18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lepiej płacić w prywatnym gabinecie niż stać w kolejkach do lekarza

M. Nowacka-Goik, J.Krzyśków
arc
Uwierzycie? Około 450 tys. osób (raport Polskiej Izbu Ubezpieczeń) korzysta już z prywatnych ubezpieczeń. Ci, którzy płacą, argumentują, że tylko w ten sposób mogą się leczyć komfortowo. Aż 66 proc. z nas (raport CBOS) woli zapłacić i uzyskać pomoc od ręki. Nie zmienia to oczywiście faktu, że i tak płacą obowiązkowe ubezpieczenie. Bo na razie nikt tego problemu nie rozwiązał.

Elżbieta Ożarek, szefowa Polskiego Związku Emerytów i Rencistów w Katowicach nie ukrywa, że wybiera prywatną pomoc lekarską. - Nie mam czasu, żeby czekać w kolejkach. Dostałam niedawno skierowanie do flebologa. Najwcześniejszy wolny termin byłby za rok - mówi Elżbieta Ożarek.

Jak radzą sobie w innych krajach? We Francji z prywatnych komplementarnych ubezpieczeń zdrowotnych korzysta ponad 90 proc. społeczeństwa. W Wielkiej Brytanii lub Irlandii rozwijają się ubezpieczenia równolegle i korzysta z nich niemal 12 proc. Brytyjczyków i 51 proc. Irlandczyków. W Holandii po 20 latach stopniowych reform prywatni, konkurujacy ze sobą ubezpieczyciele zarządzają pieniędzmi publicznymi i prywatnymi, przeznaczanymi na leczenie całego społeczeństwa. Zdaniem Bolesława Piechy, przewodniczącego j Komisji Zdrowia, Sejmu VI kadencji, na pewno system polski trzeba zmienić. Ale też nie do końca zgadza się z PIU.

- Moim zdaniem osoby korzystające z prywatnych, komercyjnych ubezpieczeń mają tak naprawdę quasi ubezpieczenie. Nie są nim bowiem objęte kompleksowe świadczenia zdrowotne, ale jedynie świadczenia wycinkowe. Dzisiaj pod pojęciem prywatnego ubezpieczenia częściej mamy do czynienia z ubezpieczeniem od kolejki do lekarza - mówi Piecha.

Nie łudźmy się, że skoro płacimy składki, to w razie choroby uzyskamy kompleksową usługę w przychodniach czy szpitalach. Także podejście lekarzy do pacjentów pozostawia wiele do życzenia. - Pacjentki, które do mnie przychodzą, skarżą się na to, że są traktowane przedmiotowo - mówi Jolanta Doktorowicz, ginekolog. - Lekarz wypisuje receptę i na tym kończy swoją rolę. Pacjenci natomiast potrzebują wiele troski i uwagi. To jeden z wielu powodów, dla których wybierają prywatne gabinety - przyznaje.

Nasz system ubezpieczeń zdrowotnych wciąż nie jest skuteczny. Z jednej strony każdy płaci powszechną składkę, z drugiej - 90 procent z nas w razie choroby wybiera wizytę prywatną. Coraz więcej osób, zgodnie z raportem Polskiej Izby Ubezpieczeń i Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych, decyduje się też na dodatkowe polisy. Z polis grupowych korzysta ok. 400 tys. osób, a z indywidualnych - ok. 50 tys. osób. Rozpiętość składek bywa różna.

ZDARZYŁO CI SIĘ OSTATNIO KORZYSTAĆ Z PRYWATNEGO GABINETU LEKARZA? ILE ZAPŁACIŁEŚ? NAPISZ W KOMENTARZU
Przykładowo: kobieta, lat 39, mężatka, bezdzietna, mieszkająca w Bytomiu, ma szansę na polisę już za 104 zł miesięcznie. Co w ramach tej polisy? Świadczenia czterech lekarzy specjalistów, lekarze rodzinni i przegląd stomatologiczny, 79 badań diagnostycznych, zabiegi ambulatoryjne i inne. Wbrew pozorom nie tak mało tych świadczeń. Zwłaszcza gdy porównamy to z obowiązkową składką.

- Minimalna składka na dobrowolne ubezpieczenie wynosi miesięcznie nie mniej niż 329,77 zł - mówi Jacek Kopocz, rzecznik prasowy katowickiego oddziału NFZ. - W przypadku umowy o pracę wynosi 9 proc. z kwoty opodatkowania - wyjaśnia.

Za to w przypadku świadczeń zdrowotnych wykonywanych w ramach NFZ nie ma dopłat pacjenta. Ale jeśli okaże się, że na zabieg musimy czekać rok albo więcej? Przybywa kolejny argument. Najtrudniej jest w przypadku specjalistów z zakresu ortopedii, kardiologii czy okulistyki. Mimo to wielu z nas nie stać na dodatkowe opłacanie usług, które teoretycznie mamy wliczone w ubezpieczenie powszechne. Jaka alternatywa?

- Mamy do wyboru system brytyjsko-skandynawski, co oznacza likwidację NFZ i finansowanie świadczeń zdrowotnych z budżetu lub ubezpieczenia typu bismarckowskiego, czyli konkurencja komercyjnych ubezpieczycieli - mówi poseł Bolesław Piecha. Ten drugi system jest drogi: 10 proc. składki pochłaniają koszty administracyjne ubezpieczyciela i zysk. - Powinniśmy wybrać system skandynawski, a dodatkowe świadczenia zdrowotne mogłyby być sfinansowane z dodatkowych komercyjnych ubezpieczeń zdrowotnych - twierdzi poseł Piecha.

Polisy ambulatoryjne i szpitalne

Marcin Tarczyński, analityk z Polskiej Izby Ubezpieczeń: Liczba korzystających z dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych rośnie, ale rozwiązania prawne przyspieszyłyby upowszechnienie się prywatnych polis zdrowotnych. Mimo że wciąż trzeba płacić powszechną składkę, ludzie decydują się na dodatkowe, prywatne ubezpieczenia, ponieważ nadal utrzymuje się spory poziom niezadowolenia ze standardów i dostępności usług publicznego systemu. Najczęściej klienci wybierają ubezpieczenia związane z opieką ambulatoryjną, czyli podstawową opieką zdrowotną i usługami lekarzy specjalistów, do których mogą się dostać szybko i bez skierowania. Ale największe problemy publicznego systemu to kolejki do zabiegów i operacji. Dlatego w Polsce pojawiły się już tzw. ubezpieczenia szpitalne. MANO

ZDARZYŁO CI SIĘ OSTATNIO KORZYSTAĆ Z PRYWATNEGO GABINETU LEKARZA? ILE ZAPŁACIŁEŚ? NAPISZ W KOMENTARZU


*Wielki koncert Guns N'Roses w Rybniku ZOBACZ ZDJĘCIA, WIDEO
*Tour de Pologne - wyścig kolarski ZOBACZ TRASĘ, ZDJĘCIA, WIDEO, ZAWODNIKÓW

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lepiej płacić w prywatnym gabinecie niż stać w kolejkach do lekarza - Dziennik Zachodni