- Prokurator doskonale wie, co zrobiłem ja i moje biuro w tej sprawie. Przesłuchanie to wyłącznie zestawienie mojej wiedzy na ten temat z wiedzą prokuratury - zapewniał Krzysztof Rutkowski.
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, przypomnijmy, prowadzi postępowanie w dwóch wątkach dotyczących zaangażowania firmy detektywistycznej Rutkowskiego w poszukiwania półrocznej Magdy z Sosnowca w styczniu i lutym tego roku. Pierwsza z badanych kwestii dotyczy użycia przemocy lub groźby bezprawnej w celu wywarcia wpływu na świadka, druga - wykonywania czynności zastrzeżonych dla organów i instytucji państwa. Wczoraj prokuratura potwierdzała jedynie fakt przesłuchania byłego detektywa, nie podawała jego szczegółów.
Jeszcze przed rozprawą Rutkowski podkreślał, że zarówno on, jak i jego ludzie uzyskując te kluczowe informacje byli dla Katarzyny W. bardzo delikatni, a dowodem na to, jak się to odbywało, mają być właśnie nagrania z tych dramatycznych wyznań matki Madzi. Ale też nie pozostawiał na niej suchej nitki. Nie tylko oskarżał Katarzynę W., że robi wszystko, aby oczernić jego agencję, to również przeprowadzał analizę psychologiczną postępowania matki zmarłej dziewczynki.
- Zastanawiam się, czy Katarzyna W., gdy mówi dzień dobry, też kłamie - kpił.
Podkreślał, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Nie może być tak, że osoby, które pomagają w zatrzymaniu sprawcy popełnienia przestępstwa ponoszą później jakieś konsekwencje prawne. Wtedy świat przewróciłby się do góry nogami - dowodził.
Nie ziściły się nadzieje Rutkowskiego, że po raz ostatni gości w gliwickiej prokuraturze - może być jeszcze słuchany.
- Powinienem być ostatnią osobą składającą wyjaśnienia, jednak moje zeznania były na tyle obszerne, że wezwana może być jeszcze jedna lub dwie osoby - stwierdził były detektyw.
Czy tymi osobami będą rodzice tragicznie zmarłej Magdy? Tego Rutkowski, jak sam twierdzi, nie może zdradzić.
Historia Madzi
Matka Madzi z Sosnowca zgłosiła zaginięcie sześciomiesięcznej córeczki 25 stycznia tego roku. Pierwsza wersja mówiła o tym, że kobieta została napadnięta podczas spaceru, a dziecko porwane. W poszukiwanie dziewczynki zaangażowała się cała Polska. Po 9 dniach matka przyznała, że ukryła zwłoki córki w parku w Sosnowcu. Według jej relacji, którą uzyskał jako pierwszy detektyw Rutkowski, Madzia zginęła przypadkowo - wyślizgnęła się matce z kocyka i uderzyła się główką w próg.
Co z Katarzyną
Te przesłuchania to formalność. Inaczej nie byłbym wezwany jako świadek.
24 lipca minie dokładnie 6 miesięcy od śmierci małej Madzi. Wtedy też prokuratura powinna zakończyć śledztwo w tej sprawie. Na razie nic nie wskazuje, aby Katarzyna W. usłyszała nowe zarzuty. Grozi jej więc do pięciu lat więzienia. Ponieważ nie była wcześniej karana sąd może dać jej wyrok w zawieszaniu. Nie jest więc wykluczone, że kobieta będzie cieszyła się wolnością. Ostatnie doniesienia o matce Madzi mówią o tym, że tańczyła na rurze w krakowskim klubie. Została jednak zwolniona. MANO
*Wielki koncert Guns N'Roses w Rybniku ZOBACZ ZDJĘCIA, WIDEO
*Tour de Pologne - wyścig kolarski ZOBACZ TRASĘ, ZDJĘCIA, WIDEO, ZAWODNIKÓW
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?