Wątpliwości w tej sprawie mają eksperci i część polityków. Zdaniem niektórych w razie wyraźnego spadku liczebności armii możliwym byłoby nawet sięgnięcie po rekrutów z poboru. Zaprzestanie od nowego roku tej formy rekrutacji stanowczo zapowiedział jednak minister obrony narodowej Bogdan Klich.
W poniedziałek potwierdził to również płk Sylwester Michalski, rzecznik Sztabu Generalnego.
- Ostatnie wcielenie do zasadniczej służby wojskowej będzie miało miejsce w dniach 2-4 grudnia - zapewniał. Jak powiedział, w tej chwili w szeregach armii jest ponad 90 tysięcy żołnierzy zawodowych, łącznie z szeregowymi zawodowymi.
- Kolejne 20 tysięcy wyraziło już wstępną deklarację w Wojskowych Komendach Uzupełnień, by zostać żołnierzami zawodowymi-ochotnikami. Następne cztery tysiące to są ci poborowi, którzy już złożyli dokumenty i oczekują na decyzję przełożonych. Tak więc nie ma większego problemu jeśli idzie o pozyskanie odpowiedniej liczby kandydatów w przeciągu najbliższych dwóch lat. W tej chwili naszą ofertę kierujemy do około 20 tysięcy ochotników - wyliczał.
Same liczby to jednak nie wszystko. Aleksander Szczygło, były minister obrony, zwrócił uwagę na możliwość wytworzenia się niewłaściwej struktury kadrowej w armii. - Będzie mnóstwo oficerów i podoficerów, a zbyt mało szeregowców - prognozuje.
Może mieć rację, bo teraz spośród 70 tys. zawodowców niemal 85 proc. stanowią podoficerowie, oficerowie i generałowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?