Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naukowcy tropią morskiego dinozaura

Redakcja
Grzegorz Racki i Dawid Surmik ze skałą z kością gada, znalezioną w Żyglinie
Grzegorz Racki i Dawid Surmik ze skałą z kością gada, znalezioną w Żyglinie fot. Marzena Bugała
Naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego doszukali się w Miasteczku Śląskim szczątków dinozaura. Po znajdujących się tutaj kamieniołomach pracownicy Wydziału Nauk o Ziemi wiele sobie obiecują. Już znaleźli kilka żeber i ząb natozaura, dinozaura wodnego. Naukowcy chcą skompletować szkielet całego gada.

Upatrzone stanowisko znajduje się dokładnie w Żyglinie, dzielnicy Miasteczka. Są tam kamieniołomy, z których wydobywany jest kamień budowlany. Waldemar Bardziński, pracownik katedry geologii podstawowej twierdzi, że stanowisko w Żyglinie jest pod obserwacją już od około 30 lat.

- Jest dla nas atrakcyjne, bo tam ciągle wydobywane są nowe utwory (fragmenty skał - przyp. red.). Co jakiś czas pojawia się nowa ściana, którą można badać - wyjaśnia. To on razem z Marcinem Lewandowskim i Dawidem Surmikiem opublikowali w tym roku w fachowym "Przeglądzie Geologicznym" artykuł pt. "Stanowisko kręgowców środkowego triasu koło Żyglina na Górnym Śląsku". Część tego, co udało im się znaleźć w Miasteczku, można też zobaczyć na wystawie w holu Wydziału Nauk o Ziemi w Sosnowcu. W gablocie jest na przykład ząb natozaura. Ten drapieżny gad morski, który żył w okresie triasu (od 250 mln lat do 208 mln lat temu), miał charakterystyczną długą, "gęsią" szyję i około trzech metrów długości.

Na stanowisku w Żyglinie udało się naukowcom znaleźć także różnorodne, czasami przekraczające 30 centymetrów, inne elementy szkieletu tego dinozaura, jak chociażby żebra, międzyobojczyki, kości krucze, ramieniowe i udowe oraz kręgi. Jednak prof. Grzegorz Racki z Instytutu Paleobilogii PAN nie wyklucza, że w Żyglinie uda się także odkryć szczątki innego pokrewnego gada. Szczególnie, że tamtejsza odkrywka nie jest eksploatowana w sposób ekspansywny. Można ją zatem pogodzić z prowadzeniem prac naukowych.

Problem polega na tym, że kamieniołom jest w rękach prywatnych. Naukowcy chętnie na stałe pojawiliby się w Żyglinie, ale jak to często bywa w takich wypadkach, są traktowani podejrzliwie. Józef Myśliwczyk, właściciel części kamieniołomu, a także przewodniczący Rady Miejskiej w Miasteczku, nie wiedział o tym, że pod jego ziemią może znajdować się jakiś dinozaur.

- Zdarzało się, że przeganialiśmy tych ludzi, ale oni pojawiali się też w niedzielę, a wtedy przecież nikt nie mógł im zagwarantować bezpieczeństwa - przyznaje. Naukowcy podkreślają, że właściciele nie powinni się ich bać, bo prowadzone wydobycie też jest im na rękę. Eksploatacja powinna odbywać się jednak pod kuratelą wojewódzkiego konserwatora przyrody. - Przecież to, co uda się odkryć, można prezentować chociażby w jakimś muzeum lub nawet w szkole w tej miejscowości - dodaje prof. Racki.

- Jestem skłonny współpracować. Wiem też, że to będzie nam potrzebne przy odnowieniu koncesji na wydobycie. Poza tym, byłaby to świetna promocja dla Żyglina - podkreśla Myśliwczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!