Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcesz mieć nieszczęśliwe dziecko? To na nie krzycz

Katarzyna Domagała
123rf
Zamiast rozmowy czy spokojnej odpowiedzi na pytania zadane przez dzieci - krzyk, nieraz połączony z wyzwiskami. W taki sposób ze swoimi pociechami komunikuje się połowa rodziców. Co piąty rodzic przyznaje też, że zdarzyło mu się wobec dzieci użyć obraźliwych słów. Tylko 13 proc. rodziców nigdy nie podniosło głosu na swoje dzieci. Te niechlubne statystyki, to wynik badania prowadzonego w ramach kampanii "Słowa ranią na całe życie" przez Fundację Dzieci Niczyje, która ma uświadomić rodzicom, jak szkodliwe jest takie zachowanie.

Jak wynika z raportu FDN, siedem proc. rodziców przyznaje, że krzyczy na swoje dzieci codziennie, 19 proc. kilka razy w tygodniu, 24 proc. rodziców raz na tydzień, 11 proc. kilka razy w miesiącu, 10 proc. raz do roku lub rzadziej, 13 proc. nigdy. Najczęściej na swoje dzieci krzyczą rodzice nastolatków (od 12 do 17 lat). Najrzadziej - rodzice małych dzieci. Aż co piąta matka i ojciec maluchów twierdzą, że nigdy nie byli w takiej sytuacji. Im jednak dzieci są starsze, tym częściej w ustach rodziców pojawiają się obraźliwe słowa.

Wypełnij ankietę i wygraj nowego iPada

- To tak jak w starym przysłowiu: "Małe dzieci - małe problemy, duże dzieci - duże problemy" - wyjaśnia Marta Skierkowska z FDN. I jak dodaje, wraz z wiekiem dziecka rośnie potencjał problemów wychowawczych, aż do osiągnięcia apogeum w okresie dojrzewania.

- Rosną też oczekiwania. Małe dziecko nie ma problemów szkolnych, starsze może zasłużyć na krzyk rodzica np. jedynką z klasówki. Ma też ponosić większą odpowiedzialność za swoje zachowania, podczas gdy mniejsze zwykle usprawiedliwia się np. słowami "on jest jeszcze mały" - zauważa Marta Skierkowska.

Do tego razem z wiekiem wzrasta znaczenie komunikacji werbalnej we wzajemnych relacjach. Im starsze dziecko, tym zna więcej słów, więcej rozumie, dyskutuje z rodzicem. Niestety, często te dyskusje nakręcają krzyk i obwinianie latorośli.

Nasza słabość

Beata Birnbach, konsultant z pracowni wychowania Regionalnego Ośrodka Metodyczno-Edukacyjnego Metis w Katowicach:

Krzyk jest wyrazem pewnego rodzaju bezradności w kontaktach z dziećmi i pokazuje naszą słabość. Rodzice, którzy krzyczą myślą następująco: Nie potrafię jasno postawić granic, wyegzekwować pewnych rzeczy, w związku z tym krzyczę, biję i używam przemocy werbalnej, narzucając swoją wolę. Skoro ciężko mi jest mocniej obsadzić się w roli autorytetu, muszę sobie dodać wartość, jaką jest władza. A przecież trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że władza to z jednej strony przywilej, ale z drugiej odpowiedzialność za drugą osobę. Jeśli się tego nie bierze pod uwagę, rodzi się przemoc wobec dzieci, która jest nadużyciem tej władzy. Krzyk połączony z obrażaniem ma długofalowe konsekwencje: niszczy samoocenę dziecka, które myśli, że jest beznadziejne, głupsze od innych, nie zasługuje na miłość. Jeśli obraża go osoba dorosła i jemu najbliższa, to tym gorzej. Dziecko zaczyna wątpić w to, że ktokolwiek inny może go szanować, jeśli sami rodzice tego nie robią. KD

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Chcesz mieć nieszczęśliwe dziecko? To na nie krzycz - Dziennik Zachodni