Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euro 2012: Eurodiabeł nie był taki straszny jak go malowali

Justyna Przybytek
tomasz hołod
Czego to my się nie baliśmy przed Euro 2012... Umiarkowani optymiści zastanawiali się, czy i na jakim polu grozi nam kompromitacja. Pesymiści spierali się wyłącznie o jej skalę.

Nie było pewności, czy polska gościnność aby nie jest tylko przysłowiowa, a rasizm, którym brytyjskich kibiców straszyło BBC, boleśnie prawdziwy. Wątpiliśmy, czy asfalt z naprędce budowanych autostrad wytrzyma najazd zagranicznych kibiców, a wierzyliśmy, że na torach będzie jak zwykle, czyli źle.

Okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go malowali. A malowali i Polacy, i obcokrajowcy. Piłkarz Sol Campbell, w dokumencie o Polsce i Ukrainie nakręconym przez stację BBC, straszył rodaków zbrodniami na ulicach, rasistami i kibolami. Włoska prasa wieszczyła, że radość kibiców ze święta piłki nożnej przyćmią trudności, które napotkają na rozkopanych drogach, a irlandzka - kłopotami żołądkowymi, które najpewniej grożą fanom futbolu po spożyciu polskich posiłków. O ile obaw Irlandczyków nie podzielaliśmy, to włoskie już tak.

WSZYSTKO O EURO 2012 NA DZIENNIKZACHODNI.PL W NASZYM SERWISIE SPECJALNYM

Kiepsko miało być zresztą nie tylko na drogach, ale i na torach. Jaka polska kolej jest, każdy widzi. Wiemy, jak jeździ, albo jak często nie jeździ. Skompromitować miała nas nie tylko infrastruktura, ale i nieznajomość języków obcych, zwłaszcza wśród tych, na których kibice mieli być zdani: taksówkarzy czy restauratorów.

Tymczasem czerwiec okazał się dla nas wybitnie łaskawy. Po drogach dało się jeździć - i nadal da - rasiści nie zaatakowali, a Polacy zamiast ksenofobami, okazali się sprawnymi gospodarzami. Cud stał się też na kolei, bo specjalne pociągi między miastami, w których rozgrywano mecze, kursowały regularnie.

Wypełnij ankietę i wygraj nowego iPada

W efekcie w zagranicznych relacjach z turnieju dominował ton zaskoczenia, zdziwienia i zachwytu. Przyjezdni kibice nie dość że w Polsce dobrze się bawili, to jeszcze obiecali polecać nasz kraj swoim rodakom. Do tego pozytywnego obrazu przyczynili się sami Polacy - chętni do pomocy i gościnni. Ich gesty były szeroko komentowane przez obce media, jak np. nagrodzenie oklaskami gry Czechów po tym, jak wyeliminowali z mistrzostw naszą reprezentację, albo gdy mieszkańcy Bydgoszczy w dowód współczucia po utonięciu 21-letniego Irlandczyka w tym mieście, przyozdobili biało-czerwone flagi zielonymi wstążkami.

Polska organizacja Euro wypadała tym lepiej, im gorzej szło Ukraińcom. A ci zaliczyli kilka wpadek. Problemem na Ukrainie była komunikacja, m.in. między Kijowem a Donieckiem. Na trasie uruchomiono tylko jeden ekspresowy pociąg - jadący 5 godzin - reszta jechała 12 godzin. Tym sposobem kibice nie mogli jechać tam i z powrotem - na mecz do Doniecka i wrócić do hotelu do Kijowa - a byli zmuszani do noclegów w Doniecku. A noclegi do tanich na Ukrainie nie należały: wynajęcie namiotu na kempingu we Lwowie kosztowało 80 euro za dzień.

Inna była też atmosfera w Polsce i na Ukrainie. O ile u nas biało-czerwone flagi powiewały wszędzie, gdzie tylko znaleziono dla nich miejsce, a w strefach kibica - także tych poza miastami gospodarzami - bawiły się tysiące kibiców, o tyle na Ukrainie szaleństwa poza czterema wyspami - Lwowem, Kijowem, Charkowem i Donieckiem - nie było.
Współ. Rafał Musioł

Po Euro zapamiętamy, że stać nas na działania wspólne

Rozmowa z prof. Januszem Czapińskim, psychologiem z Uniwersytetu Warszawskiego
Doświadczenie Euro 2012 zmieniło Polaków?
Głównie tych sprawujących władzę wyleczyło z kompleksów, bo z dużym zdziwieniem przyjęli, że chcieć to móc.

A zwykłych obywateli? Turniej pokazał, że jesteśmy całkiem fajnym narodem.
Na początku nie było wiadomo, w jaką stronę to pójdzie. Ja nawet publicznie powiedziałem, że czeka nas erupcja nacjonalizmu, a okazało się inaczej i załapał mechanizm sprzężenia zwrotnego, im więcej dobrego Polacy o sobie słyszeli, tym lepiej się zachowywali. Możemy być wdzięczni, że miliony zwykłych rodaków, potrafiły się odnaleźć na tej imprezie, za co teraz nieustannie nas chwalą, nawet ci, którzy wcześniej obsmarowali, czyli Anglicy.

Wyzbędziemy się więc kompleksów względem Zachodu?
Setki tysięcy wolontariuszy, łącznie z tymi nieoficjalnymi, którzy pomagali widząc, że ktoś jest w potrzebie, to jest inne pokolenie, nie to z kompleksami, to ludzie wykształceni i obyci na Zachodzie.

A co po Euro?
Im więcej w pamięci Polaków będzie takich wydarzeń jednoczących, tym łatwiej będziemy jednoczyć się przy kolejnych okazjach. Trzeba jednak pamiętać, jak było w przeszłości. Ruch Solidarności rozpadł się, gdy trzeba było przystąpić do organicznej pracy, żałoba po papieżu trwała zaledwie kilka tygodni, podobnie będzie po Euro - ten nastrój wspólnotowy gdzieś się rozpłynie. Ale zapamiętamy, że stać nas na działania wespół, bez nieufności, zadym i w sposób, którego inni mogą nam pozazdrościć. Być może na jakiś czas utrwalimy w sobie przekonanie, że nie mamy dwóch lewych rąk.

Mówi pan o wydarzeniach jednoczących Polaków. Euro, to chyba pierwsze wydarzenie, które zjednoczyło nas pozytywnie i dla zabawy.
Jak bardzo wytężę pamięć, to żadnego innego pozytywnego nie pamiętam.
Not. LOTA


*Euro 2012 w DZ: eksperci typują wyniki meczów, wywiady z gwiazdami, strefa kibica
*Nowy podział Śląska: koniec woj. opolskiego i śląskiego, wspólne górnośląskie

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!