gorzelika mogliby przeboleć, ale całego pokolenia nowoczesnych naukowców, którzy prezentują wyważoną argumentację, zakrzyczeć się nie da.

Ale jak pan mówi ta postPRL-owska kalka myślenia o historii dotyczy też prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, który dał do zrozumienia, że błędem jest powierzenie w zarządzie właśnie panu spraw związanych z kulturą.
Pan prezydent Komorowski szeregiem swoich wypowiedzi potwierdził niestety opinię o warszawskich elitach, które nie potrafią spojrzeć na Śląsk inaczej niż przez pryzmat schematów Kongresówki. Sądzę, że od prezydenta RP można wymagać więcej. Pozytywne jest to, że coraz więcej osób dostrzega śląską inność. To przede wszystkim grono na uniwersytetach, a nie w politycznych salonach. Myślę jednak, że i wśród polityków to myślenie z czasem się zakorzeni.

Musi pan jednak zrozumieć, że wywołuje szok mówić: nie czuję się Polakiem i na dodatek, gdy nie kibicuje pan polskiej drużynie na Euro!
Niektórym terapia szokowa jest potrzebna po kilkudziesięciu latach kłamstw i obłudy. Ja tylko proszę o wolność słowa. Polemizujmy, ale nie zamykajmy nikomu ust

A z tym Euro to naprawdę nie kibicuje pan Polsce?
Nakładanie sympatii sportowych na polityczne to nieporozumienie. Ja kibicuję przede wszystkim drużynom klubowym, a nie reprezentacjom, bo sport reprezentacyjny często służy leczeniu kompleksów i pielęgnowaniu nacjonalizmów. Nie odpowiada mi poetyka, w której mecz Polska -Niemcy przedstawia się jako drugą bitwę pod Grunwaldem, a kibice śpiewają Rotę. Zresztą tak samo nie odpowiada mi, gdy Anglicy śpiewają Panuj Brytanio.

No to komu pan kibicuje?
Lubię drużynę Irlandii. Potrafią się cieszyć swoją grą i nie popadają w szowinizm. Nie ukrywam też swojej sympatii dla reprezentacji Niemiec. To wzór profesjonalizmu i rzetelności. No i praktycznie jedyna szansa na tytuł mistrzowski dla Ślązaków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!